Niższy wiek emerytalny dobrze tylko brzmi. Władza o jednej rzeczy nie chce powiedzieć głośno
Wiek emerytalny należy podnieść?
Wiek emerytalny to bardzo sporna kwestia w polskiej polityce. Przypomnijmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy zdecydował się na obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Eksperci wielokrotnie podkreślają, że wcześniej czy później będzie trzeba go podnieść. W programie "Money. To się liczy" Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego powiedział, że obniżenie wieku emerytalnego, a także wprowadzenie emerytur stażowych to obniżenie wysokości emerytur.
Ekspert dodał też, że dzisiaj osoby przechodzące na emeryturę otrzymują 50-55 proc. ostatniej pensji, w momencie przejścia na emeryturę za 30-40 lat to będzie 20-25 proc. ostatniej pensji. Sobolewski dodał, iż nie boi się o swoją emeryturę, ponieważ pracując i opłacając składki, na pewno ją dostanie, ale kwestią pozostaje jej wysokość. -Jeżeli chcemy mieć emerytury na godnym i całkiem niezłym poziomie to musimy pracować do wieku 67 lat i ten wiek emerytalny należy podnieść - stwierdził w rozmowie z serwisem money.pl.
Wiek emerytalny to hasło populistyczne?
-Każdy, kto myśli odpowiedzialnie powinien ten wiek emerytalny podnieść, a nie populistycznie obniżać. Co ciekawe, za pozostawieniem obecnego wieku emerytalnego jest także kandydat Lewicy, Robert Biedroń. -Głosowałem przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego, kiedy byłem w Sejmie i uważam, że dzisiaj zbyt wiele zrobiono, żeby osoby wchodzące w ten wiek emerytalny mogły kontynuować pracę - odpowiedział kilka dni temu na pytanie sztabowców Andrzeja Dudy.
Dziennikarz portalu money.pl zauważył, że obecnie nie mamy mechanizmu, który pomógłby ludziom chcącym popracować dłużej i przekroczyć granicę wieku emerytalnego. -Nie mamy też edukacji i społeczeństwo nie jest tego świadome, że niższy wiek emerytalny równa się niższa emerytura. Na populistycznych pomysłach udało się wygrać obecnej władzy, a ta sytuacja krzywdzi pokolenia osób, które zaczynają aktywność zawodową, a nie tych, którzy je uchwalili. Im to w żaden sposób nie zaszkodzi - dodał Sobolewski.