Telefony się urywają, ofert zaczyna brakować. Polacy mają nowy cel zakupowy
Ogródki działkowe coraz bardziej deficytowe
Ogródki działkowe, popularne w czasach PRL, ponownie zyskują zwolenników, a wszystko dzięki koronawirusowi. Pierwsze sygnały o dużym zainteresowaniu miejskimi i podmiejskimi Rodzinnymi Ogrodami Działkowymi pojawiły się niedługo po wprowadzeniu stanu epidemii w Polsce. I nie słabną z każdym kolejnym miesiącem.
Szczególne znaczenie dla wzrostu popularności ogrodów działkowych miał zakaz wstępu do parków i lasów zarządzony w pierwszych dniach kwietnia. Niespotykany dotąd poziom zainteresowania odnotowano wraz z początkiem maja. Bartłomiej Piech, radca prawny Polskiego Związku Działkowców, zdradził wtedy, że każdego dnia odbierał „po kilkanaście telefonów do zarządów poszczególnych ogrodów, których w naszych strukturach mamy w sumie 4500. Skala zainteresowania jest więc ogromna”.
Apel o nowe tereny pod ogrody działkowe
Szacunki Polskiego Związku Działkowców wskazują, że kilkukrotnie wzrosło zapotrzebowanie na ROD, których obecnie jest milion, a korzystają z nich ponad cztery miliony obywateli. Popyt zdecydowanie przewyższa podaż, dlatego też zwrócili się z prośbą do władz samorządowych, aby te wskazały kolejne tereny pod ogrody działkowe – podaje nexta.gazeta.pl.
„Chodzi o to, by w związku z dużym zainteresowaniem móc tworzyć nowe ogródki działkowe. Oby epidemia się kończyła, ale musimy być gotowi na to, że ludzie będą potrzebowali takich miejsc” – tłumaczył Maciej Aleksandrowicz z mazowieckiego okręgu Polskiego Związku Działkowców na antenie Polskiego Radia. Teraz działkowcy czekają na decyzje burmistrzów, starostów i prezydentów miast.