Rachunek za prąd wzrośnie o 700 zł. Rząd ukrywał gorzką prawdę
Gdy rząd wprowadzał opłatę mocową szacowano, że rachunki jednego gospodarstwa domowego wzrosną średnio o ok. 112 zł rocznie. Tymczasem okazuje się, że rachunki wzrosną o 700 zł rocznie. Jaki jest powód tego, że Polacy znów zapłacą więcej?
Z tego artykułu dowiesz się:
Czemu wzrosną rachunki za prąd
W jakim tempie będą rosły
Dlaczego wsparcie państwa jest bardzo istotne w kwestii energetyki
Rachunek za prąd na gigantyczną kwotę
Podwyżki w Polsce są niczym chleb powszedni, a transformacja energetyczna jeszcze mocniej uderzy w kieszenie Polaków. Przypomnijmy, że ta ma wynieść ponad 1,6 bln złotych, ale to nie wszystko, bowiem jest jeszcze jeden haczyk.
Dziennik "Fakt", powołując się na ekspertów związanych z rządem informuje, że w przeciągu następnych lat rachunki za prąd będą rosły w zastraszającym tempie. W ciągu 10 lat może być to nawet 700 zł w przypadku jednego gospodarstwa domowego.
Do rachunku za prąd doliczana jest opłata mocowa, ale nie tylko. Dziennik podkreśla, że na cenę energii elektrycznej składa się kilka zmiennych, a wśród nich danina za emisję dwutlenku węgla.
Przypomnijmy, że w 2018 r. Polska zajmowała czwarte miejsce w całej Unii Europejskiej pod względem emisji CO2. Wówczas wypuściliśmy do atmosfery 222,5 mln ton dwutlenku węgla. Ta liczba dała nam nie tylko czołówkę w Europie, ale również 19. miejsce na całym świecie i ok. 1 proc. udziału w globalnej emisji - wynika z raportu BP.
Co więcej, ze wszelkich ekspertyz wynika, że z roku na rok emisji CO2 przybywa, a Zielony Ład UE zakłada jego redukcję. Polska musi sprostać tym wyzwaniom, bowiem już teraz za emisję CO2 płacimy coraz więcej. W efekcie wszystko spoczywa na barkach obywateli, którzy sami mają niewiele pieniędzy - wszak 2800 zł brutto wynagrodzenia na pełen etat to nie jest kwota, która pozwala na podniesienie standardu życia.
Rachunek rośnie, a rząd milczy
Money.pl powołuje się na statystyki ukazujące, że Polacy w 2020 r. płacili średnio 226 zł opłaty za emisję dwutlenku węgla rocznie. Z kolei "Fakt" informuje, że prognozy Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami przewidują ogromny wzrost tej opłaty.
Według KOBiZ przez najbliższe cztery lata rachunek za prąd wyniesie średnio 256 zł więcej, natomiast w 2030 r. będzie to 667 zł. Powodem jest konieczność wykupowania przez elektrownie praw do emisji dwutlenku węgla.
Rządzący prognozy mieli poznać już jakiś czas temu, ale nie podają ich do publicznej wiadomości - a wręcz przeciwnie, chronią niczym największego skarbu na świecie. Janusz Kowalski, były wiceminister aktywów państwowych, tłumaczy że w tym przypadku konieczna jest gruntowna reforma, bowiem czeka nas ubóstwo energetyczne.
Z kolei Wojciech Jakóbik, ekspert i redaktor naczelny portalu BiznesAlert, uważa że podwyżki są nieuniknione. Jego zdaniem Polska ich nie uniknie, bo wciąż większość naszej energii pochodzi z węgla.
Tymczasem ubóstwo energetyczne w Polsce wciąż jest palącym problemem. Z raportu stworzonego przez Rafała Boguszewskiego i Tomasza Herudzińskiego ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wynika, że w przypadku braku wsparcia ze strony państwa ów problem może się pogłębiać.
Przypomnijmy, że rząd początkowo nie przewidywał rekompensat za transformację energetyczną dla najuboższych, ale finalnie zmienił zdanie. Na ten moment losy ewentualnej ustawy i pieniędzy nie są znane.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]