Miłośnicy piwa mogą kuflem ulubionego trunku uczcić pamięć milionów litrów brytyjskiego browaru wylanego do ścieków. BBC podało wczoraj, że w całej Anglii trwa zbiorowe wylewanie napoju, który zepsuł się podczas krajowego lockdownu. Dane są druzgocące. W samej środkowej Anglii do ścieków wpłynęło 3,5 mln litrów piwa. The Guardian podał, że ze względu na epidemię branża wyraźnie ucierpiała. Puby zostały zamknięte na ponad 3 miesiące.British Beer and Pub Association poinformowało, że niektóre puby i browary znalazły inne zastosowanie dla nienadającego się do picia piwa. Część zepsutego trunku może skończyć jako pasza dla zwierząt gospodarczych lub zostać przerobiona na nawóz w maszynach do fermentacji beztlenowej.Puby w Wielkiej Brytanii stanęły w obliczu potężnego problemu. Tak ogromne straty znacząco odbiją się na brytyjskich lokalach. Już teraz mówi się o tym, że wiele z nich będzie zmuszonych się zamknąć mimo że w miniony weekend puby wznowiły swoją działalność. Ograniczenia są jednak bardzo restrykcyjne - piwo można zamawiać tylko przy stolikach, a przed wejściem do lokalu trzeba będzie pozostawić numer kontaktowy w przypadku jeśli ktoś z gości mógł mieć w pubie kontakt z wirusem.
Do Brexitu coraz bliżej, a jeszcze nie wszystko zostało ustalone. Wczoraj zakończyła się kolejna tura negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i przyszłych relacji. Londyn dalej swoje, a Bruksela swoje. Nie doszło do porozumienia. Podczas rozmów pojawiła się kwestia pracowników m.in. z Polski. Wielka Brytania ma swój plan na migrantów zarobkowych z krajów "nowej Unii", czy będą musieli wrócić nad Wisłę?
Brexit spowodował w Wielkiej Brytanii niemały kryzys polityczny. Ten pogłębia jeszcze bardziej sam Boris Johnson, premier z Partii Konserwatywnej, który prze do obiecanego przez siebie brexitu 31 października. Wygląda też na to, że nie cofnie się na wyjście z Unii Europejskiej bez umowy, czyli wdroży twardy brexit.O to, by zatrzymać Johnsona, postarali się już posłowie opozycji. Ci we wtorek przejęli porządek obrad parlamentu i przepchnęli ustawę, która blokuje bezumowny brexit oraz przesuwa jego termin na 31 stycznia 2020 roku. W środę zaś posłom udało się odrzucić wniosek Borisa Johnsona, który chciał przeprowadzić przedterminowe wybory. Po raz drugi wniosek ten pod obrady ma trafić w poniedziałek.
Brexit bez umowy nie przejdzie. O tym zadecydowali politycy opozycji, którym udało się przegłosować ustawę, która ma na celu zablokowanie twardego brexitu. Tego typu prawo było konieczne do uchwalenia, jak przekonuje opozycja, odkąd rząd Johnsona coraz bardziej parł na wyjście ze wspólnoty bez umowy.W myśl ustawy do 19 października brytyjskie władze muszą dogadać się z unijnymi władzami w celu nowej umowy brexitowej lub uzyskać od parlamentu zgodę na brexit bez umowy. Jeśli to się nie stanie, rząd zmuszony jest prosić Brukselę o kolejne odroczenie brexitu.
Freddie Mercury, muzyk, który dziś obchodziłby swoje 73 urodziny, już na zawsze pozostać ma w Warszawie. Legendarny wokalista i frontman brytyjskiej grupy rockowej Queen zostanie upamiętniony poprzez nazwanie jego imieniem, a dokładniej scenicznym pseudonimem, ulicy w stolicy Polski. O sprawę od początku walczą warszawscy fani wybitnego wokalisty - Piotr Otrębski ze wsparciem Polskiego Fanklubu Queen.Sympatycy dążyli jednak do tego, by Freddie Mercury został upamiętniony na Powiślu w parku Marszałka Rydza-Śmigłego. Eksperi z Zespołu Nazewnictwa Miejskiego mieli jednak obiekcje. Jak przekazuje Wyborcza, przekonywali, że upamiętnienie Mercury\'ego w tym miejscu nie pasuje do pozostałych upamiętnionych. Zdecydowano się więc przenieść ulicę jego imienia.
Brexit wciąż tematem numer 1 na Wyspach. Dotąd rosła tylko liczba rzeczy, które wskazywały na nadchodzący brexit bez umowy. Świadczyło o tym nie tylko samo nastawienie obecnych władz, ale także ich czyny. Boris Johnson, obecny premier, postarał się o zawieszenie prac parlamentu brytyjskiego w okresie 9 września - 14 października. Pozwoliłoby to mu na nieskrępowane kłótnią z Izbą Gmin działanie.Musi jednak liczyć się z siłą niższej izby brytyjskiego parlamentu. Ta wygrała wieczorne głosowanie z wtorku, w którym to opozycja pokonała rządzących. Nie udałoby się to jednak bez wsparcia deputowanych z Partii Konserwatywnej. Opozycję swoimi głosami wsparło 21 posłów władzy, czym przeważyli o ostatecznym wyniku 328 dla opozycji do 301 dla Konserwatystów - donosi portal Bankier.pl. Dlatego też Johnson zapowiedział złożenie wniosku o przedterminowe wybory, by odzyskać inicjatywę polityczną.
Funt brytyjski wyraźnie ciągnięty jest na dno ostatnimi wydarzeniami politycznymi w Wielkiej Brytanii. Zagrożenie odwołania obecnego rządu, przerwa 5-tygodniowa w pracach parlamentu, a także coraz większe niepokoje społeczne odciskają wyraźnie piętno na wartości waluty Zjednoczonego Królestwa.Waluta Wyspiarzy spadła do poziomu 4,78 zł. Oznacza to wartość na poziomie 1,20 dolara amerykańskiego. To bardzo blisko najniższego poziomu, jaki zanotował w ostatnich 3 dekadach funt. Zyskuje na tym mocno dolar, który pnie się na takie wyżyny pierwszy raz od maja 2017 roku. Obecnie amerykańska waluta kosztuje 3,92 zł i w relacji EUR/USD osiąga wynik 1,09.
Brexit już coraz bliżej. 31 października Londyn wychodzi z Unii Europejskiej. Oznacza to, że zostały już niemalże dwa miesiące do rozłąki Brytyjczyków z kontynentem. W kluczowym momencie Boris Johnson zdecydował się zawiesić działanie parlamentu. Przekonuje, że zrobił to dla dobra brytyjskiej demokracji - powodem, jego zdaniem jest "konieczność zakończenia wyjątkowo długiej, bo dwuletniej, sesji parlamentu i rozpoczęcia nowej", jak podaje Forsal.pl.Jednak przerwa, którą udało się Johnsonowi przepchnąć u królowej Elżbiety II, wynosi 5 tygodni: od 9 września do 14 października, kiedy to królowa ma wygłosić tradycyjną mowę tronową. Zazwyczaj natomiast przerwa ta trwa kilka dni. Nikt nie ma więc wątpliwości, że Johnson zrobił to, by zakneblować opozycję, która ze wszystkich sił stara się nie przepuścić możliwości przeprowadzenia twardego brexitu. 70% Brytyjczyków, jak wskazuje sondaż pracowni YouGov, nie wierzy w podany przez Johnsona powód zawieszenia działań parlamentu.