Rocznie na ich utrzymanie wydajemy 3 mld zł. Czy więźniowie powinni sami pracować na swoje utrzymanie?
Więźniowie pochłaniają miliardy złotych rocznie
Więźniowie w Polsce to drażliwy temat nie tylko w kwestii popełnionych przez nich czynów zabronionych, ale przede wszystkim przez roczny koszt ich utrzymania. Ze statystyk wynika, że utrzymanie więźniów w Polsce rocznie kosztuje 3 mld zł.
Przyrównując 3 mld zł pochłaniane przez skazańców do inwestycji nie jest trudno zauważyć, że równowartość tej kwoty Mateusz Morawiecki przekazał na Fundusz Dróg Samorządowych. Co więcej, 3 mld zł kosztuje także wprowadzenie ulg dla przedsiębiorców pokrzywdzonych koronawirusem. Dokładnie 3,3 mld zł pochłonie budowa nowych ekranów akustycznych przy torach kolejowych. Imponujące.
Mimo wszystko w budżecie państwa należy wygospodarować także 3 mld zł na utrzymanie więźniów, a nawet więcej, bowiem koszt utrzymania jednego więźnia w Polsce to 3 tys. zł. Przypomnijmy, że płaca minimalna na rękę wynosi nieco ponad 1900 zł, a do tego z tych marnych pieniędzy ludzie muszą utrzymać nie tylko siebie, ale także swoją rodzinę. O podwyższeniu standardu życia mogąc zapomnieć.
W porównaniach do standardu życia możemy pójść o krok dalej i przyrównać sytuację więźnia żyjącego za ok. 3 tys. zł miesięcznie i emeryta muszącego utrzymać się po 30 latach ciężkiej pracy za 1200 zł brutto, co daje ok. 800 zł na rękę. Brzmi jak absurd? Absolutnie nie.
1 . Blisko 10 tys. Polaków wkrótce może dostać specjalne wezwanie. Powód będzie zaskoczeniem 2 . Polska w kryzysie, ludzie tracą oszczędności życia, a co robi rząd? Wydają na najdroższe mięsiwo, przepiórcze jaja i żywność, jak dla szlachty 3. Wystarczy że odbierzesz SMS, bez żadnych podejrzeń. Konsekwencje będą opłakane
Więźniowie a podatnicy, czyli kto płaci za ich wikt
W związku z drakońskimi kosztami utrzymania kryminalistów za kratkami w Polsce, wielu rodaków uważa, że ci sami powinni pracować na swój wikt i opierunek. Wydaje się to rozsądnym rozwiązaniem, bowiem wspomaga proces resocjalizacji więźnia oraz odciąża budżet państwa.
Aktualnie obowiązujące przepisy zakładają, że podjęcie pracy przez osadzonego jest dobrowolnym czynem. Więźniowie mogą pracować odpłatnie, a zarobione pieniądze zostaną im oddane po wyjściu z zakładu karnego oraz nieodpłatnie, czyli społecznie. Ta druga forma zakłada prace na terenie zakładu karnego, w którym przebywa osadzony. Mogą pracować w bibliotece więziennej, w kuchni, a nawet przy pracach związanych z terenami zielonymi.
Niestety, ale ilość pracujących więźniów spada z roku na rok. Jak wynika z danych statystycznych, w grudniu 2019 roku poza zakładem karnym pracowało 17339 więźniów, natomiast w styczniu 2020 roku ta liczba spadła o prawie 400 pracowników.
Eksperci obecną sytuację tłumaczą tym, że zatrudnienie więźniów spada ze względu na pandemię koronawirusa w Polsce, jednakże tendencja spadkowa utrzymywała się na długo przed tym wydarzeniem.
Jednocześnie pracodawcy mają pewne obawy związane z zatrudnianiem więźniów. Boją się przede wszystkim kradzieży czy rozboju. Z drugiej strony zakłady karne spotykają się z faktem, że więzień pójdzie do pracy i już z niej nie wróci, po prostu ucieknie. Sytuacja więźniów budzi wiele wątpliwości, jednakże 3 mld zł to spora suma i mogliby ją odpracować. Czasu wolnego w więzieniu jest, aż nadto.