Wiek emerytalny znowu na ustach wszystkich. Ministerstwo zdradziło nam swoje plany
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Szefowa ZUS uważa, że dzisiejszych 20 i 30-latków czeka nawet 50 lat pracy
-
Czy rząd planuje podwyższenie wieku emerytalnego
-
Jak obniżenie wieku emerytalnego wpłynęło na polski system emerytalny
Rząd podwyższy wiek emerytalny?
- Trzeba się z tym oswajać, bo dla dzisiejszych 20-, 30-latków staż pracy przekraczający 40 lat lub więcej nie będzie niczym zaskakującym . Pół wieku aktywności zawodowej może być normą. Tak, jak normą stawać się będzie życie dłuższe niż 70 czy nawet 80 lat – powiedziała w ubiegłym tygodniu w rozmowie z Money.pl prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Wypowiedź ta wywołała ogromne zamieszanie. Jeśli prognozy szefowej Zakładu miałyby się sprawdzić i pół wieku aktywności zawodowej byłyby normą, wówczas dzisiejsi 20- i 30-latkowie musieliby pracować do 70., a nawet 80. roku życia. Tymczasem jeszcze niedawno politycy obecnej ekipy rządzącej przekonywali, że poprzedni rząd wydłużając wiek emerytalny do 67 lat, skazał Polaków na pracę do śmierci . Po wywiadzie prezes ZUS natychmiast pojawiły się pytania, o to czy rządzący rozważają podniesienie wieku emerytalnego.
Prof. Uścińska w kolejnym wywiadzie, tym razem dla „Super Expressu” zapewniała, że takich planów nie ma . Nasza redakcja postanowiła zwrócić się z pytaniem o ewentualne podwyższenie wieku emerytalnego do źródła, czyli do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Odpowiedź resortu jest w tej kwestii jednoznaczna.
Komentarz ministerstwa
- Obecnie w ministerstwie nie są prowadzone prace dotyczące podwyższenia wieku emerytalnego – zapewnia Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w komentarzu dla redakcji BiznesInfo. W dalszej części komentarza resort przypomina, że ustawa przywracająca dawny wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), która weszła w życie 1 października 2017 roku, przywróciła jednocześnie wolność wyboru.
- Określa jedynie minimalny wiek emerytalny, w którym można skorzystać z prawa do emerytury . Decyzję o przejściu na emeryturę, czy pozostaniu na rynku pracy, każdy powinien podjąć sam, biorąc pod uwagę np. oczekiwania co do otrzymywanych w przyszłości świadczeń emerytalnych, ocenę stanu zdrowia oraz indywidualną pozycję na rynku pracy – podkreśla resort rodziny i polityki społecznej w komentarzu dla BiznesInfo.
Przypomnijmy, że do podniesienia wieku emerytalnego doszło w 2012 roku, kiedy to drugi gabinet Donalda Tuska zdecydował się na przeprowadzenie reformy emerytalnej. Jednym z jej głównych założeń było stopniowe wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 lat.
Reforma rządu Donalda Tuska została jednak odwrócona przez rząd Prawa i Sprawiedliwości wspomnianą ustawą, która zakładała przywrócenie dawnego wieku emerytalnego (był to jeden z najważniejszych postulatów ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego przed wygranymi w 2015 roku wyborami parlamentarnymi).
Obniżenie wieku emerytalnego zepsuło system emerytalny
Zdaniem ekonomistki prof. Joanny Tyrowicz ówczesna decyzja rządu PiS zepsuła system emerytalny w Polsce. - Popsuliśmy nasz system emerytalny w znacznym stopniu w 2016 r., obniżając wiek emerytalny, kolejnych kilka lat siedzimy z założonymi rękami, trwając w tym błędzie – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Tyrowicz.
W ocenie ekspertki nawet gdyby obecny rząd zdecydował się na podwyższenie wieku emerytalnego, to nie odwróci to skutków decyzji sprzed pięciu lat. Prof. Tyrowicz twierdzi jednak, że dalsze zwlekanie z tą decyzją pogorszy i tak złą już sytuację polskiego systemu emerytalnego.
- Można by pomyśleć, że mała strata, bo za kilka lat przywrócimy wyższy wiek emerytalny i wszystko będzie jak dawniej, ale tego, co popsuliśmy, nie da się już odwrócić. Luki, którą teraz generujemy z każdym dniem, nie da się po prostu zniwelować, można jedynie zmniejszyć jej narastanie – tłumaczy ekspertka.