Koniec z tanimi meblami z Ikea. Gigant podniesie ceny nawet o 50 proc.
Grupa Ingka, która jest operatorem szwedzkiej sieci Ikea, zapowiedziała podwyżki cen ze względu na problemy z transportem i dostępem do surowców. Od 2022 r. ceny w IKEA wzrosną o ok. 9 proc w skali globalnej, jednak różnica wzrostu będzie zależna od sytuacji w danym kraju. Będzie miał na to wpływ m.in. od dostęp do surowców czy poziom inflacji.
Jeden z ulubionych sklepów meblowych Polaków już niedługo nie będzie taki tani jak dotychczas.
– Niestety, teraz, po raz pierwszy, odkąd wyższe koszty zaczęły wpływać na globalną gospodarkę, musimy przenieść część tych zwiększonych obciążeń finansowych na naszych klientów– poinformował w oświadczeniu Tolga Öncü, kierownik ds. operacji detalicznych w IKEA Retail. Öncü dodał, że posunięcie to zapewni Ikea „konkurencyjność i odporność”, ale dodał, że „przystępność cenowa zawsze będzie dla nas kamieniem węgielnym”.
Szwedzki gigant zdobył uznanie Polaków i niemal w każdym mieszkaniu można znaleźć choć detal z tego sklepu. Dlatego nic dziwnego, że klienci zareagowali na podwyżki bardzo negatywnie. Wiele osób swoimi spostrzeżeniami o dużych podwyżkach cen dzielili się w sieci. Ikea postanowiła się odnieść do licznych komentarzy.
– W Ikea dokładamy wszelkich starań, by nasze ceny były możliwie niskie i stabilne. Jednakże sytuacja na świecie mocno wpływa na transport i powoduje utrudnienia w dostępie do surowców. Uderza to w wiele branż i dotyka także Ikea – czytamy w mediach społecznościowych IKEA.
Ikea odnotowuje straty
Podobnie jak wiele innych koncernów, Ikea boryka się ze znacznymi ograniczeniami w zakresie transportu i surowców, które zwiększają koszty. Ikea na początku listopada 2021 r. poinformowała o spadku rocznych zysków ze względu na wyższe koszty, które ponosi. W związku ze spodziewanymi, dalszymi zakłóceniami w łańcuchach dostaw, szwedzki gigant zapowiedział globalne podniesienie cen.