Najpierw 500 plus, a teraz rząd wprowadza 500 minus. Wielu Polaków straci swoje pieniądze
500 plus już jest. Teraz będzie 500 minus
500 plus to flagowy projekt Prawa i Sprawiedliwości. W ramach programu rodziny z dziećmi mogą pobierać świadczenie w wysokości 500 zł na każde dziecko. Program działa od 2016 roku i cieszy się ogromną popularnością. Ale wypłacanie takich środków dla tysięcy Polaków to olbrzymie obciążenie dla budżetu państwa. Teraz rząd musi szukać pieniędzy potrzebnych na wypłatę świadczeń - podaje portal money.pl. Od 2020 roku mają zacząć obowiązywać zmiany w odprowadzaniu składek z umów zlecenie. Ma to związek z upadkiem pomysłu oskładkowania wynagrodzeń, które przekraczają 30-krotność średniej krajowej, zaproponowanego przez frakcję Jarosława Gowina. Rządzący postanowili wprowadzić równowagę w budżecie zachwianym przez programy socjalne i oskładkować umowy zlecenie. W konsekwencji wielu Polaków odczuje efekt “500 minus”.
“Dziennik Gazeta Prawna” przypomina, że aktualnie pracownik zatrudniony na umowie zlecenie musi płacić składki ZUS liczone do wysokości minimalnej płacy. Jeżeli zarobi więcej, to jej zleceniodawca nie musi odprowadzać już składki od nadwyżki. Tak samo jest w sytuacji, gdy pracownik w jednej firmie ma umowę o pracę, a w innej dorabia na umowie zlecenie - w tej drugiej pracy nie płaci ZUS od zlecenia.
Za dorabianie do etatu 500 minus
Portal Money.pl przytacza sytuację pana Piotra, który pracuje w jednej z dużych międzynarodowych korporacji. Prywatnie zajmuje się fotografią i dorabia sobie, robiąc zdjęcia na imprezach firmowych lub okolicznościowych. W swojej “podstawowej” pracy na etat pan Piotr otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 4 tys. zł brutto. Natomiast niemal drugie tyle jest w stanie zarobić z dodatkowego zajęcia, jakim jest fotografia.
- Wiosną i latem zdarza się, że jestem w stanie obskoczyć 5-6 imprez okolicznościowych, każda płatna po 1000 złotych brutto. Z takich fuch dostanę więc znacznie więcej niż z etatu - powiedział portalowi Money.pl Piotr. Obecnie zarobek na rękę z każdego eventu to dla niego 851 zł. Kwota ta jednak będzie uszczuplona, gdy rząd Prawa i Sprawiedliwości ozusuje umowy zlecenie. Wówczas nie będzie już istotne, to czy ktoś ma jeszcze etat, inne zlecenie i czy ma minimalne wynagrodzenie. Składki ZUS będą liczone bez wyjątków. Po odliczeniu składek emerytalnych i rentowych zostanie mu tylko 755 zł. Wychodzi więc na to, że w “sezonie” Piotr straci niemal 500 zł.
- Takie 500 minus, ciekawe, czy chociaż te pieniądze ode mnie trafią do jakiegoś dziecka - mówi dla żartu pan Piotr. I już na poważnie dodaje, że będzie musiał zmienić formę współpracy na umowę o dzieło, ponieważ ten rodzaj umowy ma pozostać nieoskładkowany.
Po wprowadzeniu zmian w odprowadzaniu składek z umów wpływy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych mają wzrosnąć o ok. 3 mld. zł rocznie.