Polska szykuje bat na chińskie firmy. "Rozmawiałem z premierem"
Andrzej Domański, minister resortu finansów, przyznaje: “przyglądamy się rozwiązaniu wprowadzonemu we Francji”. Polska kręci handlowy bat na chińskie e-commerce i branżę fast fashion. Co może oznaczać “ograniczenie potencjalnej, nieuczciwej konkurencji”, o której wspomina minister, w praktyce?
Polska ograniczy chiński e-commerce. "Rozmawiałem z premierem"
Minister Finansów Andrzej Domański podczas wtorkowej konferencji prasowej raportował o Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2024-2027, opiniując, że polska gospodarka będzie rozwijać się w tempie 3,1 proc., żeby do 2025 r. odnotować wzrost do 3,7 i wejść w poczet najszybciej rosnących gospodarek UE. Minister zapowiedział m.in. powstanie Rady Fiskalnej (dotąd Polska pozostaje jednym z nielicznych krajów, który nie dysponuje podobnym organem) i… “wojnę” handlową z chińskim e-commerce .
Rząd walczy z nieuczciwą konkurencją, m. in. w tym celu przyjęliśmy rozwiązania dotyczące raportowania przez platformy handlowe w Internecie . Jeżeli chodzi o chińskie platformy internetowe to oczywiście przyglądamy się rozwiązaniu wprowadzanemu we Francji - przyznał, dodając, że “rozmawiał o tym z premierem” i Minister Finansów ma przygotować plan działania “dotyczący ograniczenia potencjalnej, nieuczciwej konkurencji ze strony zagranicznych platform”.
W pierwszej części wypowiedzi minister mówił o rozwiązaniu, które rząd przyjął z początkiem kwietnia. Chodzi o projekt ustawy, w myśl której operatorzy platform internetowych mieliby obowiązek przekazać raport do Krajowej Administracji Skarbowej o tym, ile zarobili konkretni sprzedający . Przepisy miałyby realizować postulaty tzw. dyrektywy DAC7 , a w związku z tym, że czasu jest mało - takie raporty miałyby obowiązywać także wstecz. Czyli do końca 2025 r. platformy miałyby przekazać raporty za 2023 i 2024 r.
Co do rozwiązania wprowadzonego we Francji - minister odniósł się najprawdopodobniej do uchwalonej w czwartek (25 kwietnia) we francuskim parlamencie ustawy za spowolnieniem mody “fast fashion”, która co do zasady ma uczynić niektóre marki mniej atrakcyjne. Projekt jest we Francji powszechnie popierany, ale musi jeszcze zostać zatwierdzony przez tamtejszą izbę wyższą. Co dokładnie zakłada? Jakich rozwiązań możemy spodziewać się w Polsce?
Shein i Temu znikną z Polski? Ministerstwo Finansów pracuje nad rozwiązaniem
Sytuację u zachodnich sąsiadów relacjonuje m.in. chiński tygodnik GlobalTimes, który wskazuje, że francuska ustawa uderzy w łańcuch chińskich dostaw mody “fast fashion”. - Szeroko popierany projekt zakłada również zakaz reklamy firm z branży fast fashion - czytamy. Markę Shein i Temu (popularne chińskie serwisy odzieżowe z tanimi produktami, cieszące się dużą popularnością także w Polsce) według relacji francuskich mediów wymieniła sama Anne-Cecile Violland, posłanka do parlamentu Górnej Sabaudii, jedna z autorek projektu ustawy. Violland, w kontekście fast fashion, mówiła m.in. o destrukcyjnym wpływie na klimat (dość wymienić, że w skali doby na wymienionych serwisach ma się pojawiać ponad 7 tys. nowych produktów). Global Times w odpowiedzi na francuską debatę cytuje anonimowego przedstawiciela branży e-commerce, który opiniuje, że ustawa atakuje chińskie marki, nie bacząc na podobne przywileje marek europejskich.
Polska pójdzie w ślady Francji?
Francja ze swoim rozwiązaniem przeciera szlak przeciwko szybkiej modzie i wiele wskazuje na to, że Polska może tym szlakiem podążyć . Chistophe Bechu, francuski minister ds. transformacji ekologicznej, cytowany przez serwis Fast Company, mówi że głosowanie w niższej izbie parlamentu (przeszło jednogłośnie) było historycznym krokiem w kierunku ograniczenia ekscesów szybkiej mody . Najtańsze tekstylia miałyby mieć zakaz reklamy, a producenci byliby zobligowani do uiszczenia opłaty środowiskowej za ich dystrybucję.