W Zakopanem muszą mieć się na baczności. Za to mandaty sypią się jak z rękawa
Zakopane już dawno przestało być miejscem, w którym tanio można spędzić Sylwestra. Dobra wiadomość jest taka, że stolica Podhala zdaje się także coraz lepiej radzić z problemami wynikającymi z napływu przyjezdnych. Dla nich jednak może to być niemiłe zaskoczenie. Zwłaszcza jeśli nie stosują się do panujących w Zakopanem zasad.
Niemiłe niespodzianki dla przyjeżdżających w Zakopanem
Spora część Polaków decyduje się Sylwestra spędzać w górach. Oblegane jest zwłaszcza Zakopane, nawet mimo horrendalnych cen za zakwaterowanie. Za dwuosobowy pokój ze śniadaniem trzeba najczęściej płacić ok. 680 zł , choć na peryferiach cena ta spada do nawet 250 zł.
Osobny problem stanowią oszuści, którzy publikują w internecie fikcyjne oferty spędzenia czasu w danym miejscu, jednak w rzeczywistości nie mają do tego żadnych praw. Sam właściciel dowiaduje się, że jego nieruchomość ma gościć turystów w momencie, gdy ci dotrą na miejsce, a pieniądze są już dawno w kieszeniach oszustów . To jednak nie koniec nieprzyjemnych zaskoczeń, jakie można napotkać w Zakopanem.
Liczba mandatów wzrosła i ich kwoty wzrosły 18-krotnie
Po tym, jak burmistrzem został Łukasz Filipowicz, wzmożyła się aktywność straży miejskiej . Ta na poważnie zaczęła traktować wszelkie zaniedbania i odstępstwa od przepisów ruchu drogowego, zwłaszcza jeśli chodzi o miejsca parkowania. Położenie i geometria miasta siłą rzeczy utrudnia parkowanie, zwłaszcza przy tak dużej liczbie samochodów, jakie w święta i sylwestra znajdują się w mieście. A to od niedawna skutkuje licznymi i wysokimi mandatami za złe parkowanie.
Jak informuje "Gazeta Krakowska" tylko w ciągu ostatnich 4 miesięcy straż w Zakopanem wystawiła 1,5 tys. mandatów za złe parkowanie. Łącznie miasto zarobiło na tym ponad 340 tys. zł . Dla porównania - w roku 2023 r. w analogicznym czteromiesięcznym przedziale czasowym mandatów było… 83. Ich kwota łącznie wyniosła 19 tys. zł. Tak komentuje rosnącą skuteczność straży miejskiej burmistrz Zakopanego:
My jesteśmy miastem bardzo przyjaznym. Wzrost liczby mandatów nie wynika z tego, że karzemy na siłę i jesteśmy utrudnieniem dla turystów. To wynika z tego, że Straż Miejska wreszcie zabrała się do pracy. Jeżeli wpływy z mandatów były przez cały rok mniejsze niż teraz w jeden miesiąc, to znaczy, że ta Straż Miejska funkcjonowała nieprawidłowo. Uważam, że komendant wykonuje bardzo dobrą pracę.
Najczęstszym wykroczeniem popełnianym przez kierowców jest ignorowanie znaków drogowych i parkowanie w miejscach, gdzie jest to zabronione . To skutkuje założeniem blokad i oczywiście sankcjami finansowymi.
W Zakopanem czas pouczeń się skończył
W ocenie komendanta straży miejskiej w Zakopanem Leszka Golonki nie sposób wskazać obszaru, w którym do nakładania mandatów dochodzi najczęściej. Problem występuje bowiem na dużą skalę w całym Zakopanem :
To jest ogromny problem. Nie tylko na Gubałówce, czy w Kuźnicach. Parkowanie samochodów na Krupówkach, na Stanisława Staszica, czy Weteranów Wojny. To jest wszędzie. Zakładamy blokady. Jeden patrol na zmianie rannej od siódmej do piętnastej, potrafi założyć 11-12 blokad. My potem egzekwujemy to najczęściej w postaci mandatu.
Można się spodziewać, że w przyszłości działania strażników będą jeszcze skuteczniejsze. Pieniądze z mandatów mają bowiem częściowo zasilić fundusze samej służby, która zamierza zainwestować w sprzęt i kolejny radiowóz. Miasto ma też rozwijać sieć monitoringu. Komendant Golonka przestrzega: czas pouczeń w stolicy Podhala się skończył .