Czy Centralny Port Komunikacyjny nie zostanie wybudowany? Horała: Tylko w trzech przypadkach
Centralny Port Komunikacyjny to, obok Przekopu Mierzei Wiślanej i zapomnianych Polskich Domów Drewnianych, jedna z fundamentalnych inwestycji obecnej władzy. Każda z nich budzi ogromne kontrowersje, ale przekop trwa, a PDD upadły, a CPK dopiero się rozkręca. Czy coś może zmienić losy Centralnego Portu Komunikacyjnego?
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jakie są założenia CPK
-
Jakie są głosy krytyki
-
Co może doprowadzić do zaprzestania inwestycji CPK
Centralny Port Komunikacyjny, czyli marzenia kontra rzeczywistość
Centralny Port Komunikacyjny od samego początku budzi ogromne kontrowersje. Na oficjalnej stronie CPK możemy przeczytać, że ma być to węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który będzie integrował trzy rodzaje transportu: lotniczy, kolejowy i drogowy.
CPK ma obsługiwać 45 mln pasażerów rocznie oraz przynieść 150 tys. nowych miejsc pracy. Co więcej, przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami ma zająć nie więcej niż 2,5 godziny. Część ekspertów w sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego pozostaje ostrożna.
Pandemia koronawirusa praktycznie zahamowała ruch lotniczy dlatego część specjalistów rekomenduje położenie nacisku na transport drogowy i kolejowy, a nie lotniczy. Łukasz Benatowicz, wiceprezes BCC w rozmowie z money.pl stwierdził, że na ten moment Centralny Port Komunikacyjny należałoby zamknąć, aby nie generował dodatkowych kosztów (m.in.: wynagrodzenia osób zasiadających w spółce). Tłumaczy, że takie podejście nie będzie impulsem dla gospodarki, o którym mówił Jacek Sasin.
Portal pasazer.com w swojej analizie wskazuje także na słabość wstępnych założeń projektu oraz fakt, że w 2018 r. nie było żadnej analizy, która potwierdziłaby jego zasadność. Posiadane wówczas ekspertyzy nie uwzględniały trendów rozwojowych z ostatnich dziesięciu lat. Podnoszona jest także retoryka gigantomanii - najpierw miało być 45 mln pasażerów (ta liczba wciąż widnieje na oficjalnej stronie), następnie 100 mln, a część polityków mówiła nawet o 200 mln. Głosy krytyki płyną także ze strony byłego rządu.
Centralny Port Komunikacyjny w ogniu polityki
Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych także nie zostawił na Centralnym Porcie Komunikacyjnym suchej nitki. W swoim długim wpisie na Facebooku stwierdził, że jest to "inwestycja, która opiera się na nierealistycznych założeniach". Dodał, że wciąż nie jest jasne jak mocna pandemia odbije się na rynku lotniczym i w obecnym czasie budowa CPK jest jeszcze bardziej absurdalna.
Były szef polskiej dyplomacji i obecny europoseł z ramienia KO podkreśla, że do 2023 r. planowane jest wydanie prawie 13 mld złotych na CPK, którego budowa nawet się nie rozpoczęła. Mikołaj Wild odbił pałeczkę w rozmowie z TVP Info zapewniał, że większość pieniędzy pochodzi z Unii Europejskiej. Zdaniem Sikorskiego to bzdura, ponieważ z informacji na stronie CPK wynika, że środki unijne stanowią zaledwie 2 mld zł, a 9,8 mld to pieniądze publiczne.
Nie jest to pierwszy głos krytyczny wobec CPK. W trakcie trwania kampanii prezydenckiej, Rafał Trzaskowski podkreślał, że COVID-19 to nie jest czas na wielkie inwestycje - przypomina "Gazeta Wyborcza". Wtórował mu wówczas Konrad Fryszak z KO wytykając, że 10 kwietnia 2020 r. do zarządu CPK została powołana kolejna osoba.
Z kolei Maciej Lasek z KO tłumaczył, że wokół Warszawy są cztery lotniska: Okęcie, Modlin, Radom i Łódź, które są w stanie obsłużyć ruch lotniczy. Posłowie nazywali CPK "sasinizmem" oraz inwestycją rodem z filmów Stanisława Barei - wszak nawet elektrownia w Ostrołęce jest odzwierciedleniem powiedzenia "Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach". Czy jest szansa na zatrzymanie budowy CPK?
Centralny Port Komunikacyjna a zmiana władzy
Marcin Horała, poseł PiS oraz pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego w rozmowie z Wirtualną Polską po raz kolejny dał wyraz gigantomanii rządu na temat inwestycji. Stwierdził, bowiem, że przenosi ona nas do "innej ligi". Głównym przewoźnikiem CPK ma zostać LOT.
Wyjaśnił także z jakich powodów Centralny Port Komunikacyjny mógłby nie powstać. - Pierwszy to gigantyczny globalny kryzys finansowy na niespotykaną dotychczas skalę. Drugi - wybuch wojny. I trzeci - zmiana ekipy rządzącej na taką, która jest przeciwna budowie CPK - wyjaśnił i wyraził nadzieję, że żaden scenariusz nie zostanie zrealizowany.
Zdaniem Horały rozbudowa lotniska na Okęciu doprowadziłaby do tego, że koniecznością byłoby zrezygnowanie z ciszy nocnej, a to oznacza wypłatę odszkodowań mieszkańcom na łączną sumę 20 mld złotych. Polityk odniósł się również do lotniska w Modlinie, którego prekursorem był rząd Donalda Tuska.
- Nie ma sensu - stwierdził pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego w odpowiedzi na pytanie o rozbudowę lotniska w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego. Podkreślił, że modlińskie lotnisko ma problemy z rentownością i znajduje się w nieoptymalnym miejscu.
Dla porównania - lotnisko w Radomiu znajduje się w odległości kilkudziesięciu kilometrów od Warszawy, a pociągi jadą tam ponad godzinę i zazwyczaj raz na 60 minut. Do Modlina dojedziemy z Lotniska Chopina w godzinę, z Dworca Centralnego i Warszawy Gdańskiej w 40 minut. Pociągi w stronę Modlina jeżdżą średnio raz na 30 minut, a bus podwożący pasażerów na lotnisko jedzie 10 minut. Dodatkowo, w na stacji kolejowej Modlin zatrzymuje się większość pociągów Intercity i TLK. W ramach ciekawostki warto przypomnieć, że radomskie lotnisko potrafiło obsłużyć jednego pasażera, a czasem zdarzył się nawet lot pustego samolotu.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl