Hakerzy grożą kolejnym wyciekiem danych z ALAB. Żądają ogromnego okupu
Sieć laboratoriów medycznych ALAB może mieć jeszcze większe problemy. Po tym, jak firma padła ofiarą ataku hakerów, którzy ujawnili dane wielu korzystających z jej usług osób, przestępcy wysuwają kolejne groźby. Jak nieoficjalnie ustaliła Polska Agencja Prasowa, żądają oni zapłaty potężnej kwoty. Jeśli tak się nie stanie, ponownie opublikują wrażliwe informacje na temat kolejnych pacjentów. Wiadomo, o jaką stawkę może chodzić.
Wyciek danych medycznych z laboratoriów ALAB
Ostatnio cyberprzestępcy wzięli na swój celownik sieć laboratoriów ALAB i ujawnili dane medyczne tysięcy Polaków, korzystających z usług firmy. Sprawą zajęły się już odpowiednie służby, ale hakerzy nie odpuszczają, kontynuując szantaż i domagając się pieniędzy.
Eksperci z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) zaznaczają ponadto, że zagrożeni są nie tylko pacjenci bezpośrednio ALAB-u, lecz także osoby, których badania wykonywano w placówkach ALAB na zlecenie innych podmiotów .
W tej sytuacji zalecają, by skorzystać z nowej możliwości i zastrzec numer PESEL , aby zminimalizować ryzyko niepożądanych działań. Śledztwo wszczęła tymczasem warszawska Prokuratura Regionalna.
Nieoficjalnie: Szantażyści żądają fortuny
Z informacji przekazywanych przez prok. Aleksandrę Skrzyniarz wynika, że skutkiem ataku hakerskiego było utrudnienie dostępu do danych informatycznych oraz uniemożliwienie ich automatycznego przetwarzania, gromadzenia i przekazywania .
Śledczy zajmują się poza tym wątkiem dotyczącym żądania okupu przez sprawców działających w ramach organizacji RA WORLD w zamian za przekazanie kluczy deszyfrujących oraz nieupublicznianie pozyskanych danych.
ZOBACZ: Nowa funkcja mObywatel. Można oszczędzić sporo pieniędzy
- Postępowanie prowadzone jest również w kierunku bezprawnego przetwarzania danych osobowych, adresowych oraz wyników badań medycznych osób korzystających z usług ALAB Laboratoria Sp. z o.o" - dodała prok. Skrzyniarz.
Jak nieoficjalnie ustaliła Polska Agencja Prasowa, szantażyści chcą od firmy ALB zapłaty kilkuset tysięcy dolarów . Dokładna kwota nie jest znana.
Sprawę badają liczne organy
Budzącą uzasadniony niepokój kwestią wycieku danych zajmują się także Rzecznik Praw Pacjenta i prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych . Jego zastępca podkreśla, że sprawa jest analizowana.
ZOBACZ: Zbliża się ważna data w ZUS. Po 1 stycznia już nie złożysz tych dokumentów, zmieniły się terminy
- W związku z głośnym wyciekiem danych, w ramach współpracy obie instytucje będą wymieniać się ustaleniami z podejmowanych działań oraz wynikami swoich prac. Celem tej współpracy jest przede wszystkim dobro pacjentów i ochrona ich danych osobowych - przekazał Jakub Groszkowski.
Źródło: Business Insider