Pomysł na walkę z kolejkami do lekarza. Polacy będą zaskoczeni
Polski system zdrowia jest owiany złą sławą, jeżeli chodzi o czas oczekiwania na wizytę do lekarza. Problem jest jednak na tyle poważny, że do Sejmu wpłynęła petycja dotycząca walki z tym problemem. Jedno z proponowanych rozwiązań przewiduje… wpis na listę dłużników.
Kolejki do lekarzy problemem w Polsce
Jeden z seriali emitowanych 20 lat temu w polskiej telewizji zawierał w swojej piosence czołówkowej tekst “najlepiej nie choruj, omijaj szpitale”. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj może to uchodzić za coś śmiesznego, ale gdy weźmie się pod uwagę problemy trapiące polską służbę zdrowia, to zdanie zaczyna nabierać sensu.
Najbardziej chyba niesławnym problemem polskiej służby zdrowia są kolejki do lekarzy. Długie listy oczekujących na wizytę, według doniesień serwisu biznes.interia.pl, dotyczą m.in. kardiologii, ortopedii, fizjoterapii czy onkologii.
Poczta Polska wydała pilny komunikat. Chodzi o wypłaty emeryturWalka z przyczynami kolejek. Do Sejmu wpłynęła petycja
Co jednak stoi za tak długim czasem oczekiwania? Okazuje się, że wiele osób… zwyczajnie nie przychodzi na umówioną wizytę. Stąd również narzekania pacjentów i żarty, że np. pilna konsultacja obecnego schorzenia będzie możliwa dopiero za rok.
Sprawa jest jednak na tyle poważna, że do Sejmu wpłynęła petycja z propozycją wprowadzenia zmian w tym kontekście. Jako “zmiany” należy jednak rozumieć ostre kary dla tych, którzy się rozmyślą i na umówioną wizytę się nie stawią, a tym samym będą blokować kolejkę innym.
Surowe kary za nieprzyjście do lekarza? Jest nowy pomysł
Petycja przedstawia pięć propozycji, które miałyby skutecznie zniechęcić blokujących kolejki do opuszczania wizyt. Zaczynałoby się niewinnie, od wysyłki pouczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia, że utrudnia się dostęp do specjalistów swoim postępowaniem. Kolejny krok byłby już znacznie boleśniejszy - przy drugim opuszczeniu wizyty, pacjent miałby być wpisywany do Krajowego Rejestru Zadłużonych, a to komplikowałoby np. zakupy na raty.
Bardzo kontrowersyjne kroki zaczynają się od trzeciego stopnia reperkusji - pacjenci blokujący kolejki mieliby płacić za wizyty w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. Wyżej miałoby już być tylko pozbawienie dostępu do bezpłatnej opieki zdrowotnej przez rok, co nie budzi jednak poparcia wśród wszystkich zainteresowanych.
Samo Ministerstwo Zdrowia mówi, że wprowadzono SMS-owe przypomnienia o terminach wizyt.
Przegapienie wizyty w danym terminie skutkuje z kolei skreśleniem z listy oczekujących. W wielu przypadkach bowiem, przegapienie terminu jest spowodowane zwykłym zapominalstwem.
źródło: biznes.interia.pl
ZOBACZ TAKŻE: Koniec słynnej galerii handlowej w polskim mieście. Ruszyła rozbiórka