Robisz to w swoim ogródku? Możesz zapłacić nawet 500 złotych kary
Za oknem słońce przygrzewa coraz intensywniej, tymczasem w wielu miejscach Polski deszczu jest jak na lekarstwo. Susza panuje już w całym kraju, co zmusiło niektóre gminy do reakcji w postaci wprowadzenia całkowitego zakazu podlewania ogrodów i trawników. Za jego złamanie można słono zapłacić.
Sucho wszędzie, duszno wszędzie
Sytuacja w całej Polsce jest obecnie wyjątkowo trudna. Po wczesnowiosennych przymrozkach przyszło intensywne ocieplenie. Mimo, iż w niektórych częściach kraju występowały obfite ulewy i burze, nie wpłynęło to na fakt, że na terenie całego kraju mamy do czynienia z tak zwaną suszą glebową. Rzecznik IMGW Grzegorz Walijewski przekonuje, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, skończy się to suszą hydrologiczną.
Są takie miejsca na mapie Polski, jak na przykład Piła czy Zielona Góra, w których to od początku maja nie zanotowano ani jednej kropli deszczu. Z kolei w Gorzowie Wielkopolskim i w Mławie spadło zaledwie 0,1 milimetra, a w całej centralnej części kraju spadło do jednego milimetra deszczu - oznajmił Walijewski na antenie Polskiego Radia
Gminy reagują
By walczyć z niesprzyjającymi warunkami, a przede wszystkim nie pogarszać sytuacji, niektóre gminy ogłosiły już zakaz podlewania ogródków i trawników wodą z wodociągów. Można zakładać, że jeśli sytuacja wkrótce nie ulegnie poprawie, to niebawem dołączą do nich kolejne. Jak informuje portal O2, wśród gmin, które zabroniły podlewania, są: Brwinów, Borkowice, Koneck i Nieporęt.
Mandaty
Warto na bieżąco monitorować, czy gmina, w której mieszkamy, nie wprowadza podobnych ograniczeń. Złamanie takiego zakazu może być bowiem kosztowne dla przeciętnego polskiego portfela. Za podlewanie ogródka wodą z wodociągów pomimo obowiązującego zakazu, można zapłacić nawet 500 zł. O wiele drożej będzie, jeśli ktoś wpadnie na pomysł podłączenia się do publicznego hydrantu. Wówczas będzie musiał zapłacić aż 5000 zł.
Źródło: O2