Będzie podwyżka oprocentowania kredytów? Prezes NBP przerywa milczenie
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jakie plany co do stóp procentowych ma NBP
-
Dlaczego skorzystają na tym osoby z ważnymi kredytami
-
Dlaczego stracą na tym osoby planujące kredyt
Kredyt, a stopy procentowe. NBP zapowiada zmiany
Spłacający kredyty na pewno ucieszyli się z obniżek stóp procentowych w 2020 roku. Dzięki temu banki naliczają im niższe odsetki, więc mają szansę na szybszą spłatę, oczywiście o ile kryzys nie uderzył w ich domowy budżet.
Ekonomiści zapowiadali, że w 2021 roku raczej nie ma co liczyć na kolejne obniżki stóp procentowych, spodziewano się raczej stagnacji. Jednak prezes NBP, Adam Glapiński zapowiedział, że nie wyklucza, że podejmie decyzję o kolejnej obniżce.
- Obecny poziom stóp procentowych jest właściwy i najlepiej odpowiada obecnej sytuacji. Jednak w pierwszym kwartale następnego roku [2021 - dop. red.] możliwe jest dalsze obniżenie stóp. Prowadzimy w NBP odpowiednie analizy możliwych okoliczności i potencjalnych skutków takiego obniżenia - mówił Glapiński dla Obserwatora Finansowego.
Co oznacza w praktyce obniżka stóp procentowych
Jak wylicza Jarosław Sadowski analityk Expandera, obniżka stóp procentowych o 0,1 punktu procentowego oznaczałaby, że rata kredytu na 300 tys. zł rozłożonego na 30 lat spadałaby o ok. 15 zł . Gdyby spadła o 0,2 punktu procentowego, obniżka tego samego kredytu wyniosłaby ok. 30 zł.
Dlatego też głównie skorzystałyby na tym osoby, które już teraz mają zobowiązania i spłacają kolejne raty . Z tym, że osoby dopiero planujące wzięcie na siebie kredytu, mogą mieć problemy z jego otrzymaniem.
Problemy z otrzymaniem kredytu są niemal pewne. Banki mogą zmienić reguły gry
Instytucje finansowe raczej nie są zadowolone z obniżek stóp procentowych w NBP, bo wtedy mają szanse na mniejsze zarobki. Z racji, że banki nie działają charytatywnie, będą musiały odbić sobie straty w inny sposób.
Dlatego najprawdopodobniej zostaną wprowadzone dodatkowe opłaty w bankach, jak i warunki otrzymania kredytu. Nie można wykluczyć, że np. zwiększą się wymogi dotyczące wkładu własnego.
Uwagę na trudności dla potencjalnego kredytobiorcy zwraca również Krzysztof Berenda z RMF FM. Jego zdaniem kredyty mogą być ograniczone lub trudno dostępne dla przeciętnego "Kowalskiego". Właściwie już się to dzieje.
Problemy z uzyskaniem kredytów mają pracownicy gastronomii, hotelarstwa, czy turystyki. Powodem jest oczywiście zamknięcie tych branż przez pandemię koronawirusa. Sytuacja na rynku pracy jest napięta, więc kredytobiorca może stracić dochód.
Zagadką jest również rynek pracy po pandemii. Nie wiadomo więc jak długo kredytobiorcy będą musieli szukać nowej pracy. Choć niektórzy będą mogli wziąć wakacje kredytowe, na zaległych ratach traci zarówno bank, jak i klient.