Polska śmietnikiem Europy. Ilość wywożonych do nas śmieci poraża
Wywóz śmieci do Polski nie podlega kontrolom
Jak podaje bankier.pl, politycy KO alarmują, że wywóz śmieci do Polski - chociaż przebiega w sposób legalny - nie jest poddawany kontrolom ze strony państwowych służb, które powinny monitorować, jakiego rodzaju odpady trafiają do kraju. Tymczasem wywóz śmieci do Polski z każdym rokiem staje się coraz bardziej masowy. W roku 2015 do Polski trafiało - jak podaje portalkomunalny.pl - trochę ponad 150 tys. ton śmieci rocznie, jednak do ubiegłego roku ilość ta przekroczyła 400 tys. ton rocznie. Posłanka KO Gabriela Lenartowicz zwraca uwagę, że chodzi tu legalny wywóz śmieci przebiegający za zgodą Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska (GIOŚ).
Jednak wywóz śmieci obejmuje dodatkowo także transporty nie wymagające zezwolenia, a obejmujące śmieci z tzw. zielonej listy, czyli m.in. odpady metali i tworzyw sztucznych, stłuczkę szklaną czy makulaturę. Chociaż wywóz śmieci z tej listy do Polski nie wymaga zgody, powinien jednak być monitorowany, aby było wiadomo jakiego rodzaju i w jakiej ilości śmieci trafiają do kraju, jako że wśród odpadów znajdują się substancje toksyczne. Jednak służby takie jak policja czy GIOŚ nie są w stanie takich kontroli przeprowadzać. - Jednocześnie mamy płonące składowiska i nieustający problem - kwituje przywoływana przez portal bankier.pl posłanka Lenartowicz.
Niekontrolowany wywóz śmieci utrudnia dostosowanie się do dyrektyw unijnych
Niekontrolowany wywóz śmieci do Polski nie tylko stwarza zagrożenie dla środowiska naturalnego w Polsce, pozwalając na wwożenie do kraju toksycznych odpadów i czyniąc z Polski wysypisko śmieci dla całej Europy, ale też utrudnia nam dostosowanie się do unijnych dyrektyw dotyczących segregowania odpadów oraz minimalizacji ich produkcji. Jak podaje bankier.pl, europoseł PO Andrzej Halicki zwraca uwagę na zapóźnienie Polski w dostosowywaniu polskiego prawodawstwa do unijnych dyrektyw dotyczących przejrzystej i racjonalnej gospodarki odpadami.
Chodzi o sześć dyrektyw przyjętych przez Parlament Europejski (PE) jeszcze w 2018 roku, zgodnie z którymi do końca roku powinniśmy przedstawić jasny i precyzyjny plan zwiększenia recyklingu odpadów w Polsce. "Pakiet odpadowy" zakłada objęcie recyklingiem 55 proc. odpadów do roku 2025, 60 proc. do roku 2030 i 65 proc. do roku 2030. W z kolei w roku 2019 PE przyjął dyrektywę plastikową mającą na celu ograniczenie produkcji i zużycia plastiku w państwach UE. Te dyrektywy nie znalazły jednak póki co żadnego odzwierciedlenia w polskich przepisach, a działania zdają się zmierzać w kierunku wręcz odwrotnym od unijnego.
Przykładem miałoby być zdaniem Halickiego głosowanie większości europosłów PiS przeciwko ustanowieniu gospodarującego miliardami euro Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, z którego Polska mogłaby zyskać ogromne dofinansowanie na transformację energetyczną. "Niestety, obietnice w zakresie pomocy dla państw członkowskich od początku nie pokrywały się z ich potrzebami. Wielkość Funduszu jest wysoce niewspółmierna do kosztów polityki klimatycznej" - napisali europosłowie PiS w przywoływanym przez portal bankier.pl oświadczeniu wydanym po głosowaniu w sprawie FST.
Halicki jest jednak zdania, że bojkotowanie tego projektu jest działaniem samobójczym dla Polski. Z tego względu Halicki apeluje do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - który miałby niebawem wejść do rządu - o skłonienie ministrów do podjęcia niezbędnych działań, aby Polska nie została pozbawiona unijnych funduszów ani obarczona karami za niedostosowywanie się do dyrektyw mających na celu ochronę środowiska. - Panie prezesie, czas najwyższy postawić do pionu rząd, ministrów odpowiedzialnych za środowisko, bo tak dłużej być nie może - przywołuje Halickiego bankier.pl.