Ambitna idea i kręta droga do sukcesu. SmartLunch doświadczył efektu kuli śnieżnej

Ambitny pomysł, który wyrósł na obserwacjach rynku, miał odpowiedzieć na jedną z najbardziej podstawowych potrzeb pracowników. Pierwsze kroki jak zawsze były trudne, a niektóre z przeszkód dla wielu wydawałyby się nie do przeskoczenia. Determinacja i wiara w potencjał projektu sprawiły, że dziś SmartLunch każdego roku odnotowuje nawet 70 proc. wzrostu. W rozmowie z red. naczelnym Biznes Info Darkiem Dziduchem o trudnej drodze do sukcesu opowiedział prezes firmy Mateusz Tałpasz.
Catering dla pracowników w nowej odsłonie
Jeszcze nie tak dawno temu pomysł, by codzienne obiady dla pracowników firm organizować z pomocą lokalnych restauracji, wydawał się ambitną wizją. Dziś jest z sukcesem realizowana w polskich zakładach pracy i udowadnia, że troska o jedną z najbardziej podstawowych potrzeb ludzi i wsparcie dla lokalnego biznesu mogą iść w parze z nowoczesnymi technologiami i sprawną logistyką.
SmartLunch stworzył rozwiązanie, które wprowadziło rewolucję w żywieniu pracowniczym. Intuicyjna technologia sprawia, że zamówienia trafiają bezpośrednio do lokalnych dostawców, którzy dostarczają posiłki o wybranej godzinie prosto do firmy. Jak przyznaje CEO firmy, idea ta rozwijała się w jego głowie od ponad dekady, kiedy poszukiwał niszy, w której mógł się odnaleźć.
To zaczęło się już w 2014 roku. Ja jeszcze byłem wtedy studentem i dołączyłem na taki bezpłatny staż do akceleratora dla startupów, bo już wiedziałem, że chcę założyć swoją firmę technologiczną, tylko szukałem właśnie tej niszy. I jak się tworzy coś innowacyjnego, to według mnie albo się rozwiązuje problem, który jest, który istnieje, albo spełnia się potrzebę, która istnieje. I tutaj było połączenie tych dwóch elementów - mówił Mateusz Tałpasz, CEO SmartLunch dla BiznesINFO.

Dostrzeżony został problem nieefektywnego i czasochłonnego systemu rozliczania dofinansowanych posiłków w jednej z wrocławskich firm, który opierał się na analogowych zapisach w zeszytach. Proces ten generował błędy, obciążał księgowość i był niewygodny dla pracowników. Jednocześnie firma SmartLunch odpowiada na potrzebę równego dostępu do dofinansowanego żywienia, z której sam chciałby korzystać. W ten sposób powstało rozwiązanie, które łączy wygodę pracowników z efektywnością firm.
Idea była ambitna, a dziś SmartLunch jest już jedną z najszybciej rosnących firm w Polsce, jednak na drodze do sukcesu pojawiło się wiele wyzwań i przeszkód.
Trudne początki SmartLunch
Pierwsze założenia firmy SmartLunch nie spotykały się z dużym odzewem. Firmy biurowe okazały się nie być najlepszym wyborem na start, o czym szybko przekonał się Mateusz Tałpasz. Trudnością było również skomunikowanie lokalnych restauratorów z właścicielami firm, ostatecznie okazało się, że sam początkowy pomysł był niewystarczający.
Kolejne miesiące kształtowania firmy to wiele rozmów z potencjalnymi klientami, w tym pracownikami fabryk, którzy dzielili się realnymi problemami swoich zakładów. Zanim doszło do pierwszych sukcesów, pojawiły się również inne problemy związane z finansowaniem firmy.
Mieliśmy otrzymać środki na inwestycje, na dalszy rozwój SmartLunch. Cztery miesiące po podpisaniu term sheetu, kiedy byliśmy już na etapie: „Dobra, firmy biurowe nie działają, musimy coś zmienić”, nie wiedzieliśmy jeszcze dokładnie, co dalej. Domyślaliśmy się, że pójdziemy w stronę firm produkcyjnych i cateringu, ale nie mieliśmy pewności, czy to zadziała. I wtedy, dwa dni przed świętami, inwestor poinformował nas, że wycofuje się z inwestycji. Ostatecznie nie zainwestuje w ogóle – zamyka fundusz
— relacjonuje CEO SmartLunch w rozmowie z BiznesINFO

To wtedy pierwotny inwestor przekroczył już zaplanowany budżet inwestycyjny, udzielając dodatkowej pożyczki. Firma stanęła na krawędzi upadku, mimo to wspólnicy nie zrezygnowali — wierzyli w potencjał pomysłu i postanowili zmienić kierunek działania, by znaleźć skuteczniejsze rozwiązanie. Dzięki tej determinacji udało się pozyskać pierwszego klienta zaledwie trzy miesiące później — była to firma licząca sobie 700 osób. To był początek efektu kuli śnieżnej, do którego doszło później.
Zobacz: Do 30 kwietnia i ani dnia dłużej. Można obniżyć cenę prądu nawet o 42 proc.
Spektakularny efekt kuli śnieżnej spotkał SmartLunch
Tak określił to, co wydarzyło się później w SmartLunch sam Mateusz Tałpasz. Podczas gdy wydanie pierwszego miliona posiłków wymagało niecałych czterech lat ciężkiej pracy, to dziesiąty milion udało się osiągnąć w przeciągu dwóch miesięcy. Obecnie jest to już 1,5 miliona dań w ciągu jednego miesiąca. To udowadnia, że rozwój firmy może być dynamiczny i przynosić owoce. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy CEO SmartLunch wymienia przede wszystkim fakt, że całkowita wartość klienta od momentu jego uzyskania, aż do jego stracenia jest ponad ośmiokrotnie większa od kosztu pozyskania nowego klienta.
Prócz tego wymieniany jest silny efekt sieciowy, a wiedza o firmie i jej dobrym działaniu roznosi się po okolicznych zakładach pracy. Dzięki temu pozyskanie kolejnych klientów przestaje być przeszkodą, skoro pracownicy, pracodawcy, a także restauratorzy są zadowoleni ze sposobu działania całego systemu.
Dla restauratorów [SmartLunch przyp. red.] jest dobrą usługą, bo oni sprzedają dużo posiłków, w dużej ilości, na te same godziny, miejsca dostaw, do tych samych firm, więc mają stały, bezpieczny biznes — najczęściej w godzinach, w których normalnie nie sprzedają posiłków.
Dla pracowników to też jest super biznes, ponieważ mają dofinansowanie do posiłków i jedzą za darmo albo za kilka złotych posiłki, które normalnie by płacili kilkanaście, kilkadziesiąt złotych. Pracodawca płaci więcej za wykorzystane dofinansowanie wtedy, kiedy pracownicy zamawiają więcej, więc jakby wszyscy gramy do tej samej bramki — podkreśla Mateusz Tałpasz.
Wszystko wspiera w bardzo silny sposób technologia, która stanowi fundament jego działania i umożliwia sprawne zarządzanie procesem żywienia pracowniczego nawet w firmach zatrudniających tysiące osób. Firma oferuje zintegrowany system zamawiania i rozliczania posiłków, który automatyzuje kluczowe procesy i pozwala działom kadr rozliczyć całe zespoły w zaledwie kilka minut. Dzięki integracji z popularnymi programami kadrowo-płacowymi, obsługa dofinansowań staje się niemal bezobsługowa.
SmartLunch wykorzystuje również zaawansowaną analitykę – każdy z ponad 45 milionów sprzedanych posiłków jest otagowany, a dane dotyczące dań i składników są szczegółowo analizowane. Pozwala to firmie nie tylko na optymalizację menu, ale również na rozwój inteligentnych rozwiązań wspierających lokalnych restauratorów, którzy dostarczają gotowe dania.
Dziś SmartLunch obsługuje co najmniej 794 firmy, w tym trzy poza granicami kraju, a resztę w Polsce. Do dziś współpracę podejmuje przedsiębiorstwo, które było jednym z pierwszych i od dziesięciu lat spożywa posiłki zapewniane właśnie przez tę usługę. Każdy rok to wzrost o około 70 procent, a w minionym 2024 roku wartość przychodu wyniosła 219 milionów złotych. Jest to jasny dowód na olbrzymi sukces firmy, która łączy technologię z lokalnością, a także realnie ułatwia życie pracowników setek przedsiębiorstw w kraju.





































