Myślał, że komunikator jest szyfrowany. Podniesiono myśliwce
Zapadł wyrok w sprawie ciekawej sprawy młodego Brytyjczyka, który stanął przed obliczem hiszpańskiego sądu. W trakcie lotu z Londynu na Minorkę mężczyzna napisał w prywatne grupie znajomych w znanym komunikatorze niepoważną wiadomość o tym, że dysponuje bombą i jest Talibem. Jak przechwycono informacje i jakie czekają go konsekwencje?
„Żart” skończył się eskortą myśliwców
Incydent miał miejsce półtora roku temu, gdy mężczyzna miał ledwie 18 lat. Za pośrednictwem Snapchata, w prywatnej konwersacji wysłał do znajomych nieszczęsną wiadomość, będąc przekonany, że jego komunikator chroni prywatność danych.
Zaskoczenie osób zgromadzonych na pokładzie samolotu musiało być znaczne, gdy dołączyły do niego dwa hiszpańskie myśliwce F-18 Raptor . Eskortowały one samolot aż do Hiszpanii, gdzie samolot został przeszukany. Brytyjczyk został zatrzymany, skrupulatnie przeszukany i poinformowany, że za swoje postępowanie stanie przed sądem.
Ciekawy jest też finał sprawy – młodemu człowiekowi groziła kara w wysokości 22,5 tys. euro i kolejne 95 tys. pokrycia kosztów wykorzystania myśliwców. Hiszpański sąd, podobnie jak wcześniej brytyjski, zdecydował jednak, że mężczyznę należy uniewinnić, choć akurat kwestie techniczne nie odegrały w procesie dużej roli.
Jak przechwycono wiadomość?
W całej sprawie jest wiele pytań i mało odpowiedzi. Oczywiście najważniejsze brzmi: w jaki sposób wiadomość została przechwycona i zgłoszona służbom? Wszak wiadomość przesłana została w ramach prywatnej komunikacji w szyfrowanym komunikatorze i mężczyzna miał pełne przekonanie, że nigdy nie zobaczy jej nikt inny poza jego znajomymi. Gdyby było inaczej, zapewne by jej nie wysłał.
Jak to bywa w takich sprawach – władze milczą lub kluczą. Zanim jednak do tego przejdziemy, warto wyjaśnić, że przeświadczenie użytkownika o tym, że Snapchat jest szyfrowany, było tylko częściowo słuszne . Otóż szyfrowane są zdjęcia i filmy publikowane z użyciem aplikacji, ale już nie treść wiadomości, co może być dla nas wskazówką co do źródła problemów.
W wyroku znajdziemy informację, że wiadomość trafiła w ręce władz „z nieznanych powodów” . Sąd, jak widać, dalej nie dociekał. Temu, że informację przejęto dzięki nadzorowi nad Wi-Fi na lotnisku, zaprzeczają jego władze. Twierdzą, że nie mają takich możliwości. Możliwości oczywiście są, być może lotnisko w Gatwick po prostu ich nie stosuje. Byłyby zresztą mało skuteczne – prawdziwym terrorystom wystarczyłoby połączenie VPN, by ukryć się w publicznym Wi-Fi.
Proaktywne śledzenie w komunikatorach
Na pytania BBC nie odpowiedzieli twórcy komunikatora Snapchat . Odmowa nie ma tu jednak większego znaczenia – wystarczy przeczytać informacje na stronach chińskiego komunikatora, by wiedzieć, kto śledzi prywatne wiadomości użytkowników i proaktywnie przekazuje dane służbom. Na stronach komunikatora czytamy:
Pracujemy również nad proaktywnym eskalowaniem do organów ścigania wszelkich treści, które wydają się wiązać z bezpośrednim zagrożeniem życia, takich jak groźby strzelaniny w szkole, groźby podłożenia bomby i przypadki zaginięć osób, a także odpowiadamy na nagłe prośby organów ścigania o ujawnienie danych, gdy organy ścigania zajmują się sprawą związaną z bezpośrednim zagrożeniem życia. W przypadku nagłych wniosków o ujawnienie danych od organów ścigania, nasz zespół 24/7 zazwyczaj odpowiada w ciągu 30 minut.
Cała sprawa daje rzadko współcześnie możliwy wgląd w to, jak komunikatory chronią naszą prywatność. Jak widać, do lamusa odeszła już konieczność składania wniosków przez służby – dziś aplikacje śledzą treść nawet rozmów ustawionych jako prywatne w sposób stały i działają proaktywnie . Pechowy przypadek Brytyjczyka stanowi rzadki dowód na stosowanie takich praktyk.
Źródło: BBC/Europa Press