Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Finanse > "Pierwsze klucze" mogą okazać się katastrofą. Ucierpi zwłaszcza jedna grupa
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 10.03.2025 13:15

"Pierwsze klucze" mogą okazać się katastrofą. Ucierpi zwłaszcza jedna grupa

budowa
Fot. Naeem Butt/Pexels

Program dopłat do kredytów "Pierwsze klucze" wzbudza nie mniej kontrowersji niż porzucony projekt tzw. bezpiecznego kredytu 0 proc. Zarzutów jest wiele i choć część podnoszą pominięci w dopłatach deweloperzy z rynku pierwotnego, to inne wyrażają obawę, że ponownie dojdzie do niekontrolowanego wzrostów cen.

MRiT przepycha kolejny program dopłat do kredytów. Zabezpieczeń przed podwyżkami cen brak

Stan kryzysu mieszkaniowego na koniec I kwartału 2025 r. jest taki, że podatku katastralnego w Polsce nie ma i nie będzie, ustawa o jawności cen ofertowych jest dopiero na etapie konsultacji, a portal DOM wciąż nie został uruchomiony i nie zanosi się, aby wkrótce się to zmieniło.

W praktyce nie ma więc żadnych zabezpieczeń przed wzrostem cen mieszkań spowodowanych wejściem w życie kolejnego programu dopłat do rat kredytów hipotecznych. Ministerstwo rozwoju kontynuuje jednak prace, co nawet wśród ekspertów rynku nieruchomości budzi już nawet nie wątpliwości, lecz otwartą krytykę.

budowa
Fot. Pixabay/Pexels
Wojtek Kardyś, Olivia Drost
UE ingeruje w wybory w Polsce. Niepokojące dane
Gdzie się podział Portal DOM? Posłanka Paulina Matysiak dla BiznesINFO: "trudno się dziwić, że projekt utknął" Minister finansów potwierdza zmiany w podatkach. Bogaci mogą spać spokojnie

Limity cen za metr kwadratowy mogą wywindować ceny. Ucierpią mieszkańcy mniejszych miast

W jednoznacznie negatywnym tonie o pomysłach resortu rozwoju wypowiada się m.in. Daniel Makowski, doradca inwestycyjny, który nie zostawia na "Pierwszych kluczach" suchej nitki. Według niego limity cenowe, największa nowość w stosunku do wcześniejszych pomysłów ministerstwa, nie tylko nie rozwiążą kryzysu, lecz przyczynią się do jego eskalacji.

W jego słowach pobrzmiewa stanowisko deweloperów. Trzeba brać pod uwagę, że ci są sfrustrowani faktem, że w programie dopłat pominięty został rynek pierwotny.

Makowski zwraca uwagę na kwestię, którą na łamach BiznesINFO omawialiśmy już z Mirosławem Królem z Król i Partnerzy – górny limit na poziomie 10 tys. zł za mkw. może spowodować, że w mniejszych miastach, gdzie dziś mieszkania są tańsze, ceny wzrosną właśnie do górnej granicy kwot, do których można uzyskać dopłaty. W jaki sposób?

Zobacz też: "Trzeba będzie wrócić do wakacji kredytowych" – panika wśród bankierów po zapowiedzi Hołowni

pexels-ulrick-t-15458299.jpg
Fot. Ulrick Trappschuh/Pexels

Ekspert o "Pierwszy kluczach": "rządzący nie mają pomysłu na to, jakie zmiany wprowadzić"

Przypomnijmy, że jednym z filarów "Pierwszych kluczy" są dopłaty do kredytów hipotecznych na mieszkania z rynku wtórnego wycenionych na maksymalnie 10 tys. zł za metr kwadratowych. W największych miastach ma to być 11 tys. zł za mkw, co oczywiście nijak się ma do cen rynkowych. Ekspert komentuje:

To program poza realiami rynku nieruchomości w dużych miastach. Obecnie średnie ceny w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu czy Trójmieście znacznie przekraczają 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Faktycznie więc dopłata promować będzie albo stare mieszkania do remontu, albo nieruchomości położone w małych miastach.

Takie podejście ma być w ocenie Makowskiego niedemokratyczne i wyklucza nie deweloperów czy fliperów, lecz osób, które szukają mieszkania w większych miastach. Nie ma on także wątpliwości, że program – któremu miało przecież przyświecać założenie, że nie wywinduje cen mieszkań – doprowadzi do podwyżek:

Ceny na rynku wtórnym mocno się zrównają i większość dobije do okolic 10 tysięcy złotych. Jeżeli taka jest wartość potencjalnego dofinansowania to dlaczego nie sprzedawać właśnie za takie pieniądze? Ten program może zwiększyć ceny na rynku wtórnym i zniwelować różnice w cenach między rynkiem wtórnym a deweloperskim.

Dopłaty będzie można uzyskać wyłącznie do rat kredytu zaciągniętego na zakup kilkuletniego mieszkania z rynku wtórnego. Iluletniego? Tego zdaje się nie wiedzieć sam minister Paszyk – część materiałów MRiT mówi o minimum trzech latach w rękach poprzedniego właściciela, inne o pięciu.

Wśród komentatorów panuje zgoda, że zasięg programu będzie ograniczony i nie stanowi poważnego kroku naprzód w zażegnaniu kryzysu mieszkaniowego. Należy się też spodziewać, że zdrożeją mieszkania w mniejszych miastach.

"Niestety kolejny raz widzimy, że rządzący nie mają pomysłu na to, jakie zmiany wprowadzić, by były one jednocześnie sprawiedliwe, korzystne dla konsumentów oraz dla sprzedających mieszkania" – podsumowuje ekspert.