Za ten banknot płacą 30 tysięcy złotych. Sprawdź, może masz go w portfelu
Zwykły banknot, którego większość z nas nawet nie zauważa, może w rzeczywistości okazać się prawdziwą perełką dla kolekcjonerów. Nie chodzi jednak o wiek, ale o pozornie nieistotny szczegół, który może zmienić wszystko. Jeden unikalny symbol, nietypowy numer seryjny – i mamy do czynienia z okazem, który na aukcji osiąga wartość kilkudziesięciu tysięcy złotych. Czy nosisz go przy sobie i nawet o tym nie wiesz?
Zwykły banknot może być warty nawet kilkadziesiąt razy więcej niż jego nominał
Każdego dnia przelatują nam przez ręce dziesiątki banknotów, które traktujemy zupełnie bezrefleksyjnie. Płacimy nimi za zakupy, wypłacamy z bankomatów, resztę chowamy do portfela i tyle – koniec historii. Ale dla pasjonatów numizmatyki to dopiero początek. Bo nie wszystkie banknoty są sobie równe.
Kolekcjonerzy z całej Polski – i nie tylko – są gotowi zapłacić prawdziwą fortunę za te egzemplarze, które mają w sobie „to coś”: unikalny numer seryjny, próbny nadruk, mikroskopijny błąd lub bardzo ograniczony nakład. Taki banknot – mimo że formalnie nadal można nim zapłacić w sklepie – na aukcji może osiągać wartość wielokrotnie przewyższającą jego nominalną kwotę. W niektórych przypadkach nawet 100 razy większą.
To nie bajki. To realne sytuacje z rynku kolekcjonerskiego, gdzie rzadkość i stan zachowania potrafią windować cenę w kosmos. Zwykła 10-złotówka? Może być warta stówę. 20? Czasem tysiąc . Ale prawdziwą gwiazdą ostatnich miesięcy okazała się... niepozorna 50-złotówka sprzed 30 lat.

Polska 50-złotówka z 1994 roku to dziś numizmatyczna sensacja. Co sprawia, że właśnie ten banknot wzbudza tyle emocji?
Niepozorna 50-złotówka z 1994 roku to dziś prawdziwy Święty Graal wśród kolekcjonerów banknotów III RP. Chodzi konkretnie o egzemplarze oznaczone serią YA , które – według specjalistów – powstały w zaledwie około tysiącu sztuk , prawdopodobnie jako testowa rozbiegówka. Co więcej, znane są jedynie 3–4 egzemplarze , które w ogóle przetrwały.
Bazując na informacjach, jakie zebraliśmy od osób badających polski pieniądz papierowy, znanych jest zaledwie 3–4 egzemplarzy, co pozwala nam bez cienia wątpliwości opisać ten banknot jako najrzadszy banknot z okresu III RP – informuje Wójcicki - Polski Dom Aukcyjny .
Na aukcji, która odbyła się 1 marca 2025 roku, banknot z serii YA o numerze 0000589 został sprzedany za 18 600 złotych . Wcześniej inny egzemplarz – również z tej samej serii – osiągnął zawrotną cenę 28 560 złotych . To nie są pojedyncze przypadki – rynek kolekcjonerski dosłownie poluje na takie rarytasy.
Masz taką 50-złotówkę w portfelu? Zanim ją wydasz, lepiej sprawdź numer serii – to może być życiowa okazja
Wielu Polaków może nawet nie wiedzieć, że posiada coś tak rzadkiego. Banknoty z lat 90. XX wieku nadal pojawiają się w obiegu – niektóre w zadziwiająco dobrym stanie. A przecież wystarczy, że na pozornie zwyczajnej 50-złotówce zobaczymy litery YA przed numerem seryjnym – i już mamy coś, co może być warte tysiące złotych.
Legend o słynnej serii YA panuje wiele, dziesiątki artykułów, miliony wyświetleń filmów tłumaczących zagadnienia rzadkich serii rocznika 94', a nadal rynek aukcyjny doczekał się notowania tylko dwóch egzemplarzy! – podkreśla Mateusz Wójcicki . Jeden z filmów na ten temat dotarł już do ponad 1,5 miliona osób , a mimo to nikt nie zgłosił kolejnego banknotu z tą serią.

To pokazuje skalę unikalności. Wniosek? Lepiej dwa razy spojrzeć na każdy banknot, zanim oddamy go w sklepie. Może się okazać, że trzymasz w dłoni coś, co na aukcji osiągnie wartość nie kilkudziesięciu, a kilkunastu tysięcy złotych. I to bez najmniejszego wysiłku.
Nie każdy banknot to tylko środek płatniczy. Niektóre z nich to prawdziwe białe kruki, których wartość może zaskoczyć nawet doświadczonych kolekcjonerów. Jeśli przypadkiem trafisz na 50-złotówkę z serii YA – nie wydawaj jej zbyt pochopnie. To może być najdroższy banknot, jaki kiedykolwiek miałeś w ręce.