GW: Adam Glapiński pożegna stanowisko prezesa. Nowego szefa NBP już szukają w PiS
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Co planuje zrobić Jarosław Kaczyński w sprawie prezesa NBP
-
Dlaczego w grze pojawia się nazwisko Mateusza Morawieckiego
-
Dlaczego w sprawę zamieszany jest Andrzej Duda
NBP, Adam Glapiński i przetasowanie kart
Kadencja Adama Glapińskiego kończy się w marcu przyszłego roku, ale wyścig o jego fotel zaczyna się już dzisiaj. I choć Glapiński mógłby walczyć o drugą, sześcioletnią kadencję, politycy Zjednoczonej Prawicy otwarcie przyznają, że jest to raczej niemożliwe.
Co więcej, zastępstwa na stanowisku prezesa NBP zaczął szukać sam Jarosław Kaczyński , wicepremier i prezes PiS. Nie od dziś wiadomo, że Prezes, choć z tyłu, nadal ma decydujący głos w partii. Ogień wokół Adama Glapińskiego i NBP podsyca fakt, że politycy obozu władzy mają chrapkę na ten fotel.
- Po opanowaniu pandemii Morawiecki mógłby zostać odesłany do NBP. A potem zająć fotel Adama Glapińskiego - mówią nieoficjalnie politycy Zjednoczonej Prawicy w rozmowach z "Gazetą Wyborczą". Czemu Adam Glapiński jest wykluczany z gry?
Wszystko przez to, że w dobie pandemii koronawirusa oraz kryzysu gospodarczego to właśnie bank centralny ma jedną z największych ról do odegrania. Eksperci nie mają złudzeń, że Adam Glapiński nie jest w stanie wyprowadzić naszej gospodarki na prostą.
- Przewidywanie planów prezesa PiS jest czymś w rodzaju wróżenia z fusów. Niemniej prezesa Jarosława Kaczyńskiego zniesmaczyła historia związana ze współpracowniczkami Glapińskiego, którym szef NBP zapewnił kosmiczne zarobki - powiedział jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy.
Kto zastąpi Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP?
Jednak to nie wszystko, czym Adam Glapiński podpadł prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Adam Glapiński uważał tarcze antykryzysowe za zły pomysł i skrytykował za nie Mateusza Morawieckiego. Zdaniem polityka obozu ZP prezes NBP się mylił, a operacja Morawieckiego się powiodła.
- Przeprowadzamy operacje strukturalne na otwartym rynku obligacji, zapewniając płynność tego rynku i odpowiednio niską rentowność - mówił wówczas szef NBP.
Wyjaśniał, że współdziałanie NBP z rządem polega przede wszystkim na zapewnieniu „oddechu” finansowego dla spółek. - Polski Fundusz Rozwoju może emitować obligacje, te obligacje tak jak wszystkie inne gwarantowane przez skarb państwa znajdują się na rynku, kupują je banki, a my stanowimy swego rodzaju poduszkę. Banki wiedzą, że bank centralny jest aktywny na tym rynku i my obligacje możemy od banków komercyjnych kupować - mówił na konferencji Adam Glapiński cytowany przez "GW".
Okazuje się, że to właśnie przed tym wystąpieniem bronił się prezes NBP. Jednocześnie NBP nie tłumaczy się ze swoich kontrowersyjnych decyzji, do których m.in.: możemy zaliczyć osłabianie złotego czy zachęcanie Polaków do większego obrotu gotówką. Ministerstwo Finansów oraz podmioty z nim współpracujące mają na to zgoła inny plan - wspierają rozwój transakcji bezgotówkowych.
Kto zatem zastąpi Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP? W tle przewija się nazwisko obecnego premiera, któremu ów stołek mógłby zapewnić miękkie lądowanie po odejściu z obecnej funkcji. Sam zainteresowany na emeryturę się nie wybiera, a prezes PiS też nie chciałby się go pozbywać.
Mateusz Morawiecki na stanowisku prezesa NBP widziałby prezesa PKO, Zbigniewa Jagiełłę . Na to nie chce zgodzić się Jarosław Kaczyński, bo to umocniłoby Morawieckiego. W grze pojawia się również nazwisko Andrzeja Dudy, ponieważ ten w ostatnim czasie kilka razy tupnął nóżką wobec rządowych decyzji. W tej rozgrywce należy pamiętać o tym, że to właśnie Sejm powołuje prezesa NBP na wniosek prezydenta.