Mają DNA 15 mln ludzi, idą na sprzedaż. Gigantyczny upadek wielkiej firmy

U progu stoi sądowy proces sprzedaży biotechnologicznego giganta z przeszłością sięgającą 2006 r., a dystrybującego domowe zestawy do badań genetycznych. Firma 23AndMe opublikowała niedawno oświadczenie, z którego wynika, że władze spółki notowanej na giełdzie NASDAQ zdecydowały się na dobrowolną sprzedaż tak, by maksymalizować kapitalizację i spłacić interesariuszy. Jeszcze przed opublikowaniem komunikatu notowania gwałtowanie nurkowały. I miały powód.
Biotechnologiczny kolos zwalony z nóg przez atak hakerów
“Po dokładnej ocenie alternatyw […] ustaliliśmy, że nadzorowany przez sąd proces sprzedaży jest najlepszą drogą do maksymalizacji wartości firmy” - głosi komunikat spółki 23AndMe Holding Co. z 23 marca, w którym rolę CEO pełni obecnie Mark Jensen. W trakcie procesu sprzedaży spółka będzie kontynuowała działalność; zwłaszcza że ma sporo do odrobienia. Od ataku hakerskiego z końcówki 2023 r. firma właściwie nie podniosła na stałe swoich parkietowych wycen. Choć kurs miejscami rósł, od tamtej pory znajduje się w nieustannym, i drastycznym, trendzie spadkowym.

Atak z 2023 r. doprowadził do gigantycznego wycieku danych osobowych milionów korzystających z usług firmy klientów. Szereg amerykańskich mediów relacjonował wówczas, że szczegóły genetycznego pochodzenia ok. 7 mln klientów rozeszły się po DarkWebie. Sama firma otworzyła w tej sprawie proces przed regionalną, kalifornijską prokuraturą.
Oczekujemy, że nadzorowany przez sąd proces przyspieszy nasze wysiłki w celu sprostania wyzwaniom operacyjnym i finansowym, przed którymi stoimy, w tym dalszej redukcji kosztów oraz rozwiązania zobowiązań prawnych i dzierżawnych - pisze teraz nowy CEO firmy w liście z 23 marca.
Głos zabrała też założycielka spółki, biotechnolożka Anne Wojcicki.
Mają dane 15 mln klientów i właśnie bankrutują. Prokurator opublikował poradnik dla klientów
Co do zasady firma podtrzymuje, że dane klientów są bezpieczne, ale sprawą, w związku z postępowaniem z artykułu 11 (Chapter 11 - to w USA odpowiednik naszego postępowania upadłościowego), zajął się kalifornijski prokurator generalny Rob Bonta, zresztą zaangażowany m.in. w procesy przeciwko Elonowi Muskowi i procedurom jego przyrządowego oddziału DOGE, przed działaniami którego Bonta chroni poufne dane Amerykanów. Opublikował 8-stopniową procedurę usuwania swoich danych z zasobów spółki - radzi, by użytkownicy, którzy korzystali z usług firmy, zalogowali się na swoim koncie, pobierali historię profilu genetycznego i w całości ją kasowali.
Zwrot akcji? Wkracza Wojcicki
Anne Wojcicki, założycielka spółki, w poście w serwisie X podnosi, że jako niezależny oferent - ustąpiła ze stanowiska CEO, wobec czego może stratować w przetargu - będzie chciała przejąć firmę.
[…] Choć jestem rozczarowana wnioskami zarządu, wspieram firmę i zamierzam wziąć udział w przetargu. Zrezygnowałam z funkcji dyr. generalnego, dzięki czemu mogę być w jak najlepszej pozycji do postępowania jako niezależny oferent - zapowiedziała.
Była CEO może odkupić upadającą firmę. Jest zadłużona po uszy
CNBC pisze, że jeśli plan sprzedaży się powiedzie, procedowanie z Chapter 11 zakłada 45-dniowy proces. Problemem jest zadłużenie podmiotu, który chce przejąć Wojcicki, bowiem firma – według ustaleń CNBC, opartych na wniosku upadłościowym, do którego dotarli – ma od 100 do 500 milionów dolarów aktywów i… tyle samo zobowiązań.
23AndMe do tej pory zbudowała potężną bazę klientów przynajmniej na dwóch kontynentach: poza USA i Kanadą świadczyła też usługi w Europe, choć niewielka ich część była dostępna w Polsce, więcej w Wielkiej Brytanii.



































