Komornicy zarobią na nas krocie. Za pismo z sądu słono zapłacisz

Komornik dostarczy pismo

Komornik już niedługo zyska nowe prawa. Chodzi o dostarczanie pism sądowych. Do tej pory pozwy sądowe są doręczane przez Pocztę Polską. Jeżeli osoby pozwanej nie ma akurat pod adresem zamieszkania, listonosz powinien zostawić awizo. Natomiast po powtórnym awizowaniu, czyli po dwóch tygodniach pismo nie zostanie odebrane z placówki poczty, to ląduje ono z powrotem w aktach.

Jednak uwaga: sąd uznaje w takiej sytuacji, że dokument został doręczony. To może być pułapka, ponieważ sprawa toczy się bez udziału osoby pozwanej, co oznacza, że nie może on bronić własnych praw. A o fakcie, że był pozwany i przegrał proces, może dowiedzieć się dopiero wtedy, gdy np. zostanie zabrane mu wynagrodzenie - czytamy.

Nowe przepisy już od listopada

Jednak już niedługo to się zmieni. Od 7 listopada wchodzą w życie nowe przepisy. Jeżeli po dwukrotnym awizowaniu listu sądowego nie odbierzemy z poczty, to jego dostarczeniem zajmie się komornik. Ale nie za darmo. Za doręczenie komornik pobierze 60 zł, a jeśli będzie musiał weryfikować nowy adres pozwanego, to zainkasuje dodatkowe 40 zł. Komornik będzie mógł doliczyć też opłatę za dojazd - to kwota rzędu 20 zł. Łącznie daje to nawet 120 zł. A płacić będzie musiała firma lub osoba, która pozywa - informuje “Fakt”.

Koszty mogą być dużym obciążeniem

- Koszty z perspektywy jednostkowej sprawy dla powoda mogą wydawać się wysokie – ocenia w rozmowie z “Faktem” Monika Janusz, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.

Jak zaznacza, w sytuacji gdy pozwanemu nie zostanie doręczony skutecznie pozew sądowy, to koszty związane z przywróceniem terminu do wniesienia sprzeciwu będą duże wyższe. Taka opłata może być mocno odczuwalna chociażby dla samotnych rodziców. Bo jeżeli będą mieli plan  pozwać ojca lub matkę dziecka za niepłacenie alimentów, to wówczas oni zostaną obciążeni opłatami. Co ważne, jeżeli osoba pozwana przegra sprawę sądową, to właśnie ona zostanie obarczona kosztami doręczenia komorniczego.