Afera podkarpacka. Umoczonych coraz więcej, nowe wątki ujrzały światło dzienne
Afera podkarpacka, czyli kiedy wszystko się zaczęło
Afera podkarpacka zaczyna się już w latach 90. kiedy dwóch ukraińskich gangsterów, Aleksiej i Jewgenij R. zaczęli tworzyć na Podkarpaciu sieć ekskluzywnych agencji towarzyskich. Do pracy zatrudniali przeważnie kobiety z Ukrainy. Jak wynika z informacji podanych przez Onet, w kilka lat stali się liderami tej branży w regionie. Mężczyźni w 2005 r. usłyszeli zarzuty dotyczące działania w zorganizowanej grupie przestępczej, handlu kobietami oraz czerpania korzyści z nierządu.
Afera podkarpacka powróciła po kilka latach od wyjścia braci z więzienia. Próbując odbudować swoje wpływy w regionie, Aleksiej i Jawgenij R., zaczynają współpracę z kolejnymi osobami. Afera podkarpacka stała się bohaterką wielu śledztw, a także akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W 2011 r. skazany za sutenerstwo i współkierowanie grupą przestępczą skazany został Dawid "Cygan" Kostecki. Kilka lat później sławny pięściarz za pomocą swojego konta na Facebooku ujawnił, że oficer CBŚ z Rzeszowa Daniel Ś. od lat ochrania agencje towarzyskie ukraińskich braci i skutecznie likwiduje ich konkurencję, w tym te agencje, które powiązane były z samym Kosteckim.
Afera podkarpacka i jej dalszy ciąg
Afera podkarpacka nie kończy się w 2018 r. na wydaniu bardzo niskich wyroków w sprawie. Do wszystkiego dochodzi fakt śmierci Dawida Kosteckiego, który rzekomo popełnił samobójstwo w celi. Według jego adwokatów była to upozorowana śmierć. W maju 2019 r. były oficer CBA Wojciech J. poinformował media, że jest w posiadaniu nagrania, na którym widoczny jest ówczesny marszałek Sejmu, Marek Kuchciński korzystający z usług tamtejszej agencji towarzyskiej.
Afera podkarpacka budzi wiele wątpliwości. Onet w jednym ze swoich artykułów opisał, że Kostecki miał w swoich zeznaniach sugerować, że z usług agencji towarzyskich należących do ukraińskich gangsterów korzystali politycy, biznesmeni i urzędnicy. Co więcej, pięściarz przekonywał, że oficer CBŚ Daniel Ś. w porozumieniu z Ukraińcami zbierał haki i nagrania na wpływowych ludzi pojawiających się w agencjach. "W swoich zeznaniach Kostecki nigdy nie wskazał, aby znani politycy i urzędnicy państwowi korzystali z usług podkarpackich agencji towarzyskich" - poinformowała rok temu Prokuratura Krajowa co jest zaprzeczeniem informacji zebranych przez Onet.
Afera podkarpacka ma coraz więcej powiązań
Afera podkarpacka po raz pierwszy została opisana przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej" i to oni ponownie pokazują nowe fakty w sprawie. "Układ elity policji i właścicieli agencji towarzyskich opierał się na darmowym seksie i niespotykanej ochronie seksbiznesu" - ujawnia gazeta powołując się na akt oskarżenia prokuratury. Co więcej, Daniel Ś. miał przyjąć co najmniej 40 łapówek i zdradzać tajemnice służbowe gangsterom. Policjanci z CBŚ na Podkarpaciu dostawali do dyspozycji tzw. biały apartament, darmowe usługi prostytutek, alkohol, występy striptizerek i imprezy.
W sprawie afery podkarpackiej na ławie oskarżonych zasiądą " Krzysztof B. (były szef zarządu CBŚP w Rzeszowie), pracujący tam Daniel Ś. (były naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości ekonomicznej), Damian W. (wieloletni naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości narkotykowej) i Piotr J. (były naczelnik wydziału w Przemyślu - rzeszowskiego zarządu CBŚP). A także Ryszard J. - szef policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie oraz wywodzący się z policji Robert P. - ostatnio kierujący delegaturą CBA w Rzeszowie. Wszyscy mają zarzuty sprowadzające się do tzw. parasola ochronnego, przez co bracia R. mogli latami prowadzić seksbiznes, w tym dla VIP i polityków." - podaje Rzeczpospolita".
Afera podkarpacka stała się głównym wątkiem filmu Patryka Vegi pt.: "Pętla".
<