Falenta: Jeśli nie będę ułaskawiony, ujawnię, kto za mną stał
Biznesmen Marek Falenta obciążony zarzutami dotyczącymi afery podsłuchowej i prawomocnie skazany na 2,5 roku napisał do prezydenta Andrzeja Dudy list będąc w więzieniu w Walencji z żądaniem ułaskawienia. Falenta grozi w nim, że ujawni nazwiska zleceniodawców.
List Falenty do Dudy
Wgląd do listu miała “Rzeczpospolita”. Falenta pisze w nim:
W hiszpańskim więzieniu “gnije” człowiek, który wierzył w sprawę pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Zrobił, co do niego należało, wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji. Obiecali wiele korzyści i łupów politycznych. Czekałem lata codziennie łudzony, że niebawem nadejdzie dzień, w którym zostanę przez Pana ułaskawiony. Nie widać nadziei na jego nadejście. Proszę potraktować ten list jako ostatnią szansę na porozumienie się ze mną. Nie zamierzam umierać w samotności. Ujawnię zleceniodawców i wszystkie szczegóły.
Falenta opisuje się w tym liście jako człowieka lojalnego wobec PiS i CBA. Twierdzi, że obiecano mu bezkarność za pomoc w odsunięcie ówcześnie rządzącej partii PO od władzy. Co więcej, skazany przedsiębiorca wymienia w nim 12 osób – od Jarosława Kaczyńskiego, przez ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz szefa CBA Ernesta Bejdę, aż do oficerów biura i dziennikarzy piszących o aferze. Zdradza również, że ma więcej nagrań, m.in. rozmowę Mateusza Morawieckiego z prezesem banku PKO BP Zbigniewem Jagiełłą. Ponoć miał pozyskać nowe informacje dla CBA już po wybuchu afery w 2014 roku.
Falenta: Ziobro musiałby być katem swojej formacji
Falenta chce zostać świadkiem koronnym i wyjaśnić szczegóły afery podsłuchowej, jednak wie, że raczej do tego nie dojdzie. W liście pisze, że Ziobro nie przyzna mu tego statusu, bo musiałby być “katem swojej formacji”.
To wyraz desperacji człowieka, który został skazany przez sąd prawomocnie. Prokuratura oskarżała pana Marka Falentę, kiedy byłem prokuratorem generalnym. Miał tysiąc okazji więcej, żeby powiedzieć, kto za nim stał - komentuje sprawę Zbigniew Ziobro.
PiS nie ma czego się bać?
Sprawę skomentował prof. Rafał Chwedoruk, politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego ta sprawa nie zaszkodzi Prawu i Sprawiedliwości. Uważa, że ultymatywne tony listu nie wzmacniają nacisku opinii publicznej, nielegalne nagrania nie byłyby aprobowane przez obywateli oraz że ludzie mają ograniczone zaufanie do tego typu informacji.