WHO nie pozostawia złudzeń. Zmierzamy ku katastrofie
WHO: wirus wrogiem publicznym numer jeden
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że walka z koronawirusem w dalszym ciągu trwa i "zbyt wiele krajów (poza Europą i Azją) zmierza w złym kierunku". Zdaniem dyrektora generalnego WHO Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa "jeśli ludzie nie zastosują się do podstawowych wytycznych, jedynym kierunkiem, w którym podąży ta pandemia, będzie coraz gorszy i gorszy (kryzys), ale nie musi tak się stać". WHO stoi na stanowisku, że tylko restrykcyjne przestrzeganie koronawirusowych obostrzeń uchroni świat przed katastrofą.
Wyliczenia zaprezentowane przez WHO wskazują, że pandemia nie gaśnie. Spośród 230 tys. nowych infekcji zarejestrowanych w niedzielę 80 proc. pochodziło z 10 państw, a 50 proc. ze Stanów Zjednoczonych i Brazylii - dwóch krajów, w które koronawirus uderzył najmocniej - podaje next.gazeta.pl.
WHO nie przewiduje szybkiego powrotu do normalności, a kryzys wzmaga problem głodu
Zdaniem dyrektora generalnego WHO "w najbliższej dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie powrotu do starej normalności". Obecnie na świecie zakażonych jest ponad 13 mln osób, a ostatni milion przybył w ciągu ostatnich pięciu dni. Z powodu COVID-19 zmarło już ponad 573 tys. osób.
Pandemia koronawirusa dziesiątkująca społeczeństwa stanowi szczególne zagrożenie dla najbiedniejszych państw. Najnowszy raport przygotowany przez Oxfam - międzynarodową organizację pozarządową, która walczy z głodem i ubóstwem, wskazuje, że koronakryzys wzmaga problem niedożywienia w takich państwach jak Jemen, Syria czy Sudan Południowy. Lockdown i koronawirusowe obostrzenia utrudniają bowiem dystrybucję pomocy humanitarnej, od której uzależnione są niektóre państwa Trzeciego Świata. Poza tym, ogromny wzrost cen (np. o 40 proc. w Sudanie Południowym) uniemożliwia zaopatrzenie w podstawowe produkty. Zdaniem Oxfam kolejne 122 mln osób znajdzie się na skraju klęski głodu.