Włochy. Pobierał pensję przez 15 lat, w pracy nie pojawił się ani razu
Pracownik publicznej służby zdrowia pobierał pensję przez piętnaście lat, jednakże nigdy nie pojawił się w pracy. Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie mężczyzny oraz jego szefostwa, które tolerowało wybryki mężczyzny. Do zdarzenia doszło we Włoszech.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak wygląda historia z Włoch
Jakie są podobne przypadki
Co grozi sprawcom
Pobierał pensję, ale nie przychodził do pracy
"Tak robić, żeby się nie narobić" - mawiał Ferdynand Kiepski, jeden z głównych bohaterów polskiego serialu "Świat według Kiepskich". Można by przypuszczać, że pewien mężczyzna z regionu Kalabrii na południu Włoch wziął sobie rady polskiego Ferdynanda do serca.
Portal bankier.pl podkreśla, że przypadek 66-letniego mężczyzny można uznać za rekord Włoch w uchylaniu się od wykonywania obowiązków. Mężczyzna przez piętnaście lat pobierał pensję, ale ani razu nie pojawił w pracy.
Gwardia Finansowa w Catanzaro ustaliła, że mężczyzna został przydzielony do pracy w 2005 r. w oddziale przeciwpożarowym lokalnego szpitala. Od tego czasu pobrał pensję w łącznej wysokości 538 tys. euro, ale ani razu nie stawił się w pracy.
Co więcej, mężczyzna dopuszczał się gróźb i zastraszania wobec swoich współpracowników i kierownictwa. Jednakże zarówno oni, jak i "król nieobecności" zostaną postawieni przed sądem.
Prokuratura postawiła zarzuty sprawcy oraz jego przełożonym. Ci zostali oskarżeni za to, że akceptowali postawę mężczyzny i nie wyciągnęli wobec niego konsekwencji. Jak się okazuje, można znaleźć podobne przypadki.
Historia z Włoch bez szczęśliwego zakończenia
Przypomnijmy historię dyrektora miejskiego archiwum w Walencji, który z kolei zastosował inną zasadę pracy. W zakładzie zjawiał się przez dziesięć lat, ale nie pracował. Jaki opatentował sposób?
TVP Info informuje, że mężczyzna przychodził do pracy o godz.: 7:30 rano, odbijał się na czytniku, a następnie wychodził. Następnie wracał o godz.: 16:00, zaznaczał na czytniku koniec pracy i wychodził do domu. Mężczyzny w ogóle nie kojarzyli jego współpracownicy.
Urzędnik rocznie inkasował 50 tys. euro. W trakcie przesłuchania stwierdził, że swoje obowiązki realizuje poza miejscem pracy, ale nie może ich zdradzić, ponieważ jego praca ma charakter poufny.
Podobny przypadek odnotowano również w Hiszpanii w Kadyksie. Pracownik robót budowlanych przez sześć lat zaznaczał się na liście obecności, choć w ogóle nie pracował. Każdemu ze sprawców grozi więzienie.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]