Właściciel Biedronki w sporych tarapatach. Sieci zarzuca się, że ukrywa zakażenia swoich pracowników
Właściciel Biedronki w ogniu krytyki
Jeronimo Martins to przedsiębiorstwo, które zarządza sieciami handlowymi m.in. polską Biedronką i portugalskim Pingo Doce. Związkowcy z Półwyspu Iberyjskiego zarzucają właścicielowi, że w „swoich sklepach nie chroni pracowników i klientów przed pandemią".
Skąd te zarzuty? Największa centrala związkowa w Portugalii CGTP-IN wydała komunikat, w którym poinformowała, że „w różnych sklepach Pingo Doce w dystrykcie Lizbony potwierdza się duży wzrost liczby pracowników chorych na COVID-19, a firma nie podejmuje działań w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa”. Związkowcy zwrócili uwagę, że zainfekowani pracownicy Pingo Doce w Telheiras, dzielnicy Lizbony, nie zostali poddani kwarantannie. Zamiast tego właściciel Biedronki polecił skierowanie ich do innej sekcji tego samego sklepu – podaje pulshr.pl.
Spór ze związkowcami o koronawirusa
Ukrywanie zakażeń wśród pracowników to nie jedyny zarzut, który od związkowców usłyszał Jeronimo Martins. Zarządca miał nawet grozić pracownikom Pingo Doce poważnymi konsekwencjami, jeżeli ujawnią publicznie szczegóły dotyczące zakażeń wśród personelu.
Właściciel Biedronki i Pingo Doce odpiera zarzuty i twierdzi, że żaden z pracowników portugalskiego sklepu nie jest chory na COVID-19. Związkowcy są jednak innego zdania - Luisa Alves, szefowa związku STCESP, grupującego pracowników handlu, oznajmiła, że oświadczenia władz Jeronimo Martins mijają się z prawdą. Detalista od samego początku miał ignorować bezpieczeństwo pracowników i nie przeprowadził odpowiedniej ilości testów wśród zatrudnionych. Na potwierdzenie swoich argumentów szefowa przytoczyła dane liczbowe dotyczące zakażeń w Pingo Doce. W samej Lizbonie potwierdzono już obecność koronawirusa u pracowników 20 sklepów tej sieci.
Od początku wybuchu pandemii w Portugalii to właśnie region Lizbony jest największym epicentrum koronawirusa. Obszar ten odpowiada za ok. 80 proc. wszystkich infekcji. Mimo tego zarządca odmawia spotkania się ze związkowcami w celu wyjaśnienia tej sprawy.