Kierowcy muszą uważać, zmiany wchodzą już 1 stycznia. Kara za brak sięgnie nawet 8490 zł
Jest to jedna z najbardziej surowych kar dla kierowców. Mowa o braku ubezpieczenia OC. Z początkiem stycznia kara z tego tytułu – w przypadku samochodów osobowych – wzrośnie do nawet 8490 zł. Dziennik.pl informuje, że przed Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym nic się nie ukryje.
Ile wyniesie kara za brak OC w 2024 roku?
Wysokość kary nakładanej przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny jest ściśle powiązana z wysokością minimalnego wynagrodzenie. Przypomnijmy, że w przyszłym roku wzrośnie ono dwa razy. Najpierw, z początkiem stycznia z 3600 zł do 4242 zł, a później, w lipcu – do 4300 zł.
W rezultacie kierowcy aut osobowych, którzy przeoczą termin opłacenia OC, będą płacić kary, które wyniosą od 1700 zł (jeśli samochód nie był objęty ochroną przez 1-3 dni), przez 4250 zł (za brak ochrony od 3 do 14 dni), aż po 8490 zł przy przekroczeniu dwóch tygodni. Od 1 lipca kary te będą jeszcze wyższe i sięgną kolejno 1720 zł, 4300 zł i 8600 zł. Brak OC jeszcze bardziej dotkliwie odczują kierowców samochodów ciężarowych. W ich przypadku, brak ochrony pojazdu przez dłużej niż 14 dni, będzie zagrożony obowiązkiem uiszczenia opłaty w wys. 12 730 zł od stycznia lub 12 900 zł od lipca. Tymczasem dla właścicieli motocykli lub skuterów będzie to “jedynie” 1400 lub 1420 zł.
Kontroli nie sposób uniknąć
Okazuje się, że do stwierdzenia nieważności OC wcale nie jest potrzebna kontrola drogowa. UFG z automatu wykryje nieprawidłowości – wszystko za sprawą informacji gromadzonych w systemie informatycznym. “W praktyce jest to jak zdalna kontrola, której nie sposób uniknąć” – przestrzega dziennik.pl.
Czy można uniknąć kary za brak OC?
Zdarza się, że UFG nakłada karę na kierowcę pojazdu w wyniku błędu we wprowadzonych danych. Wówczas można się odwołać i okazać dowód zawarcia umowy OC. Należy też pamiętać, że istnieje szansa na rozłożenie dotkliwej kary na raty bądź jej uchylenie. Zależy to od wystąpienia okoliczności łagodzących w postaci m.in. zadłużenia, posiadania statusu osoby bezrobotnej w Urzędzie Pracy czy zaświadczenia, że jest się rencistą bądź inwalidą.