Pokazał paragon grozy za wodę w restauracji. "Takich cen nie ma w Wenecji"
Paragony grozy znowu wywołują w sieci dyskusję, dokumentując skrajne realia cenowe w restauracyjnej Polsce. Jak dotąd tryumf notuje woda za… 38 złotych, która przy okazji przypomina o nierozstrzygniętej w Polsce kwestii: czy woda w restauracji powinna być za darmo?
Paragony grozy. Krakowska cukiernia na celowniku
Majówka sprzyja sezonowi na paragony grozy , czyli dokumentowania odbiegających od standardowych stawek za różne usługi i produkty. Tym razem pytania o zasadność cennika koncentrują się w Krakowie, kawiarni Noworolski w rynku. Secesyjny lokal istnieje na mapie małopolskiej stolicy od 1910 r. i… sprzedaje dzbanek wody za 38 zł.
Historyczna kawiarnia, gdzie ceny są wyższe, niż w słynnej kawiarni “Florian” w Wenecji na placu św. Marka. Szklany dzbanek wody ok. 1 litra podany z 2 szklankami i 2 plasterkami cytryny, zapłaciłem 38 zł. Uważam, że jest to rozbój w biały dzień" - czytamy w jednym z wpisów w Google.
“Wnętrze piękne, ale czerwona wykładzina odkurzacza nie widziała chyba od wieków” - dodaje mężczyzna, który - jak mówi - na co dzień mieszka i pracuje w Wenecji i publikuje paragon grozy.
Źródło: Facebook/Noworolski
Darmowa woda w restauracji. W Polsce to wciąż rzadkość
Publiczna dyskusja nt. zasadności serwowania w restauracjach darmowej wody podawanej z kranu przetoczyła się przez gastronomiczne rejonu Polski już kilka lat temu, ale konsensusu brak. Co do zasady, funkcjonują w tym zakresie dwie narracje: pierwsza głosi, że w wielu państwach, także Europy zachodniej, jest to standard, a restauracje na podawaniu wody z kranu jeszcze przed złożeniem zamówienia realnie niczego nie tracą . “Kranówka”, co ważne i w tym zakresie jasno punktowane, nie stanowi zagrożenia - co w ramach kształtowania korzystnych postaw i akcji edukacyjnej głosi m.in. serwis pijewodezkranu.org.
Jakość wody wodociągowej określa polskie prawo oraz regulacje Unii Europejskiej. Woda z kranu w Londynie, Paryżu i Warszawie spełnia te same wymagania! - czytamy na stronie.
Z drugiej jednak strony, restauratorzy - będący w tej dyskusji często stroną głoszącą przeciwne stanowisko - podnoszą, że nawet, jeżeli podawanie wody z kranu nie generuje przesadnych kosztów, to obcina te potencjalne . Klienci, wiedząc, że dana restauracja oferuje darmową wodę, mieliby mniej chętnie wydawać pieniądze na dodatkowe napoje. Szerzej opisał to m.in. trójmiejski serwis kulinaria.trojmiasto.pl, który w 2022 r. zapytał o opinię samych zainteresowanych, czyli lokalnych restauratorów. Agnieszka Kościńska z lokalu Masna Micha mówiła wtedy, że lokal zdecydował się oferować wodę za darmo przede wszystkim ze względu na ekologię.
[…] woda w lokalach dostępna jest głównie w jednorazówkach, których użycie staramy się ograniczyć. 21 maja obchodziliśmy roczek i z tej okazji przyszykowaliśmy drobne podsumowanie. Zauważyliśmy, że woda z naszej stacji jest brana przez klientów w ponad 50 proc. przypadków, gdy zamawiają dania. Dzięki temu wyliczyliśmy, że udało nam się zapobiec w ciągu roku produkcji około 21 tys. jednorazówek - to przy założeniu, że każdy, kto wziął darmową wodę, gdyby jej nie było, kupiłby jej odpowiednik w butelce. Z perspektywy czasu uważamy, że decyzja o darmowej wodzie pewnie wpłynęła negatywnie na przychody ze sprzedaży napoi, za to została bardzo pozytywnie przyjęta przez gości, którzy w swoich opiniach o Masnej podkreślają fakt darmowej wody. Cały czas chcemy i planujemy mieć darmową wodę.
Zobacz też: Posłowie PiS chcą ekologicznego przymusu. Samorządy protestują. “Absurdalne”
Niemcy, Holandia, Skandynawia, Wielka Brytania
Wśród krajów, które wodę podają bez żadnych opłat najczęściej wymienia się m.in. Niemcy, Holandię, kraje Skandynawii, Wielką Brytanię. Mogą tak robić, bo w Unii Europejskiej obowiązuje dyrektywa 2000/2184, która wprost zachęca do picia wody z kranu. W dokumencie czytamy m.in., że
każdy powinien mieć nieodpłatnie dostęp do wody pitnej w budynkach publicznych, a klienci restauracji powinni ją otrzymywać za darmo lub za niską opłatą.
Struktury UE przyjęły opisywaną dyrektywę w odpowiedzi na inicjatywę obywatelską “Right2Water”, którą podpisało wówczas blisko 2 mln osób.