Tajemnicze ulotki w skrzynkach na listy. Niektórzy dają się nabrać, a konsekwencje są nieodwracalne
Takie ulotki znalazło w swoich skrzynkach na listy wielu mieszkańców bloków. Odręcznie napisane deklaracje dotyczące zakupu mieszkania, podpisane nieraz przez młode małżeństwo, z pozdrowieniami, życzeniami miłego dnia i narysowanym domkiem, słoneczkiem, buźką itp. Wszystko wygląda bardzo “kolorowo”, ale finał może być nieciekawy. Prawda jest bowiem taka, że za tymi ogłoszeniami najczęściej stoją flipperzy i łatwo jest wpaść w ich pułapkę – ostrzega money.pl.
Na czym polega flipping nieruchomości?
Jest to coraz popularniejszy sposób na inwestowanie w nieruchomości. Polega na zakupie mieszkania po niższej cenie, a następnie jego droższej sprzedaży. W ciągu jednej transakcji można więc uzyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Flipperzy chętnie szukają okazji na rynku wtórnym, pozostawiając w skrzynkach na listy charakterystyczne ulotki.
Ostatnio jedną z nich opublikowała w swoich mediach społecznościowych Magdalena Milert, architektka i urbanistka. Chciała przestrzec internautów przed powierzeniem swojego majątku takim osobom. Dlaczego? Ano dlatego, że flipperzy nieraz chcą po prostu skorzystać na niewiedzy osób niezaznajomionych z rynkiem.
Nawet 2760 zł dodatku do emerytury w skali roku. O pieniądze mogą wnioskować tylko ci seniorzy Darmowy pobyt w sanatorium. Oto lista osób zwolnionych z opłatLudzie oszukani przez flipperów
Aneta z Warszawy opowiedziała na łamach portalu Wirtualna Polska historię swojej babci, która sprzedała 70-metrowe mieszkanie w jednej z najbardziej pożądanych dzielnic w stolicy za ¾ wartości rynkowej. Bliscy dowiedzieli się o tym już po fakcie. Babcia zdecydowała się na sprzedaż, bo przez wzgląd na problemy zdrowotne miała wprowadzić się do rodziny swojej córki i chciała ją wspomóc finansowo. Niestety, straciła przy tym kilkaset tysięcy złotych.
Cała historia brzmi jak sen, ale taka była rzeczywistość. Babcia nie miała świadomości, że sprzedaje mieszkanie osobom, które tak naprawdę są oszustami. Bo nie wiem, jak inaczej można nazwać ludzi, którzy nabierają w ten sposób seniorów – relacjonuje Aneta w rozmowie z “WP”.
Z kolei w przypadku rodziców Marty (imię zmienione) flipperzy posunęli się znacznie dalej. Gdy rodzice kobiety zadzwonili do autorów ulotki, ci byli wyraźnie zainteresowani zakupem ich mieszkania, pytali o metraż, liczbę pokoi, cenę, poprosili też o zdjęcia. Jakież zaskoczenie było ich córki, gdy ta, przeglądając kilka dni później portale ogłoszeniowe, by oszacować wstępnie wartość mieszkania rodziców… natknęła się na ofertę sprzedaży ich lokum. Sprawa skończyła się w sądzie, na szczęście wygraną po stronie rodziców pani Marty. Okazało się, że flipperzy zamieścili to ogłoszenie, bo chcieli sprawdzić, za ile mogą je kupić, by potem móc na nim więcej zarobić.
Lukratywny interes
Niezwykłą opłacalność flippingu pokazują autorzy* artykułu “Zjawisko flippingu na polskim rynku mieszkaniowym". Czytamy w nim, że transakcja flippingowa podwyższa cenę mieszkania nawet o ⅔ w porównaniu z ceną zakupu lokalu przez flippera. Odejmując koszty remontu czy przebudowy przyjmuje się, że zysk sięga ok. 20 proc. w ciągu roku, przy czym może być on wyższy. Zdaniem autorów badania jeszcze w 2017 roku flippy stanowiły 3 proc. całości sprzedanych mieszkań, cztery lata później było to już ok. 6 proc.
*Specjaliści Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Instytutu Rozwoju Miast i Regionów i Fundacji Rynku Najmu.