Energetyczna dziura budżetowa doprowadzi do protestów. Górnicy pójdą na Warszawę
Wydatki budżetowe na walkę z jednym z najbardziej palących problemów środowiskowych w Polsce są niewystarczające. Koncerny energetyczne muszą zmierzyć się z konsekwencjami lat zaniedbań, a koszt tej operacji może sięgnąć miliardów złotych. Skończy się protestami.
Brak środków w budżecie na reformę energetyczną
W budżecie państwa na 2025 rok rząd nie przewidział środków na wykup przez państwo energetycznych bloków opalanych węglem. Reforma zakładała wydzielenie z koncernów prawie 70 bloków energetycznych i dwóch kopalń węgla brunatnego, na co poprzedni rząd zamierzał przeznaczyć około 4 miliardy złotych. Najwięcej miała otrzymać Enea (3,1 miliarda złotych), a mniejsze kwoty były przewidziane dla PGE (849 milionów złotych) i Energi (153 miliony złotych). Projekt wymagałby jednak nowych wycen, które mogą okazać się znacznie niższe ze względu na pogarszającą się sytuację w branży węglowej.
Zobacz też: Prokuratura zapłaci za skandaliczne złamanie prawa. Pokrzywdzonej nikt nie zwróci poczucia bezpieczeństwa
Polska zalana produktami gorszej kategorii. Jesteśmy stolicą odzysku Polacy nie chcą już mieszkań. Weszliśmy w nowy etap?Strategii brak?
Jednocześnie rząd zapowiada, że pracuje nad rozwiązaniem, które zakładałoby jakąś formę odkupienia przez państwo węglowych aktywów energetycznych od koncernów, aby przyspieszyć ich ekologizację (a wprost: dekarbonizację). “Trwa dyskusja, bierzemy w niej udział, ale nie mamy żadnego konkretnego modelu” - mówił w tej sprawie z końcem sierpnia minister finansów Andrzej Domański.
Zdradził tylko, że międzyresortową dyskusję animuje Ministerstwo Aktywów Państwowych, a resort finansów “bierze w niej udział”. Zgodnie z zarządzeniem ministra aktywów państwowych z 9 maja br. powołano zespół do spraw wydzielenia aktywów węglowych ze spółek sektora energetycznego z udziałem Skarbu Państwa jako organ pomocniczy tegoż.
Będą protesty: 10 września w Warszawie
Już teraz jedną z wiodących grup zawodowych, reprezentowaną m.in. przez Solidarność, są kolejarze. W odpowiedzi na fatalną sytuację spółki PKP Cargo, do której wprost doprowadziło 8 lat rządów Zjednoczonej Prawicy, pracownicy kolei zatrzymali w miniony wtorek ruch w Katowicach. Solidarnościowcy od Piotra Dudy na związkowych stronach napisali, że protest ma być spontanicznym wyrazem sprzeciwu wobec zwolnień (ok. 30 proc. załogi). Już teraz wiadomo, że podobny krok podejmą górnicy - solidarnościowcy z Bogdanki, którzy zamierzają protestować w Warszawie. Związki zawodowe z zakładów Enei zapowiedziały swoją obecność pod siedzibą Ministerstwa Aktywów Państwowych na 10 września (wtorek).