Urlop na żądanie? Nie zawsze go dostaniesz. Kiedy pracodawca może odmówić?
Skoro pracownik ”żąda” urlopu, to pracodawca musi go udzielić. Niestety, to popularne, choć całkowicie błędne przekonanie w sprawie tzw. UŻ, czyli urlopu na żądanie. Rzeczywiście, w większości przypadków pracodawca przychyli się do naszej prośby. Czasem może jednak odmówić. A wtedy grożą nam poważne konsekwencje.
Czym jest urlop na żądanie?
Jeśli już od jakiegoś czasu pracujemy na umowie o pracę, na pewno doskonale znamy odpowiedź. Świeżo upieczeni absolwenci, którzy dopiero co stracili status studenta, mogą być jednak nieco zdezorientowani. Warto też wspomnieć, że nawet etatowi weterani często popełniają w tej kwestii poważny błąd.
Czym zatem jest urlop na żądanie i czym różni się od tradycyjnego urlopu wypoczynkowego? Każdemu pracownikowi przysługuje 20 dni urlopu lub 26, jeśli przepracował co najmniej 10 lat. W tę pulę wliczają się także 4 (zawsze 4) dni urlopu na żądanie. Są to nieplanowane dni wolne, które możemy wykorzystać w nagłym wypadku. Czasem jednak i tak będziemy musieli przyjść do pracy.
Kiedy pracodawca może odmówić urlopu na żądanie?
Wbrew powszechnej opinii, tzw. UŻ nie jest urlopem bezwarunkowym. Podobnie jak w przypadku urlopu wypoczynkowego, to po stronie pracodawcy leży jego zatwierdzenie — pracownik musi więc zawnioskować o dzień wolny, nie zaś poinformować o swojej decyzji. Nie ma jednak powodów do obaw; w zdecydowanej większości sytuacji pracodawca przychylnie spojrzy na naszą prośbę. Może jednak odmówić, jeśli nieobecność pracownika spowoduje szkodę dla interesów przedsiębiorstwa. Umożliwia mu to art. 100 § 2 pkt 4 Kodeksu pracy, w świetle którego dbanie o dobro firmy będzie w tym przypadku istotniejsze.
Nie przyszedłeś do pracy, licz się z konsekwencjami
Wniosek o urlop na żądanie nie musi być złożony w żaden dokładnie określony sposób. Z pracodawcą możemy skontaktować się telefonicznie, mailowo czy nawet SMS-em. Najważniejsze jest, by zrobić to jak najszybciej — i zrobić to skutecznie. Jeśli nie uda nam się porozumieć z pracodawcą, np. z powodu nieodczytania wiadomości lub nieodebrania telefonu, będzie to traktowane jako brak zgody na urlop. W takiej sytuacji musimy przyjść do pracy. Zlekceważenie tego obowiązku może skutkować nawet zwolnieniem dyscyplinarnym, ze skutkiem natychmiastowym.