Ukraina ma ważną propozycję dla Polski. Chodzi o obejście Rosji
Wiceminister energii Ukrainy Nikołaj Kolesnik wyszedł z ważną propozycją dla Polski. Jak przekonywał w rozmowie z agencją TASS, oba kraje łącząc swoją infrastrukturę gazową mogłyby wiele zyskać. Takie porozumienie miałoby urosnąć dzięki dobiegającemu właśnie końca tranzytowi rosyjskiego gazu przez Ukrainę do Europy. Owocem polsko-ukraińskiej współpracy miałby być zupełnie nowy HUB. Wszystko po to, by uniezależnić Europę od Rosji.
Zmiany w europejskiej równowadze gazowej
Wygasająca umowa między ukraińskim Naftohazem a rosyjskim Gazpromem, dotycząca tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy, oznacza odcięcie dotychczasowych dostaw dla wielu krajów regionu. Wcześniej, 31 grudnia 2022 roku przestał obowiązywać kontrakt jamalski łączący Polskę z Rosją, następnie o ograniczeniu importu LNG z Rosji zdecydowała Unia Europejska. Wówczas to Ukraina stała się ostatnią istotną drogą, którą rosyjski surowiec docierał do państw takich jak Włochy, Austria, Czechy, Słowacja i Węgry.
Jak jednak informuje serwis „Money.pl”, Kijów nie zamierza przedłużać umowy tranzytowej ze swoim wrogiem. Zamiast tego, sugeruje całkowitą zmianę modeli dostaw. Kluczem to tego pomysłu miałaby być Polska.
Infrastruktura dwóch krajów
Propozycja dla Polski została przedstawiona przez wiceministra energii Ukrainy, Nikołaja Kolesnika, w rozmowie z agencją informacyjną TASS. Trudno zatem powiedzieć na ile jest ona konkretna i czy przedsięwzięto w kierunku jej realizacji jakiekolwiek kroki na poziomie bezpośrednich kontaktów z MSZ. Pomysł polega na utworzeniu nowego „wschodnioeuropejskiego hubu gazowego”, który miałby zastąpić rosyjskie dostawy. Fundamentem tej koncepcji ma być połączenie ukraińskich podziemnych magazynów gazu z polską infrastrukturą morską, w tym z terminalami LNG.
Zakończenie tranzytu to początek rywalizacji o nowe trasy i zasoby, w tym LNG. Integracja rynków gazu w oparciu o istniejącą infrastrukturę, zwiększenie dostępnych przepustowości międzypaństwowych daje impuls do rozwoju handlu i szansę na zastąpienie rosyjskiego gazu - powiedział cytowany przez „Money.pl” Nikołaj Kolesnik.
Kluczowe znaczenie dla realizacji tego pomysłu mają ogromne ukraińskie magazyny gazu, które umożliwiają składowanie ponad 31 miliardów metrów sześciennych surowca, a największy z nich – w Bilcze-Wołycia koło Stryja w obwodzie lwowskim – może pomieścić nawet 17 miliardów metrów sześciennych. Dla porównania wszystkie polskie magazyny PGNiG mają pojemność niewiele przekraczającą 3,3 miliarda metrów sześciennych.
Obecnie pomiędzy Polską a Ukrainą funkcjonuje gazowa magistrala o przepustowości 1,58 miliarda metrów sześciennych rocznie. Istniały plany jej rozbudowy do 4 miliardów, jednak dotąd nie zostały one zrealizowane.
Polska stawia na szlaki morskie
Rzeczpospolita buduje dziś swoje bezpieczeństwo energetyczne głównie w oparciu o dostawy drogą morską. Pozyskuje LNG w terminalu w Świnoujściu oraz korzysta z gazociągu Baltic Pipe sprowadzającego ten ważny surowiec z Norwegii. Jednocześnie w Zatoce Gdańskiej powstaje pływający terminalu FSRU. Plany przewidują też możliwość jego rozbudowy o kolejną jednostkę.
Jak podkreśla „Money.pl”, ważną rolę odgrywać też będzie tzw. węzeł podkarpacki, który ma stać się częścią magistrali z portu FSRU w Zatoce Gdańskiej przez Wronów i Strachocinę do granic kraju na południu oraz wschodzie.
Propozycja Kijowa opiera się na wykorzystaniu tej właśnie rozbudowywanej infrastruktury rurociągowej. Ukraina może wnieść do wspólnego projektu nie tylko magazyny, ale i potencjalne dostawy gazu z Azerbejdżanu czy Kazachstanu. Można uznać, że całość przedsięwzięcia wpisywałaby się w trend dywersyfikacji źródeł energii, dzięki któremu Europa mogłaby uzyskać większą elastyczność i odporność na polityczne naciski oraz szantaże Rosji.