Odprawy dla górników. Najbliższe tygodnie będą kluczowe

Górnicy domagają się gwarancji zatrudnienia

Pół roku – tyle trwają rozmowy rządu ze związkowcami na temat przyszłości polskiego górnictwa. Jak przypomina Interia.pl uzgodnienia dotyczące umowy społecznej rozpoczęły się we wrześniu ubiegłego roku. Pierwotnie miały zakończyć się pod koniec roku, ale nie udało się wypracować konsensusu. Z relacji portalu wynika, że udało się uzgodnić już 80 proc. zapisów umowy. Według związkowców jest szansa, że do porozumienia dojdzie jeszcze w tym miesiącu. Również w marcu wiceszef resortu aktywów państwowych Artur Soboń miałby złożyć do Komisji Europejskiej stosowny wniosek dotyczący transformacji górnictwa.

Czy to się uda? Należy użyć tu wyświechtanego określenia – czas pokaże. Pewne jest, że rozmowy na linii rząd – związkowcy zostaną wznowione w czwartek.

Sporu nie budzi fakt, że w związku z tym, że czas węgla w Polsce się kończy, w ciągu niespełna 30 lat dojdzie do zamknięcia ostatniej kopalni w naszym kraju. 2049 rok – został uzgodniony między związkowcami a rządem już jesienią zeszłego roku. Nie ma natomiast porozumienia w kwestii ustawowych gwarancji zatrudnienia dla górników.

- To jest jedna z najważniejszych rozbieżności w tych naszych negocjacjach, ponieważ my chcielibyśmy, aby te gwarancje zatrudnienia, podpisane, nota bene, przez stronę rządową 25 września ubiegłego roku były gwarancjami ustawowymi. W tej chwili przepychamy się różnego typu wykładniami prawnymi, czy to jest zgodne z konstytucją, czy to nie jest zgodne z konstytucją – mówił w zeszłym tygodniu w „Popołudniowej rozmowie RMF FM” Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.

Na niezgodność z Konstytucją RP ustawowych gwarancji zatrudnienia dla górników wskazuje wspomniany wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.

Przewodniczący Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność Bogusław Hutek wskazuje, że różnice zdań dotyczą również weryfikacji nadzwyczajnej, Spółki Restrukturyzacji Kopalń, transformacji Śląska, czy osłon socjalnych.

- Powstaje np. pytanie, czy z kopalń nielikwidowanych będzie można odchodzić, czy nie. Bo wiemy dobrze, że nawet jeśli kopalnie nie będą likwidowane, to  będą miały dopłaty do odchodzenia od zdolności produkcyjnych. Gdy będzie w nich pracować za dużo ludzi, nie będzie wiadomo, co z nimi zrobić - podkreśla cytowany przez Interię Hutek.

Gigantyczna odprawa dla górników

W kwestii osłon socjalnych, we wspomnianym wywiadzie dla RMF FM szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominik Kolorz wskazywał, że udało się uzgodnić m.in. kwestię urlopów górniczych (długość trwania urlopu to maksymalnie cztery lata dla górnika pracującego pod ziemią i trzy lata dla pracownika przeróbki mechanicznej. W tym czasie mieliby oni pobierać 80 proc. wynagrodzenia z ostatnich sześciu miesięcy), a także jednorazowych odpraw dla osób, które zdecydują się na dobrowolne odejście z zawodu i znalezienie nowej zawodowej drogi poza branżą. Mowa o naprawdę gigantycznej kwocie.

- Ja wiem, że kwota przeraża, ale najprawdopodobniej będzie to 120 tys. zł netto – powiedział Dominik Kolorz. - Dla górnika, który będzie chciał odejść z zawodu i będzie chciał rozpocząć nową drogę życiową poza górnictwem – dodał.

Kwota – jak mówi sam związkowiec – rzeczywiście może przerażać, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy wielu ludzi z dnia na dzień traci pracę i o jakiejkolwiek odprawie może tylko pomarzyć.