Eurodeputowani przyjrzą się Polsce. Powodem ograniczanie wolności akademickiej
Parlament Europejski rozpatrzy wniosek o skuteczniejsze uregulowanie w europejskim prawie wolności badań naukowych. Część deputowanych jest zdania, że w ciągu ostatniej dekady znacznie nasiliła się częstotliwość prób ingerowania w funkcjonowanie uczelni wyższych i działalność naukową, zaś jako przykład państwa, w którym dochodzi do takich praktyk, wskazywana jest Polska.
Nowe regulacje o autonomii uczelni
Wniosek został przedstawiony działającej przy PE Komisji Prezmysłu, Badań i Energii. Według jego autora, Christiana Ehlera, niemieckiego parlamentarzysty reprezentującego Europejską Partię Ludową, aktualne ramy prawne gwarantujące europejskim uczelniom wyższym autonomię nie są wystarczające . W ocenie Ehlera Unia Europejska zawodzi dziś w ochronie artykułu 13. Karty praw podstawowych Unii Europejskiej, który stanowi: „sztuka i badania naukowe są wolne od ograniczeń. Wolność akademicka jest szanowana”.
W rozmowie z „Nature” wtóruje mu Kurt Deketelaere, szef Ligi Europejskich Uniwersytetów, według którego na gruncie dzisiejszego prawa nie sposób udowodnić naruszania wolności akademickich ze względu na skomplikowanie i niejasności regulacji. Stąd wsparcie dla inicjatywy Ehlera w nieprzypadkowym dla tego czasie – dostrzegana jest bowiem tendencja, w której politycy coraz śmielej przekraczają kolejne granice suwerenności uniwersytetów . Jako przykład wskazywane są przede wszystkim Węgry, Polska i Szwecja.
Wolność ograniczana na Węgrzech, w Polsce i Szwecji
Zwłaszcza państwo nad Dunajem wzbudza obawy europarlamentarzystów. Ehler stanowczo stwierdza, że tamtejsze praktyki są nieakceptowalne. Co dokładnie ma na myśli? Przykłady można mnożyć: przymusowe wykwaterowanie ufundowanego przez Goerge’a Sorosa Uniwersytetu Środkowej Europy z kampusu Uniwersytetu Korwina w Budapeszcie, zakaz prowadzanie studiów nad gender, uniemożliwienie organizacji konferencji dotyczącej niedostatecznej reprezentacji kobiet w nauce to pojedyncze przykłady tego, co dzieje się na Węgrzech. Problem jest jednak także systemowy – coraz częściej ciężar decyzyjności dotyczący uczelni jest przenoszony poza nie, do państwowych instytucji i fundacji.
W Polsce jak dotąd nie doszło do tak rażących incydentów naruszania wolności badań, niemniej uwagę zwraca kwestia finansowania poszczególnych inicjatyw naukowych w taki sposób, by te ideologicznie odpowiadały linii partii rządzącej. Uwadze deputowanych nie uszły także liczne wypowiedzi ministra Czarnka, w których otwarcie krytykował decyzje rektorów, sugerował, że zachęcają oni studentów do udziału w antyrządowych protestach czy wprost nazywał profesorów polskich uczelni podłymi ze względu na ich rzekomy brak umiejętności dostrzegania „polskiego interesu”.
W gronie państw, w których wolność badań akademickich może być zagrożona, może zaskakiwać obecność Szwecji. A jednak i tam zdarzają się incydenty, które mogą być ograniczane przez proponowane prawo. Uwagę zwraca tam zwłaszcza kwestia regulacji mających zwiększyć bezpieczeństwo wewnętrzne oraz zabezpieczyć Szwecję przed działalnością obcych wywiadów.
Ustawy te mają być wykorzystywane przez polityków do wpływania na działalność uczelni
, czego przykładem była próba politycznej ingerencji w zawartość sylabusa zajęć o tematyce pedagogiczno-społecznej, jaki trafił w 2021 roku do Uniwersytetu w Malmo.
Piłka po stronie eurodeputowanych
Członkowie Parlamentu Europejskiego mają tydzień, by podjąć decyzję w sprawie wniosku . Wówczas sporządzony zostanie odpowiedni akt, który następnie będzie musiał ponownie być przegłosowany przez PE oraz zostać rozpatrzony przez Radę Europejską. Jak już przyzwyczaiła nas do tego brukselska administracja, cały proces legislacyjny może się rozciągnąć nawet na lata.