Wzrost płacy minimalnej wykańcza firmy transportowe. Muszą płacić 30 zł miesięcznie więcej
Wzrost minimalnego wynagrodzenia ma także swój skutek w postaci wzrostu wysokości składek ZUS odprowadzanych przez pracodawców za każdego z pracowników. Dlatego co roku większa minimalna płaca łączy się ze sprzeciwem przedsiębiorców, którzy przekonują, że podwyższanie stopy życiowej oznacza koniec ich biznesów. Nie inaczej jest w tym roku - takie głosy płyną m.in. z branży transportowej.
Wzrosty kosztów pracy “gwoździem do trumny” branży transportowej
“Puls Biznesu” nazywa wzrost wynagrodzenia minimalnego “gwoździem do trumny branży transportowej”. W związku ze wzrostem minimalnego wynagrodzenia zwiększą się bowiem także składki ZUS oraz zaliczki na PIT odprowadzanego za każdego pracownika. Dzieje się to za pośrednictwem wzrostu prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, które ma się zwiększyć w przyszłym roku o 849 zł, do 8673 zł.
Wyższe minimalne to płace to wyższe średnie płace, a te drugie wykorzystywane są w równaniach wpływających na wysokość składek. W praktyce oznacza to, że pośrednio wzrost płacy minimalnej poskutkuje zwiększeniem wysokości składek ZUS o 356 zł, w ciągu roku. Podkreślmy, w ciągu roku, a więc średnio niecałe 30 zł miesięcznie od każdego pracownika. Ta kwota ma przesądzać o bycie lub niebycie polskiej branży transportowej.
Polska gospodarka pod presją. Import rośnie szybciej niż eksportO losach transportu międzynarodowego ma ważyć 30 zł miesięcznie
W ocenie eksperta Mateusza Włocha z Inelo/Eurowag podwyżek kosztów pracodawcy nie odczują pracownicy, gdyż ich wypłata netto nie ulegnie zmianie. Jeśli zaś będą chcieli ubiegać się podwyżkę, to muszą wziąć pod uwagę, że całościowy koszt pracy kierownicy na trasach międzynarodowych będzie wyższy nawet przy braku podwyżek. Przypomnijmy - wyższy o 30 zł miesięcznie. Ekspert Eurowag przypomina, że jeszcze trzy lata temu składki były niemal trzykrotnie niższe, a zmiany sprawiają, że branża traci przewagę konkurencyjną.
W takich okolicznościach firmy działające w transporcie, zwłaszcza transporcie międzynarodowym, muszą uwzględniać podwyżki płacy minimalnej podczas planowania budżetu na rok 2025. Zmienić mają się zasady negocjacji ze zleceniodawcami, właściwe oszacowanie wzrostu kosztów pracy będzie miał także znaczący wpływ na przygotowanie od udziału w przetargach. Nawet odpowiednie przygotowanie ma nie chronić kolejnych firm transportowych przed upadłością.
W Polsce koszty pracy jedne z najtańszych w Unii Europejskiej
W Polsce minimalne wynagrodzenie wynosi od 1 lipca br. 3251,53 zł netto. W sram raz, aby zapłacić mieszkanie w większym mieście i umrzeć. Nagrodę Nobla z ekonomii przyznawaną przez Bank Szwecji w 2021 r. otrzymał m.in. David Card, autor książki „Mit i pomiar. Nowa ekonomia płacy minimalnej”, w której dowodzi, że stopniowy wzrost płacy minimalnej nie zwiększa bezrobocia. Wręcz odwrotnie, stymuluje popyt i konsumpcję, co przekłada się na rozwój firm i powstawanie nowych miejsc pracy. Upadają zaś te firmy, których rentowność jest możliwa wyłącznie przy opłacaniu pracy minimalnymi wynagrodzeniami.
Nie sposób także zapomnieć, że Polska ma jedne z najniższych kosztów pracy w Unii Europejskiej. Narracja o szczególnie dużym obłożeniu polskich pracodawców obciążeniami ubezpieczeniowymi i fiskalnymi jest fałszywa. W kraju aspirującym do miana trzeciej siły w UE koszty pracy nadal bliższe są Bułgarii czy Rumunii niż Irlandii, Hiszpanii, a nawet Słowenii.