Gospodarka zaczyna się zwijać. Dr Artur Bartoszewicz dla BiznesInfo: „Czeka nas Bieda”
„Polska jest niestabilna gospodarczo”, „nie ma informacji o tym, że ktoś otrzeźwiał i zaczyna funkcjonować w sposób racjonalny”, „mleko się wylało, oni tylko szmaty położyli, oni nawet tego nie ścierają”, „bieda, to jest coś, co politycy nam zafundowali przez ostatnie dwa lata, a gospodarka zaczyna się zwijać”. Dr Artur Bartoszewicz ostro podsumowuje — z perspektywy gospodarczej — miniony rok rządów Koalicji Obywatelskiej. Kto jest winowajcą wysokiej inflacji: poprzedni rząd, obecny czy polityka pieniężna NBP? Kiedy możemy się spodziewać obniżki stóp procentowych? Czy ponowne zamrożenie cen energii jest właściwym ruchem ze strony rządu?
Rozmowy BiznesInfo: dr Artur Bartoszewicz
Natalia Ziółkowska: Minął już ponad rok rządów Koalicji 15 października. Czy to był dobry czas dla polskiej gospodarki?
Dr Artur Bartoszewicz, ekonomista: Dla mnie to jest Koalicja Marksistowska 13 grudnia. Mówię to w tym kontekście, że patrząc, w jaki sposób podchodzi się do gospodarki — która w tym całym okresie w ogóle nie była istotna z punktu widzenia decyzji politycznych — wkomponowuje się to w moje doświadczenie, w momencie powstawania nowego układu władzy.
W roku 2023 dosyć intensywnie pracowałem nad tym, by zebrać ekspertów, którzy mogliby wytworzyć tzw. radę strategiczną przy premierze. I wówczas otrzymałem taki komunikat ze strony obecnie rządzących, bardzo szokujący i — w tamtym momencie — troszeczkę abstrakcyjny, że gospodarka w ogóle ich nie interesuje.
Później przyszedł rok 2024 i okazało się, że to nie było tylko i wyłącznie hasło zbywające ekspertów. Naprawdę, z punktu widzenia ekspertów gospodarczych, nie ma znaczenia, jaki jest kolor rządzącego. Co natomiast ma znaczenie, to aby tematyka gospodarcza była na tapecie każdego rządu. Żeby było wiadomo, że jest to priorytet.
I okazuje się, że rzeczywiście przez 2024, nie zapadła żadna decyzja, która by była decyzją rozwojową.
Oczywiście rząd będzie przedstawiał to zupełnie inaczej, mówiąc, że zapadały decyzje co do kwestii związanych z ze składką zdrowotną, która śmiesznie prezentowana była raczej w dyskusji. Czy też kwestia związana z przygotowaniem inwestycji, które jak przyjrzymy się, to raczej zostały wstrzymane i zaniechane. A co najważniejsze, nie pozbawiono gospodarki podstawowego obciążenia, jakim było zbudowanie tzw. Polskiego Ładu.
Polski Ład zaciążył na mikro i małych przedsiębiorstwach, którzy zapłacili swoim „życiem gospodarczym”. Niedawno rozmawiałem z jednym z bardzo znanych przedsiębiorców w Polsce. Roman Kluska, nazwisko w pełni znane. I opowiadał mi, że zaczął zatrudniać u siebie tzw. byłych przedsiębiorców. Powiedział, że potracili swoją możliwość działania przez właśnie rozwiązania — jak Polski Ład — bo zbyt silnie obciążały ich biznesy.
I teraz przyszedł nowy rząd i zamiast dokonać reorganizacji całego procesu, mając czas — bo pani mówi o październiku, ja mówię o grudniu, ponieważ rzeczywiście te bezpośrednie zarządzanie w grudniu dopiero nastąpiło — to rząd skupił się na rzeczach całkowicie niezwiązanych z gospodarką. I jeżeli władza nie zajmuje się gospodarką, a zajmuje się wszystkim dookoła, to automatycznie widać to we wskaźnikach.
I to, co było dla mnie szokujące — poza tym problemem systemu podatkowego i brakiem reakcji — to nakładanie składki zdrowotnej od sprzedaży aktywów trwałych. Ale to, co było najbardziej szokujące, to zarządzanie spółkami skarbowymi państwa. A bez względu na to, jak sobie układamy gospodarkę w Polsce, jednak te spółki skarbu państwa — jako spółki o charakterze strategicznym — ciążą na gospodarce i bardzo silnie oddziaływają również na relacje z małym i średnim biznesem.
I teraz dwie rzeczy się stały bardzo niebezpieczne. Po pierwsze, przez pozrywanie kontraktów, po zmienianie pewnej strategii ścieżki rozwojowej tych podmiotów, poszedł sygnał na rynek, a szczególnie rynek międzynarodowy, że z polskimi spółkami Skarbu Państwa już w ogóle nie warto więcej podejmować współpracy.
To, co pokazał układ polityczny, to jest dokładnie potwierdzenie, że Polska jest niestabilna gospodarczo, zarządczo z punktu widzenia skarbu państwa, jako zarządzającego majątkiem. I druga rzecz wewnątrz tych spółek. Ja przypomnę drodzy państwo, że w 2023 w momencie, kiedy utworzony był rząd, Minister Aktywów Państwowych, pan Borys Budka, który jest obecnie europosłem, zapowiedział, że wyrzuci wszystkie rady nadzorcze, wszystkie zarządy spółek skarbu państwa.
Ja bym nawet tego nie kwestionował, bo wielokrotnie w Polsce zmiana władzy była i zawsze była dosyć szybka, więc można powiedzieć: wyrzucę, zamieniam i idę dalej. Daję ciągłość. Jest ktoś, kto zarządza, jest ktoś, kto nadzoruje. Problem polegał na tym, że po tych słowach bardzo długo nic się nie działo w spółkach, ale informacja w spółkach już spowodowała sparaliżowanie tych podmiotów.
Rady nadzorcze zostały wymienione na prawników, prawnicy — przy wielkim szacunku — nie macie kompletnie wiedzy w wymiarze zarządzania podmiotami. Z pewnością nie macie wysokiej zdolności podejmowania ryzyko, macie awersję na ryzyko. Nie chcecie tego ryzyka, bo tak zostaliście ukształtowani — przy wielkim szacunku, mówię, bo to jest pewien model kształcenia również człowieka w specjalizacji prawnej. Co spowodowało, że ci ludzie zaczęli ograniczać pracę spółek, przede wszystkim dlatego, że przyszli po to, by znaleźć błędy u poprzedników, czyli kontrolować. Wtedy zaczęło się całkowite sparaliżowanie spółek. Zarządy nowe nie pojawiły się, stare zaczęły być paraliżowane. Mało tego, te, które nowe się pojawiły — mniej więcej, na poziomie czerwca. Co się stało? Przyszli nowi i zaczęli swoją pracę od przygotowywania sprawozdań dla rad nadzorczych za błędy przeciw poprzedników. I teraz, co myśli taki nowy zarząd? Przecież wiadomo, że jeżeli ja muszę rozliczyć poprzednika, to mnie też… rozliczą.
Ciąg dalszy w materiale wideo.