Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Praca > Polki są karane za macierzyństwo. Dyskryminację widać jak na dłoni - chodzi o pieniądze
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 10.09.2024 11:25

Polki są karane za macierzyństwo. Dyskryminację widać jak na dłoni - chodzi o pieniądze

matka z dzieckiem
Fot. Pexels/Kristina Paukshtite

Choć w Polsce dysproporcja płac między kobietami i mężczyznami jest jedną z niższych w Unii Europejskiej, to dane Głównego Urzędu Statystycznego świadczą, że jeszcze sporo jest w tej kwestii do zrobienia. Co gorsza, różnica w zarobkach najbardziej widoczna jest wśród pracowniczek w wieku, w którym zwykle zajmują się one wychowaniem dzieci.

Dysproporcje płacowe w Polsce ze względu na płeć - ofiarami matki

Polska jest najszybciej wyludniającym się krajem w Unii i dotychczasowe programy stymulujące zwiększenie dzietności nie polepszyły sytuacji. Zdają się jedynie zasypywać systemowe nierówności mające korzenie jeszcze w latach 90, np. niedożywienie dzieci. Dziś rusza program Aktywny Rodzic, który nie tyle ma zasypywać dyskryminację płacową młodych matek, ile zachęcać je do aktywizacji zawodowej. Rząd nie rozwiązuje problemu mniejszych zarobków matek decydujących się w jakimś okresie życia na pozostanie w domu w celu skupieniu się na macierzyństwie, lecz przede wszystkim zachęca je do zachowania aktywności zawodowej.

Tymczasem podsumowane przez rp.pl dane Głównego Urzędu Statystycznego jasno wskazują, że do dyskryminacji wciąż dochodzi i szczególnie dotkliwe jest to właśnie dla kobiet decydujących się na macierzyństwo. O ile w przypadku kobiet rozpoczynających karierę zawodową (24 lata) dysproporcja w medianie wynosi “tylko” ok. 300 zł, tak w grupie kobiet w wieku od 35 do 44 lat - blisko 800 zł.

Z urlopów rodzicielskich korzysta tylko 7 proc. ojców. Negatywne konsekwencje ponoszą kobiety

Decyzja o macierzyństwie nadal może zaważyć na całej karierze, ojcowie pozostają bierni

Dowodem na to, że Polki są zarobkowe karne za decyzję o urodzeniu dziecka, jest fakt zmniejszania się dysproporcji płacowych późnie - po osiągnięciu przez kobiety wieku 45 lat różnica w medianie stopniowo się zmniejsza. Nie sposób pominąć także zachodzącej dynamiki zmian w płacach, bo o ile zarobki ze względu na wiek rosną, to nierówno dla obu płci. W rezultacie mężczyzna z czasem, w wieku 35, będzie zarabiał o 37 proc. więcej niż wtedy, gdy zaczynał pracę ok. 24 roku życia. U kobiet wraz z doświadczeniem zawodowym w ciągu 10 lat zarobki wzrosną tylko o 29 proc.

Co gorsza, różnica w medianach i dynamice wzrostów nie zanika po okresie, w którym dziecko wymaga najwięcej opieki, lecz widoczne jest jeszcze wiele lat po kilkudziesięciu pierwszych miesiącach jego życia, kiedy może już od dawna korzystać ze żłobka, a nawet chodzi do przedszkola. A to oznacza, że raz podjęta decyzja o macierzyństwie pod względem zarobków jest często nie do nadrobienia, w oczach pracodawców kładzie się cieniem na całej karierze. Do tego dochodzi dyskryminacja podczas rekrutacji, czy fakt, że wychowaniem dzieci w domu nie chcą zajmować się ojcowie. Według badania z lipca przeprowadzonego na zlecenie ZUS-u i fundacji Share The Care z urlopu wychowawczego korzysta tylko 7 proc. uprawnionych do tego ojców.

Nowe prawo zapewniające transparentność płac szansą dla kobiet

Co robić, by luka płacowa została zasypana? Prędzej czy później - a wiele wskazuje na to, że nie unikniemy kar za opóźnienia - w polskim porządku prawnym musi zostać wdrożona unijna dyrektywa 2023/970. Wprowadza ona szereg mechanizmów, przede wszystkim po stronie pracodawców, które mają uczynić strukturę zarobków w przedsiębiorstwach i sektorze publicznym bardziej transparentnymi. Dzięki zmianom jest szansa na przynajmniej częściowe zasypanie luk nie tylko w płacach, lecz docelowo także w emeryturach, gdzie jest jeszcze większa.

Dyrektywa stanowi, że kandydaci poznają widełki wynagrodzeń już na etapie rekrutacji. Niestety pozostawiono tu pewną dowolność i zarobki nie będą musiały być publikowane wraz z ofertą - kandydaci będą mogli poznawać dopiero na podczas pierwszej rozmowy o prace. Ponadto pracownicy będą mieli dostęp do danych o średnim poziomie wynagrodzenia w danej firmie z podziałem na płeć. Wszelkie rozbieżności płacowe ze względu na płeć będą musiały mieć merytoryczne uzasadnienie, co znów pozostawia sporo miejsca do nadużyć. Raporty dot. nierówności płacowej będą musiały być publikowane przez firmy zatrudniające więcej niż 250 osób, a dysproporcje większe niż 5 proc. będą musiały podlegać audytowi i być usuwane. Według “DGP” w Polsce mogą one zacząć funkcjonować dopiero w II kwartale 2026 r.