Brytyjscy emeryci wybierają Polską wieś. „Żyje się tu znacznie lepiej”
Dziennik "Daily Mail” informuje na swoim portalu o bardzo zaskakującym zjawisku. Brytyjscy emeryci coraz częściej przenoszą się do Polski.
Nowy trend
„Daily Mail” powołuje się na dane opublikowane w zeszłym tygodniu przez porównywarkę finansową Investing Review. Wynika z nich, że od dnia brexitu, czyli od 31 stycznia 2020 r., w Polsce jest o 75 proc. więcej osób pobierających brytyjskie emerytury. Jest to najwyższy wzrost w liczbach bezwzględnych ze wszystkich krajów.
Znaczny wzrost
Z przedstawionych danych wynika także, że w ciągu ośmiu lat - od listopada 2012 r. do listopada 2020 r. - zwiększyła się ponad trzykrotnie liczba osób , które w Polsce pobierają brytyjskie emerytury , z 1717 do 5398 osób.
Investing Review podkreśla, że za ten wzrost częściowo mogą odpowiadać Polacy , którzy pracowali w Wielkiej Brytanii, a po nabyciu prawa do emerytury, wrócili do ojczyzny.
Porównywarka wskazuje, że jest to zdecydowana zmiana tendencji. Polska wyprzedziła inne kraje , które do tej pory były chętnie wybierane przez brytyjskich emerytów. Chodzi m.in. o Australię, USA, Kanadę, czy Włochy.
„Poznań jest piękny”
Z „Daily Mail” rozmawiał 66-letni Johnny Craiggs , były kierowca autokarów z Newcastle . Od 2014 r. mężczyzna mieszkał między Wielką Brytanią a Polską, ale w 2019 r. zdecydował się pozostać na stałe w Poznaniu, gdzie mieszkała jego żona Grażyna. Małżeństwo przez kilka lat prowadziło kawiarnię English Johnny.
"Jestem dumny z bycia Brytyjczykiem, ale oczywiście żyje się tu znacznie lepiej niż w Wielkiej Brytanii . Mam przyjaciół, żonę, zdrowie, a Poznań jest piękny. Nie ma wielu rzeczy, za którymi tęsknię w Wielkiej Brytanii, szczerze mówiąc, poza prawdziwą rybą z frytkami" - powiedział Johnny.
Polska wieś urzekła Brytyjczyków
73-letni John przeniósł się do Polski 8 lat temu i kupił dom w jednej ze wsi w północno-zachodniej Polsce . Były pracownik brytyjskiej publicznej służby zdrowia uznał, że Polska jest lepsza od Hiszpanii i Wielkiej Brytanii .
"Kiedyś mieszkałem w małym mieszkaniu w Londynie. Teraz mam to wszystko, na co nigdy nie byłoby mnie stać w Wielkiej Brytanii . W Wielkiej Brytanii pójście zjeść na mieście też jest drogie. Polskie jedzenie jest pyszne ze wspaniałymi mięsami i serami. Można tu również dostać fantastyczne wino , a dobra butelka kosztuje około 40 zł (7 funtów)” - podkreśla mężczyzna.
Z „Daily Mail” rozmawiała także 58-letnia Marianne Goodman , była pracownica banku. Kobieta powiedziała, że wraz z mężem sprzedali szeregowy dom pod Hartlepool w północno-wschodniej Anglii i przenoszą się do niewielkiej wsi koło Malborka , gdzie kupili posiadłość za ok. 690 tys. zł.
" Znaleźliśmy uroczą, wolnostojącą posiadłość za 130 tys. funtów ze stawem, stajniami i sadem. Zabieramy ze sobą nasze dwa psy, koty i fretkę, chciałabym też mieć kilka kóz i kurczaków. Zawsze chciałam mieszkać na wsi i uprawiać własne warzywa ” - opowiada o swoich planach kobieta.