Związkowcy piszą list do niemieckiego ministra, bo polski rząd nie reaguje od dawna
Związkowa Alternatywa postanowiła interweniować w sprawie sytuacji polskich opiekunek dla seniorów pracujących w Niemczech. List został napisany bezpośrednio do niemieckiego resortu. Jak tłumaczy prezes Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa Piotr Szumlewicz do takiej decyzji skłonił brak reakcji ze strony władz polskich.
O złej sytuacji polskich opiekunek mówi się już od dawna. Podczas pandemii koronawirusa sytuacja miała jeszcze się pogorszyć. Berlińscy naukowcy z Niemieckiego Centrum Badań nad Integracją i Migracją (DeZIM) w Berlinie przeprowadzili wśród polskich opiekunek ankietę dotyczącą warunków pracy, jej wyniki opublikował portal Deutsche Welle.
Z ankiety wynika, że podczas pandemii wiele opiekunek pracuje nawet po 15 godzin dziennie (przed pandemią 12 h), a średnie wynagrodzenie miesięczne (między 1200 a 1600 euro na rękę) wcale nie rośnie wraz w większą ilością przepracowanych godzin. Z wyliczeń naukowców wynika, że średnia stawka za godzinę pracy polskiej opiekunki plasuje się na poziomie 6,7 euro. Średnia płaca w Niemczech (dane na 2019 r.), to jednak 18,63 euro na godzinę. W ankiecie wzięło udział 279 opiekunek. Aż 90 proc. z nich przyznało, że umowy podpisały z agencjami w Polsce.
MSZ interweniuje w sprawie reklamy
Parę miesięcy temu spore poruszenie wywołała reklama umieszczona na autobusie należącym do Deutsche Bahn. Kontrowersje wywołało jej główne hasło "Oma's neue Polin!" ("Nowa Polka babci"). Sprawa wywołała kontrowersje zarówno w Niemczech jak i w Polsce, a na interwencję zdecydował się polski MSZ.
Niemiecka Rada Reklamy odrzuciła skargę na reklamę odwołując się do drugiej części sloganu "Kompetente und herzliche Pflege" ("Kompetentna i serdeczna opieka"). Również firma Procura24 odpowiedzialna za reklamę nie zgodziła się z krytyką swojego pomysłu na marketing.
Zupełnie odmienne zdanie miał jednak DB. W oświadczeniu firmy, które przytacza Deutsche Welle możemy przeczytać: – Usunięcie reklamy było dla nas bardzo ważne, ponieważ Deutsche Bahn stawia na różnorodność, nie akceptuje żadnego rodzaju dyskryminacji i ceni różnorodność swoich pracowników i klientów –.
Niewystarczające działania polskiego rządu?
Związkowa Alternatywa uznaje, że polskie władze nie zrobiły jednak wystarczająco dużo dla poprawy sytuacji zawodowej polskich opiekunek w Niemczech. W związku z tym postanowiły napisać bezpośrednio do niemieckiego ministra spraw społecznych Woflganga-Hubertusa Heila.
Autorzy listu zarzucają władzom Polski i Niemiec nie tylko ciche przyzwolenie na złe traktowanie polskich opiekunek, ale nawet o wspieranie takich działań: - Jako polska centrala związkowa, skupiająca między innymi polskich pracowników w Niemczech, znacznie bardziej jesteśmy jednak oburzeni postawą polskich i niemieckich władz, które od lat prowadzą politykę sprzyjającą wyzyskowi opiekunek i łamaniu ich podstawowych praw. - czytamy w nadesłanym do redakcji Biznes Info liście.
Dalej list traktuje o złej sytuacji zawodowej polegającej na pracy w nieodpłatnych nadgodzinach i dużym stresie i łamaniu praw pracowniczych. - Wymagamy, aby opiekunki otrzymywały od rodzin niemieckich seniorów odprawę płatną do końca miesiąca, jeśli ich chory rodzic zrezygnuje bezpodstawnie z ich usługi. Opiekunki polskie mają w umowach z agencjami polskimi bardzo krótki czas wypowiedzenie (3-5 dni), który stanowi dla nich bardzo silny stres. W przypadku rezygnacji ich przez rodziny seniorów muszę wracać do kraju lub przejeżdżać na inne miejsce. - brzmią postulaty ZA.
Związkowa Alternatywa odwołała się również do przytoczonych powyżej badań zorganizowanych przez Niemieckie Centrum Badań nad Integracją i Migracją: - Dane na temat patologii w branży potwierdzają tak badania niemieckich naukowców, jak i relacje zrzeszonych u nas działaczek -.
Jako powód zwrócenia się bezpośrednio do Woflganga-Hubertusa Heila, ZA podaje opieszałość władz polskich: - O tych kwestiach wielokrotnie pisaliśmy do polskiego rządu, który niestety nie podjął żadnych działań na rzecz poprawy polskich opiekunek. -
List został napisany w języku polskim i niemieckim i podpisany przez Piotra Szumlewicza i Izabelę Marcinek ze Związkowej Alternatywy.