Zakaz importu komputerów, laptopów i tabletów. Wybuchło wielkie zamieszanie
Nagłe zmiany w imporcie wywołały poruszenie na całym świecie. W komunikacie rządowym nie podano wyjaśnienia, dlaczego zdecydowano się na taki krok. Agencja Reuters dotarła jednak do informacji, że chodzi przede wszystkim o promowanie lokalnej produkcji.
Zakazy i wymogi
Reuters poinformował o nałożeniu wymogu licencyjnego na import laptopów, tabletów i komputerów osobistych. Decyzja skutkowała natychmiastowym wdrożeniem. Według agencji taka postawa indyjskiego rządu mocno uderzy w producentów sprzętu elektronicznego z całego świata, m.in. w Apple, Dell czy Samsunga, jak również w lokalne firmy zajmujące się dystrybucją.
Zakaz swobodnego importu laptopów, tabletów i komputerów ma według doniesień wpłynąć na pobudzenie lokalnego rynku oraz zapewnić większe bezpieczeństwo. System licencjonowania nakłada na importerów konieczność wcześniejszego pozyskania specjalnych dokumentów, aby w ogóle mogli oni wejść ze swoimi nowościami na indyjski rynek. Decyzja władz o natychmiastowym wprowadzeniu zmian wywołała zamieszanie na całym świecie.
Wysłali sygnał w kosmos. Odpowiedź nadeszła z odległości prawie 20 miliardów km od Ziemi Naukowcy kochają arbuzy. Od sprawdzania słodkości dzięki sztucznej inteligencji, po wytwarzanie paliwaNagłe skutki nagłych zmian
W komunikacie dotyczącym natychmiastowego zakazu importu sprzętów bez specjalnej licencji rząd nie podał dokładnych wyjaśnień. Decyzja może jednak mieć wiele wspólnego z polityką premiera Narendry Modiego, który promuje lokalną produkcję i zniechęca do importu, wyjaśnia Reuters. Wartość indyjskiego importu elektroniki, w tym wspomnianych już urządzeń objętych nowymi przepisami, wyniosła niemal 20 milionów dolarów tylko w okresie od kwietnia do czerwca, podaje Bankier. Ali Akhtar Jafri, były dyrektor generalny stowarzyszenia producentów MAIT również powiedział, że „Ideą tego posunięcia jest przeniesienie produkcji do Indii, to nie jest szturchnięcie, to pchnięcie”, przytacza Reuters.
Jak podaje Tech Crunch, nakaz licencjonowania wywołał takie poruszenie, że Indie zdecydowały się odstąpić od wcześniejszej decyzji o natychmiastowym wprowadzeniu ograniczeń i opóźniają termin o 3 miesiące. Producenci natychmiast zastosowali się do decyzji o natychmiastowym zakazie importu i zamrozili wszystkie transakcje, co wywołało gigantyczne zamieszanie zarówno na rynku światowym, jak i bezpośrednio w Indiach, zostawiając wiele lokalnych firm zajmujących się dystrybucją w trudnej sytuacji, informuje Bloomberg.
Indyjskie Ministerstwo Handlu i Przemysłu poinformowało, że ze względu na zakłócenia wywołane nagłą decyzją i niepewność firm oraz konsumentów, jaką spowodowały zmiany, wdrożenie nowej zasady importu wejdzie w życie dopiero 31 października, podaje Tech Crunch. Jednocześnie padło zapewnienie, że gracze z branży produkcyjnej laptopów, komputerów i tabletów zostaną objęci „okresem przejściowym” przed całkowitym wdrożeniem zmienionej polityki importowej.
Promowanie lokalnego rynku
Jak podaje Reuters, w grę wchodzą też kwestie bezpieczeństwa. Posunięcie rządu ma mieć na celu ograniczenie dostaw z Chin, ponieważ władze mają obawy związane z nieprawidłowościami w produkcji importowanych stamtąd sprzętów. Nałożenie licencji ma pomóc nie tylko w zmniejszeniu importu, ale i ograniczenie dostaw wyłącznie na te od zaufanych partnerów. Jak wyjaśnia Tech Crunch, w grę wchodzi też pogorszenie stosunków Indii z Chinami, które miało miejsce już parę lat temu. Od tamtej pory władze starają się utrudnić Chinom działania na terenie Indii.
W ostatnich latach rząd indyjski podejmował też próby pobudzenia krajowej produkcji, oferując firmom różnego rodzaju zachęty. Wśród propozycji pomocy pojawił się program wsparcia o wartości 2 miliardów dolarów. Jego celem jest promocja i rozwój lokalnych firm, które zajmują się produkcją sprzętów takich jak laptopy, pecety, tablety i serwery, informuje Tech Crunch. Teraz program ten przedłużono.
Wszystkie te działania są kluczem do ambicji Indii, aby stać się potęgą w globalnym łańcuchu dostaw elektroniki i przejść z importu na masowy eksport. Rząd celuje w roczną produkcję laptopów, komputerów i tabletów oraz innych urządzeń na 300 miliardów dolarów już do 2026 r., informuje Reuters.
- Indie stają się jednym z najszybciej rozwijających się rynków produktów cyfrowych, w tym laptopów i serwerów. Celem rządu jest zapewnienie zaufanego sprzętu i systemów, zmniejszenie zależności od importu i zwiększenie krajowej produkcji tej kategorii produktów. Chodzi o regulację importu w celu zapewnienia zaufanych i weryfikowalnych systemów oraz zapewnienie, że indyjski ekosystem technologiczny korzysta tylko z zaufanych i zweryfikowanych systemów, które są importowanymi i/lub produkowanymi w kraju zaufanymi systemami/produktami – napisał Rajeev Chandrasekhar, indyjski minister stanu ds. IT w tweecie cytowanym przez Tech Crunch.