Pieniądze z dawnych czasów. Zarobki Tajnera jako trenera Małysza zaskakują
Gdy w sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich 2000/2001 wybuchła Małyszomania, trenerem Orła z Wisły był Apoloniusz Tajner. W późniejszym okresie piastował on stanowiska w Polskim Związku Narciarskim, razem z funkcją prezesa. Swoje zarobki jako trenera ujawnił w zeszłym tygodniu.
Sylwestrowe wspomnienia Tajnera
O sprawie napisał portal SuperExpress Sport. Apoloniusz Tajner był gościem Iwony Kutyny w programie “Wieczorny Express” i rozmawiał m.in. o swojej przeszłości jako trener Adama Małysza.
Jak wynika z opisu Tajnera cytowanego przez SuperExpress Sport, Sylwestra 2000 wszyscy spędzili w Garmisch-Partenkirchen . Co roku odbywa się tam druga runda Turnieju Czterech Skoczni - w ostatni dzień roku mają miejsce kwalifikacje, zaś w Nowy Rok - właściwy konkurs.
Nocne telefonowanie
Kilka miesięcy wcześniej Tajner otrzymał od PZN pierwszy telefon komórkowy . Na bankiecie sylwestrowym wpadł na pomysł, aby członkowie sztabu szkoleniowego i zawodnicy mogli porozmawiać z rodziną z jego telefonu.
Po godzinie 23, jak podaje SuperExpress Sport, odbyło się około 10 rozmów . Był jeden drobny problem - roaming z Niemiec kosztował wtedy około 10 zł/min rozmowy.
Dziesięć telefonów za jedną pensję
W efekcie jakiś czas później przyszedł rachunek za tę sylwestrową noc. Cytowany przez SuperExpress Sport Apoloniusz Tajner wspomniał, że ten pomysł kosztował 3000 zł . Zaznaczył jednocześnie, że czekał przez dwa miesiące na decyzję PZN , kto ma ten rachunek zapłacić.
A sprawa była poważna, bowiem Tajner jako trener polskich skoczków zarabiał wtedy 3900 zł brutto . Jak wskazuje SuperExpress Sport, było to 1900 zł powyżej średniej krajowej.