Demografia w Polsce cierpi przez pandemię. A miało być zupełnie inaczej
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jak kształtuje się demografia w Polsce blisko rok po pierwszym lockdownie
-
Dlaczego obywatele nie decydują na powiększanie rodzin
-
Jakie zjawiska utrudniają poprawę sytuacji demograficznej w perspektywie długoterminowej
Demografia w Polsce z kolejnym spadkiem. Pandemia przyniosła nieoczekiwany rezultat
Demografia w Polsce miała szansę odżyć w dobie pandemii. W przestrzeni medialnej pojawiły się nawet porównania minionego roku do stanu wojennego i pojęcie „pokolenie covidowe”. Z miesiąca na miesiąc wzrastały oczekiwania, że gdy młodzi ludzie będą mieli więcej czasu to zacznie rodzić się więcej dzieci. Nic bardziej mylnego.
W styczniu 2021 r., dziewięć miesięcy po pierwszym lockdownie, na świat przyszło 27,1 tys. dzieci, czyli o 5 tys. mniej niż w styczniu 2020 r. Pandemia zamiast poprawić demografię w Polsce tylko ją pogorszyła. Dziennik Gazeta Prawna podaje, że z liczbą urodzeń rzędu 355 tys. w całym 2020 r. nieuchronnie zbliżamy się do pamiętnego 2003 r., który był trzecim najgorszym rokiem w kontekście liczby urodzeń od II wojny światowej.
Dlaczego demografia w Polsce ucierpiała właśnie w czasie pandemii? Nadejście koronawirusa zaburzyło stabilizację życiową w dwóch ważnych obszarach. Przepełnione chorymi na COVID-19 szpitale nie zachęcają kobiet do podejmowania decyzji o potomstwie. Co więcej, gospodarcze trudności i branżowe lockdowny wytrąciły z równowagi finansową stabilność rodzin. - Dziś pojawienie się dzieci to wynik bardziej decyzji, a nie przypadku - przyznała prof. Irena Kotowska z SGH.
Czy demografia w Polsce ma szanse odżyć po pandemii? To zadanie niezwykle trudne
Demografia w Polsce w liczbach wskazuje, że zamknięcie państwa nie służy prokreacji. Na poprawę tej sytuacji nie ma co na razie liczyć , ponieważ, jak twierdzi minister Adam Niedzielski - „trzecia fala się rozpędza”. Od czterech dni liczba nowych przypadków koronawirusa nie spada poniżej 10 tys. Co gorsza, wzrasta liczba osób hospitalizowanych.
- Jest to stan zagrożenia, który nie sprzyja podejmowaniu długookresowych decyzji takich jak o posiadaniu dzieci. Choć podejrzewam, że będą to decyzje odłożone, ale w takim przypadku zawsze pojawia się pytanie, czy odłożone decyzje zostaną zrealizowane - oznajmiła prof. Kotowska.
Poza niepewnością, która towarzyszy nam od samego początku pandemii, demografia w Polsce zmaga się także z innymi, chronicznymi problemami. Z roku na rok spada bowiem liczba kobiet i zmienia się podejście do kwestii potomstwa.
W 2020 r. wskaźnik dzietności, który obrazuje ile dzieci przypada na jedną kobietę w wieku rozrodczym, wynosił poniżej 1,4. Rekordowe minimum demografia w Polsce osiągnęła w latach 2002-2003, gdy indykator spadł do poziomu 1,2. Pewnym stymulatorem okazał się program „Rodzina 500 plus” - rok po inauguracji sztandarowego elementu polityki społecznej PiS wskaźnik wzrósł z 1,28 do 1,45. Jednak od tamtego czasu dzietność sukcesywnie się obniża, a pandemia tylko zwiększyła skalę tego zjawiska.
Czy polski rząd znajdzie remedium, aby skutecznie poprawić sytuację demograficzną? Głośno zapowiadany Nowy Polski Ład ma zawierać rozwiązania stymulujące demografię w Polsce, ale szczegóły kolejnej, prorodzinnej strategii pozostają na razie w partyjnych kuluarach.
Nie tylko Polska ma problem z demografią
Demografia w Polsce to nie jedyna ofiara koronawirusa. Portal money.pl donosi, że z problemami natury ludnościowej w czasie pandemii zmaga się również Szwecja. W 2020 r. populacja tego kraju wyniosła 10 379 295, co oznacza wzrost o zaledwie pół procenta.
Jakie są powody tej sytuacji? Przede wszystkim wzrost liczby zgonów - w minionym roku w Szwecji umarło ponad 98 tys. osób, czyli o ponad 10 proc. więcej niż w 2019 r. Drugim problemem jest zastój w przypływie migrantów. W 2020 r. do Szwecji na stałe przybyło niewiele ponad 85 tys. osób - to najniższy wynik od ponad 15 lat.