Już nie zarobisz tyle co wcześniej. Rząd chce położyć łapska na umowach milionów Polaków
Umowa zlecenie nie tak korzystna jak dotychczas
Umowa zlecenie to jedna z umów cywilnoprawnych, która charakteryzuje się dużą elastycznością i brakiem obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenie chorobowe. Według wyliczeń Inforu na umowach cywilnoprawnych, w tym umowach zlecenia, pracuje ok. 30 proc. osób w wieku 21-25 lat. Wielu pracodawców oferuje umowę zlecenie zamiast umowy o pracę ze względu na niższe koszty. Te korzystne warunki mogą zmienić się wraz z wejściem życie przepisów, nad którymi pracuje rząd.
Szczegóły inicjatywy zdradził wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. - Wszystko wskazuje, że wyższe składki przyjdzie zapłacić przedsiębiorcom już od 1 stycznia 2021 r. - wyznał przedstawiciel resortu. Kiedy pracodawca będzie pociągnięty do wyższej opłaty? Według nowych zasad opodatkowanie będą musieli zapłacić przedsiębiorcy w dwóch sytuacjach. Business Insider Polska podaje, że pierwsza z nich zakłada wyższą opłatę, gdy osoba pracuje na co najmniej dwóch umowach zlecenia. Drugi wariant to łączenie umowy zlecenie z pracą na etacie lub prowadzeniem działalności gospodarczej.
Oskładkowanie umowy zlecenie uderzy w branże dotknięte przez pandemię
Obecnie przepisy zobowiązują pracodawcę do opłacenia składki tylko z pierwszej umowy - z kolejnych jest odprowadzana tylko składka zdrowotna. Takie rozwiązanie sprzyja nie tylko pracodawcy, ale i zleceniobiorcy, który otrzymuje wynagrodzenie wyższe o ok. 30 proc. Całościowe oskładkowanie okaże się zatem niekorzystne dla obydwu podmiotów. Według wyliczeń Rzeczpospolitej łączna wysokość dopłat od firm wyniesie 2,5 mld zł.
DZISIAJ W GRZEJE:1. Wchodzi kolejna opłata. Rachunki w górę o 130 zł2. Najpierw przerażający huk, potem rozpaczliwe krzyki gości. Wielka tragedia na weselu, najpiękniejszy dzień w życiu zmienił się w koszmar
Głośno zapowiadane zmiany w umowie zlecenie to realizacja zeszłorocznych planów partii PiS. Jednak wprowadzenie nowych regulacji zablokowały zbliżające się wybory parlamentarne. Propozycja modyfikacji powróciła w czasie, gdy państwo mierzy się rekordowym deficytem budżetowym, który ma związek z pandemią koronawirusa. Praca na co najmniej dwóch umowach zlecenia jest stosowana zazwyczaj w turystyce i gastronomii - czyli w dwóch branżach, które najbardziej odczuły nadejście patogenu. Obowiązek przekazywania wyższej opłaty może dodatkowo nadszarpnąć już i tak trudną kondycję finansową wielu przedsiębiorców.
Przedsiębiorcy sprzeciwiają się zmianom w umowie zlecenie
Wdrożenie kontrowersyjnych zmian w umowie zlecenie jest uzależnione od podejścia przedstawicieli branży biznesowej i związków zawodowych. - Zasadnicze pytanie brzmi, czy to jest stosowny czas na wprowadzanie takich zmian i zwiększanie obciążeń firm - wyznał Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan. Wtóruje mu Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Ekspert zwrócił uwagę na chaos organizacyjny, który może towarzyszyć pełnemu oskładkowaniu umowy zlecenie. - Z pewnością nie zgodzimy się na jeszcze większe skomplikowanie systemu liczenia składek płaconych przez przedsiębiorców. Ten system powinien być prosty - ocenił Kaźmierczak.
Przeciwnego zdania jest prof. Gertruda Uścińska, szefowa ZUS. - Taka zmiana przepisów pozytywnie wpłynie na wysokość emerytur - przyznała. Polski system emerytalny bazuje bowiem na ilości odłożonych składek, które warunkują wysokość senioralnego świadczenia. Jednak czy koronakryzys to odpowiedni moment na wprowadzanie tak rażących zmian?