UOKiK ujawnia raport o fotelikach w rowerach dla dzieci. Zagrożenie jest poważne
UOKiK ujawnił poważne braki i wady w fotelikach rowerowych dla dzieci. Z najnowszego raportu instytucji wynika, że nieprawidłowości wykryto w jednej trzeciej wszystkich skontrolowanych siedzisk. 7 na 8 fotelików może stanowić poważne zagrożenie dla dzieci.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Ile partii siedzisk zakwestionował UOKiK
-
Jakiego typu niedopatrzenia zaobserwował
-
Jakie działa zlecił producentom
UOKiK ostrzega rodziców. Nie wszystkie foteliki rowerowe są bezpieczne
UOKiK postanowił sprawdzić stan techniczny fotelików rowerowych dla dzieci. Za kontrolę odpowiadało 10 oddziałów Inspekcji Handlowej. Badaniem objęto 46 przedsiębiorców, w tym 28 placówek sprzedaży detalicznej, 11 placówek detalicznych wielkopowierzchniowych, 3 producentów, 2 sprzedawców hurtowych i 2 pierwszych dystrybutorów. UOKiK skontrolował w sumie 92 partie siedzisk.
Inspekcja Handlowa analizowała zarówno foteliki produkcji polskiej (14 proc. wszystkich siedzisk), jak i zagranicznej. 4 proc. skontrolowanych fotelików pochodziło spoza Unii Europejskiej, a 82 proc. z innych krajów członkowskich Wspólnoty.
Raport ujawnia poważne niedopatrzenia. UOKiK zakwestionował w sumie 31 partii produktów, czyli 33,7 proc. wszystkich fotelików poddanych kontroli. Aż 10 z nich stanowi poważne zagrożenie dla dzieci. Dlaczego? Po badaniach laboratoryjnych w zakresie wymagań mechanicznych UOKiK zaobserwował odłączanie się drobnych elementów, brak skuteczności systemu mocowania siedziska do roweru, a także nieskuteczne działanie pasów bezpieczeństwa.
Badaniem objęto także siedziska wiklinowe. Interia podaje, że UOKiK podważył bezpieczeństwo trzech tego typu modeli. We wszystkich badanych fotelikach wykryto wady konstrukcyjne. UOKiK stwierdził, że oparcie zasłania widoczność kierowcy. Poza tym okazało się, że mocowanie fotelika przy pomocy dwóch metalowych haków jest niewystarczające, a siedzisko nie posiada żadnych dodatkowych zabezpieczeń. UOKiK ujawnił także brak systemu ograniczeń - wiklinowe foteliki nie posiadały osłon ani pasków przy podnóżkach.
Jednak UOKiK wykrył nie tylko wady konstrukcyjne. W 25 partiach fotelików stwierdzono nieodpowiednie znakowanie. W 12 proc. produktów pojawiły się niepełne instrukcje, a w 7 proc. - braki ostrzeżeń. Z kolei w trzech fotelikach wiklinowych UOKiK stwierdził brak jakichkolwiek oznaczeń np. dotyczących przedsiębiorcy, który wprowadzał produkt na rynek oraz instrukcji.
UOKiK interweniuje. Sprzedawcy zmuszeni do wycofania produktów
UOKiK ocenił, że nieprawidłowości dotyczą 21 przedsiębiorców. W trosce o bezpieczeństwo dzieci podjął natychmiastowe kroki. Do przedsiębiorców, którzy wprowadzają produkty na rynek wystosowano pisma informujące z wystąpieniami pokontrolnymi i wnioskami o usunięcie usterek.
Na zarzuty UOKiK bezzwłocznie zareagowali wytwórcy wadliwych fotelików z wikliny. Producenci postanowili wycofać je ze sprzedaży i dokonać utylizacji.
W przypadku trzech modeli fotelików Prezes UOKiK zezwolił producentom na przyjęcie dobrowolnej metody powiadamiania konsumentów o zagrożeniu i możliwości zwrotu produktu. Następnie zlecił im utylizację wadliwych produktów. Wytwórcy tych fotelików zapewnili, że zaprzestaną produkcji i zniszczą egzemplarze zalegające w magazynie.
Zagrożenie jest coraz większe
Niepokój UOKiK budzi fakt, że aż 7 na 8 przebadanych próbek dało wynik negatywny, co oznacza, że stanowią zagrożenie dla dzieci. Kontrola IH wykazała, że nadal można natrafić na wyjątkowo groźne produkty, jak foteliki wiklinowe, które nie spełniają żadnych norm bezpieczeństwa.
Co gorsze, z roku na rok ryzyko wzrasta. W porównaniu z ostatnią kontrolą fotelików przeprowadzoną przez UOKiK w III kwartale 2019 r. odsetek zakwestionowanych partii wzrósł z 18,6 proc. do 33,7 proc. Poza tym coraz więcej produktów ma wady konstrukcyjne. Najnowsza kontrola wykrywa usterki w 10 partiach, a poprzednia - tylko w jednej.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl