Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Praca > Już nie Ukraińcy. To ich spotkasz w pracy. "Polska staje się krajem imigracji"
Michał Górecki
Michał Górecki 04.11.2024 19:04

Już nie Ukraińcy. To ich spotkasz w pracy. "Polska staje się krajem imigracji"

Pracownicy
Fot. Dylan Gillis on Unsplash

Luka w polskim zatrudnieniu sięga ok. 100 tys. stanowisk. Do końca marca br. udział obcokrajowców w naszym rynku sięgał 6,6 proc., a sami imigranci pochodzili z ponad 150 państw. W tej infrastrukturze rośnie rola grupy, którą w niedawnym badaniu, po raz pierwszy, możliwie szczegółowo scharakteryzowało Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z agencją rekrutacyjną EWL Group. "W obliczu niskiego bezrobocia i rekordowego poziomu zatrudnienia, a także słabnącej dynamiki przyjazdów migrantów ekonomicznych z Ukrainy oraz odpływu obywateli Ukrainy na Zachód, Polska staje przed koniecznością poszukiwania rąk do pracy z nowych kierunków" - przekonuje prezes zarządu EWL Group Andrzej Korkus. I wskazuje ten kierunek.

Już nie Ukraińcy. To oni mają potencjał do dominowania na polskim rynku pracy

Wspólny raport EWL i Studium Europy Wschodniej UW stanowi, jak zaznacza prezes tego pierwszego, pierwsze badanie profilujące grupę pracowników z Ameryki Łacińskiej i Azji pod kątem zmian zachodzących w strukturze i funkcjonowaniu polskiego rynku pracy. Podnosi, że pracownicy napływowi z Kolumbii, Kuby, Indii czy Indonezji, odpowiadają za coraz większą część polskiego rynku imigranckiego. 

Bez nich wielu polskich przedsiębiorców nie mogłoby pozytywnie kontrybuować do […] wzrostu PKB Polski - opiniuje Korkus. I wylicza najnowsze predykcje, tak dot. rynku pracy, jak jego pochodnej - wzrostu PKB, prognozowanego przez Bank Światowy.

W przedmowie do raportu publikowanego 8 kwietnia br. zauważa, że polski rynek pracy mierzy się ze spadkiem liczby pracowników przybywających z Ukrainy - to dotąd grupa dominująca. I choć ich obecność stale pozostaje istotnym elementem wkładu w generowanie wzrostu gospodarczego (wg. szacunków firmy Delloite - ok. 1,1 proc. w 2023 r.), to powoli niewystarczającym. Luka pracownicza wciąż sięga ok. 100 tys. stanowisk, a biorąc pod uwagę spodziewany przyrost gospodarczy w roku 2024, potrzeby, w konsekwencji inwestycji i upłynniania pieniędzy z KPO, tylko wzrosną. Co więcej, w kwietniu predykcje Banku Światowego szacowały polski wzrost na 3 proc. rdr. W listopadzie instytucja podniosła projekcie już do 3,2 proc. To sugerowałoby jeszcze bardziej palącą potrzebę "zakopania" pracowniczych braków. I tu odpowiedzią są pracownicy z Azji.

Biała plama na mapie Polski. Turyści zaglądają tu rzadziej, niż na Podlasie. To unikat w skali Europy

Pracownicy z Azji coraz bardziej liczącą się mniejszością w Polsce

Przykładem, stanowiącym o tezie, że w Polsce już istnieje spora grupa zawodowa migrantów, wymagająca zaopiekowania, są dane dot. liczby wydanych zezwoleń na pracę. Od 2019 r. przyrost jest lawinowy. Wówczas w Polsce odnotowano 53.529 zezwoleń na pracę dla obywateli krajów azjatyckich (w tym 1334 dla obyateli krajów latynoamerykańskich), by do roku 2023 te liczby zmieniły się na 258.470 (kraje azjatyckie) i 16.533 - latynoamerykańskie.

Zrzut ekranu 2024-11-04 183807.png
Źródło: EWL.com

Ostatnie pięć lat przyniosło wyraźną zmianę w liczbie wydawanych zezwoleń na pracę w Polsce dla cudzoziemców z krajów Azji oraz Ameryki Łacińskiej. Zezwolenia na pracę dla obywateli krajów Ameryki łacińskiej charakteryzowały się 12-krotną dynamiką wzrostu - czytamy w opracowaniu.

Co więcej - ta grupa została dokładnie zbadana. Ponad połowa ankietowanych (badanie przeprowadzono na grupie 450 osób +18, przebywających już w Polsce, a będących obywatelami Azji lub krajów latynoamerykańskich) przyznała, że obecna praca odpowiada ich kwalifikacjom (60 proc.), przy 26 proc. respondentów wskazujących na wykonywanie zajęcia poniżej kompetencji. Zdecydowana większość, bo 77 proc. obu tych populacji, twierdzi, że poleciłoby pracę w Polsce swoim znajomym i bliskim. 

Należy zauważyć, że wskaźnik ten utrzymuje się na wysokim poziomie zarówno w przypadku pracowników azjatyckich (79 proc.), jak i latynoamerykańskich (71 proc.). 

Z całej grupy 450 badanych ponad połowę stanowiły osoby w wieku 26-35 lat, co jest istotne przy odwzorowaniu przyszłych decyzji. 52 proc. z nich deklaruje, że pracy w innym kraju już nie szuka. Ten odsetek jest wyższy wśród Latynoamerykanów, niż Azjatów - 71 proc. wobec 45. Co może oznaczać, że w dłuższej perspektywie to obywatele krajów Latynoamerykańskich zostaną w Polsce dłużej, niż pracownicy z Azji.

Wśród branż dominują handel (26 proc.), produkcja (25 proc.) i hotelarstwo wraz z gastronomią (14 proc.), przy czym największy odsetek Latynoamerykanów pracuje w produkcji, a Azjatów - w handlu.

Zrzut ekranu 2024-11-04 184755.png
Źródło: EWL.com

To wymierne korzyści

Badacze podnoszą też, że transfer pracowników z Azji i krajów Ameryki Łacińskiej wprost wiążą się z zasilaniem kolejnych sektorów gospodarki: od tych, mających oczywiste przełożenie - ich własna praca - po sektor obsługujący taki transfer do Polski, pieniądze, które przeznaczają do krajów pochodzenia i konkretne kwoty, którymi imigranci dysponują.

Największy odsetek reprezentantów kierunków zarabia w Polsce w przedziale Od 3501 do 4500 PLN brutto (45 i 43 proc.), średnio ok. ok. 3834 PLN. Większość badanych Polskę, jako kierunek destynacji, wskazuje w konsekwencji polecenia w kraju pochodzenia, a niemal co czwarty (23 proc.) - poprzez agencję pośrednictwa pracy. By dostać się nad Wisłę większość z nich musi wydać ok. 1576 dolarów amerykańskich, co oznacza, że przeznaczają na ten cel ok. 2 ówczesnych pensji. Plany dot. dalszego prowadzenia życia w Polsce wynikają nie tylko z relatywnego zadowolenia z wykonywanej pracy, ale też deklaracji dot. oczekiwania na wizytę swoich bliskich. Mimo, że - jak dotąd - jedynie ok. 13 proc. deklaruje zatrzymanie się u nas na stałe, ponad połowa badanych (59 proc.) dodaje, że spodziewa się przyjazdu rodziny lub znajomych do Polski. To, w oczywisty sposób, przekłada się na potencjał w segmencie branży turystycznej.

Dotychczas obywatele Ukrainy stanowili ponad 85 proc. pracujących cudzoziemców w Polsce i wypełniali luki kadrowe w wielu sektorach. Obecnie ich napływ drastycznie spadł, a jednocześnie część ukraińskich migrantów wyjechała dalej na Zachód - przywołuje Korkus w komentarzu do badania, podnosząc, że na razie krajowa gospodarka może tego procesu jeszcze nie zauważać, ze względu na znikomy wzrost gospodarczy w 2023 r.

Ale w 2024 i 2025 r. ma być inaczej. Wówczas “realizacja ambitnych projektów przemysłowych i infrastrukturalnych stanie się możliwa tylko pod warunkiem pozyskania odpowiedniej liczby pracowników”.

Dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego Jan Malicki przyznaje, że owoce badań mogą brzmieć zaskakująco - zwłaszcza w szerszym kontekście.

Polska, tradycyjnie postrzegana jako kraj emigracji, coraz częściej – ku naszemu zaskoczeniu – staje się krajem imigracji, krajem, który imigranci wybierają z przekonaniem o bezpieczeństwie, stabilności i rozwoju. Potwierdzają to liczby.

Nie przegap: Przełom w Polsce. Wkrótce kawalerka zamiast aresztu