Koszmar Amerykanów może powtórzyć się w Polsce. "Tysiące ludzi usłyszy, że nie może się leczyć"

Polska niedługo może niedługo sięgnąć po rozwiązanie z USA, które spędza sen z powiek tamtejszym obywatelom? Kandydat na prezydent z ramienia partii Razem Adrian Zandberg uważa, że najgorszy scenariusz właśnie zaczął się dziać i rząd zmierza do prywatyzacji służby zdrowia. Kandydat na prezydenta przedstawił kilka dowodów na swoją teorię.
Sytuacja w polskiej służbie zdrowia coraz bardziej napięta
Choć w teorii równy dostęp do ochrony zdrowia bez względu na status materialny gwarantuje Polakom artykuł 30. konstytucji, w praktyce sytuacja bywa zupełnie inna. Dostęp do ochrony zdrowia oznacza długie kolejki do lekarzy i niską jakość usług.
Zdaniem Adriana Zandberga polski rząd już teraz, pod płaszczykiem różnych działań, zmierza w kierunku prywatyzacji ochrony zdrowia. Oznacza to, że naszą służbę zdrowia miałby czekać scenariusz znany obywatelom USA, gdzie dostęp do opieki zdrowotnej oznacza ogromne koszty, których wiele osób nie jest w stanie pokryć z własnej kieszeni.
Podczas konferencji w Jeleniej Górze (woj. dolnośląskie) kandydat na prezydenta partii Razem nawiązał do sytuacji w polskiej służbie zdrowia. Adrian Zandberg nie szczędził przedstawicielom władz słów krytyki.
Brzoska zapowiada zmiany w ZUS: "To uwłacza godności" ZUS przelewa "trzynastki". Kiedy pieniądze trafią na konto? Terminów jest kilkaCo się wydarzy w czwartym kwartale tego roku?
W Polsce trwa dyskusja nad rządowym projektem obniżenia kładki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Te zmiany miałyby kosztować budżet państwa 4,6 mld zł, a przepisy obowiązywać od początku 2026 r. Tymczasem sytuacja w służbie zdrowia już jest trudna.
-W grudniu rząd przyjął budżet, w którym na ten cel brakuje 20 mld zł (…). To nie może być przypadek, bo w trakcie dyskusji w Sejmie przedstawiciele rządu usłyszeli od nas bardzo jasno, co się wydarzy, że w czwartym kwartale tego roku zabraknie pieniędzy na zabiegi, programy lekowe, a tysiące ludzi usłyszy, że nie może się leczyć - zwracał uwagę Adrian Zandberg w Jeleniej Górze.
Kandydat na prezydent ocenił, że rząd "przygotowuje się na prywatyzację ochrony zdrowia poprzez jej zagłodzenie". Jego zdaniem plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia nie został opublikowany, aby nie rozmawiać o jego sytuacji finansowej.

Przyznał, że brak rozmów o przyszłości służby zdrowia może mieć katastrofalne skutki.
„A o tym właśnie trzeba rozmawiać, bo jeśli nie przedstawimy finansów publicznej ochrony zdrowia, to czeka nas prywatyzacja właśnie poprzez zapaść, przez załamanie się systemu" - powiedział.
Dodał, że na takiej zapaści zyskują prywatne firmy medyczne, ponieważ każdy żeby się ratować „wyciągnie ostatnie 50 zł z portfela”.
Zobacz też: Kontrowersje wokół składki zdrowotnej dla firm. “Majstrowanie przy tym może być niebezpieczne”.
"Rozplenił się ten paskudny zwyczaj"
Zandberg przyznał, że Polacy już teraz muszą korzystać z prywatnej służby zdrowia, żeby otrzymać odpowiednią pomoc.
Rozplenił się ten paskudny zwyczaj, że aby dostać się do publicznego szpitala na zabieg trzeba najpierw pójść na wizytę do prywatnego gabinetu pana ordynatora czy lekarza zatrudnionego na tym oddziale w szpitalu. Dopiero potem znajduje się miejsce w szpitalu i na zabieg. Uważam, że to jest korupcyjna praktyka, z którą trzeba skończyć.
Kandydat na prezydenta podkreślił, że partia Razem uważa, iż Polska "jako kraj musi zapewnić wszystkim obywatelom dostęp do publicznej ochrony zdrowia". Dodał, że zapewnia nam to nie tylko konstytucja, ale też zwykła ludzka przyzwoitość.





































