16-latka sprzedawała wiśnie z sadu dziadka. Sąd właśnie wydał wyrok
Znany jest finał głośnej sprawy 16-letniej Marysi z Lubna (woj. lubuskie). Kilka miesięcy temu dziewczynka sprzedawała wiśnie z ogrodu dziadka, aby zarobić na szkolny wyjazd. Jej stoisko skontrolowały jednak pracownice sanepidu, które dopatrzywszy się nieprawidłowości, ukarały mandatem ojca nastolatki. Mężczyzna nie przyjął kary i sprawa trafiła do sądu. Ten właśnie wydał wyrok.
Nastolatka sprzedawała wiśnie. Ojciec dostał mandat
O sprawie 16-letniej Marysi z lubuskiego Lubna na początku września br. informowały niemalże wszystkie media. Kuriozalny przypadek nastolatki, która sprzedając wiśnie z ogrodu dziadka chciała zarobić na szkolną wycieczkę, ale została skontrolowana przez pracownice sanepidu , zbulwersował wiele osób.
Marysia wystawiła wiśnie na sprzedaż przed sklepem, do czego namówić mieli ją rodzice i w ciągu pierwszych dwóch dni od rozpoczęcia działalności sprzedała aż kilkanaście kilogramów owoców. Trzeciego dnia przy jej stoisku pojawiły się jednak przedstawicielki sanepidu, które wytknęły nastolatce m.in. brak książeczki. W konsekwencji na ojca 16-latki nałożono karę w wysokości 100 zł . Mężczyzna jej nie przyjął.
Sprawa miała finał w sądzie
Kila dni po tych wydarzeniach, gdy sprawa nabrała medialnego rozgłosu, Główny Inspektorat Sanitarny złożył wniosek o zmianę kary z mandatu na pouczenie.
Niemniej, w piątek 27 października w Sądzie Rejonowym w Wałczu odbyła się rozprawa, podczas której zapadł wyrok uniewinniający ojca Marysi, pana Piotra Szczepanika .
TVN24 podaje, że obrońca mężczyzny stanął na stanowisku, że “aby w ogóle mówić o pouczeniu, do wykroczenia musi dojść”. Wskazywał ponadto, że zarzuty stawiane przez GIS dotyczą sytuacji charakterystycznej dla pracodawcy, a pan Piotr nigdy nie prowadził działalności i nie zatrudniał swojej córki .
Mężczyzna usłyszał wyrok uniewinniający
W dalszej części mowy końcowej adwokata zauważono również, że sprzedawane wiśnie nie należały do ojca Marysi i nie pochodziły z jego sadu . Sprzedaż także nie odbywała się na terenie do niego należącym, a działanie 16-latki trudno określić jako działające na szkodę społeczeństwa .
ZOBACZ: Wszystkich Świętych 2023. Czy 1 listopada zrobisz zakupy?
Sąd przychylił się do tej linii obrony i wskazał w postanowieniu, że pracownice sanepidu nie dopełniły swoich obowiązków , gdyż tata dziewczynki nie prowadzi działalności gospodarczej, a handel przydrożny nie nosi znamion szkodliwości.
Źródło: TVN24