Brexit został przegłosowany przez Brytyjczyków w drugiej połowie czerwca 2016 roku. Już wówczas obywatele Zjednoczonego Królestwa zdecydowali, że wyjdą z Unii Europejskiej. Teraz jednak po raz kolejny chcą zabrać głos, tyle tylko że w sprawie kształtu, sposobu wyjścia ze strouktur europejskiej wspólnoty. Chodzi oczywiście o umowę ws. brexitu.Przeprowadzony przez pracownię Kantar sondaż wykazał, że ponad połowa Brytyjczyków chce, by ostateczna umowa ws. brexitu była poddana pod ogólnokrajowe referendum. Tę formę wyrażenia opinii przez suwerena popiera 52% obywateli kraju. 29% jest zdania, że to zły pomysł, a 19% stwierdziło, że nie ma zdania w sprawie.
Swoje zdanie na temat polityki Johnsona Donald Tusk zawarł na twitterze, gdzie na swoim oficjalnym pforilu zamieścił wpis odnoszący się do porozumienia granicznego, na którym tak bardzo zależy mieszkańcom Zielonej Wyspy. Backstop to ubezpieczenie, by uniknąć twardej granicy na wyspie irlandzkiej dopóki nie zostanie znaleziona alternatywa. Ci, którzy są przeciwko i nie proponują alternatywnych rozwiązań w rzeczywistości popierają przywrócenie granicy. Nawet jeśli tego nie przyznają - brzmią słowa Tuska.Tym smaym były polski premier zarzuca Johnsonowi dążenie do zamknięcia przejść granicznych pomiędzy Iralndią i Irlandią Północną.
Bezumowny brexit może wywołać tąpnięcie w brytyjskiej gospodarce, która może długo nie wrócić do równowagi. Niejawny dokument sporządzony przez Cabinet Office, organ wspierający pracę premiera, zakłada, że Wielką Brytanię na skutek twardego brexitu będzie czekać paraliż infrastrukturalny, który potrwa co najmniej klika miesięcy.
Brexit bez umowy jest coraz bardziej realny, im zmniejsza się czas dzielący nas do 31 października. Przypomnijmy, że to wówczas Wielka Brytania ma wyjść z Unii Europejskiej, jak zapowiedział nowy premier Wyspiarzy, Boris Johnson. Ten sam szef rządu dąży też do wyjścia z Unii Europejskiej bez umowy, co rodzi komplikacje.Jeśli bowiem dojdzie do bezumownego brexitu, Wielka Brytania, a dokładniej sami Brytyjczycy znajdą się w tarapatach. Jak przewidują bowiem brytyjscy ekonomiści, w takim wypadku dojść może do przerw w dostawach, co spowoduje braki w sklepach. Dlatego też już co piąty Brytyjczyk zaczyna gromadzić zapasy jedzenia, by przeżyć w miarę spokojnie przełom października i listopada.
Boris Johnson, który zastąpił Theresę May na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii, w piątek odbył telekonfernecję z polskim premierem. Mateusz Morawiecki poruszył z Johnsonem cały szereg tematów. Mowa była o niespokojach w Zatoce Perskiej, "destabilizującym działaniu Rosji", współpracy w ramach NATO, a także oczywiście sprawa brexitu. Co do tej ostatniej sprawy, okazuje się, że Johnson mimo agresywnej polityki probrexitowej, jest gotowy usiąść do negocjacji z Unią Europejską.Premier Johnson podkreślił, że Wielka Brytania wolałaby wyjść z Unii Europejskiej na podstawie umowy i zapewnił, że podejdzie do negocjacji z wielką energią i w duchu przyjaźni - zakomunikowała kancelaria Johnsona w oficjalnym oświadczeniu.
Brexit, pomimo tego, że jeszcze nie sfinalizowany, już negatywnie wpływa na brytyjską gospodarkę. Kraj po raz pierwszy od 2012 r. odnotował spadek na PKB. Bardzo źle to wróży w momencie, kiedy kraj przygotowuje się do opuszczenia Unii Europejskiej.
Titanic, najsłynniejszy statek świata, który unieśmiertelniło feralne, acz ikoniczne zatonięcie z 15 kwietnia 1912 roku, powstał w stoczni Harland and Wolff Heavy Industries w Belfaście. Wówczas tylko bowiem ona operowała infrastrukturą, która konieczna była, by zbudować tak wielką jednostkę. Przypomnijmy, że oprócz słynnego transatlantyka Titanic, w Belfaście powstały także zbudowany w 1911 roku Olimpic oraz Britannic z 1915 roku.Stocznia, która zaczęła działać w 1861 roku, przez ponad półtorej wieku była nieodzownym elementem krajobrazu stolicy Irlandii Północnej. Jej dwa wielkie żurawie w kolorze żółtym - Samson oraz Goliath - od 1974 roku są stałymi bywalcami miejskiej panoramy. Niestety, firma ta ma swoje lata świetności już dawno za sobą, informuje portal 300gospodarka.pl.
Brexit może być bardziej opłakany w skutkach dla Wielkiej Brytanii niż jedynie wstrząsy na polu ekonomicznym i zahamowanie gospodarcze. Jak wynika z badania przeprowadzongo przez Lorda Ashcrofta, którego wyniki opublikowano w poniedziałek, obecnie większość Szkotów pragnie odłączenia od Wielkiej Brytanii. To pierwsza taka sytuacja od marca 2017 roku, a niewiątpliwie wielki wpływ na nastawienie Szkotów ma agresywna i antyunijna polityka nowego premiera Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona.Autora badania cytuje portal Bankier.pl, a z wypowiedzi dowiadujemy się, że bodźcem do przeprowadzenia badania była wizyta Borisa Johnosna w Edynburgu: "W związku z ubiegłotygodniową wizytą Borisa Johnsona w Edynburgu przeprowadziłem sondaż wśród Szkotów, by zmierzyć poziom poparcia dla drugiego referendum niepodległościowego i wybadać opinie co do samej niepodległości".
Boris Johnson, były burmistrz Londynu, następca Theresy May na stanowisku premiera, nie ma dobrej opinii w Europie. Szef rządu w Londynie dąży bowiem do twardego brexitu. Termin wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej określił na 31 października i zaznaczył, że będzie to wyjście "bez żadnych jeśli i żadnych ale". Fakt, jak bardzo brexitowy i antyunijny jest Johnson obrazuje jego świta, którą dobrał sobie po objęciu we władanie rezydencji przy Downing Street 10.W środę wieczorem, kiedy wygłaszał pierwszą mowę przed słynnymi drzwiami rezydencji premierów Wielkiej Brytanii dało się czuć, jak mocno antyunijny jest Johnes. Jednak widać to również przez pryzmat jego współpracowników - specjalnym doradcą Johnsona został Dominic Cummings, którego Dziennik Gazeta Prawna nazywa "arcybrexiterem". Wszystko przez fakt, że w 2016 roku ten stał na czele kampanii "Vote Leave". Johnson nie baczył nawet na fakt, że za Cummingsem ciągnie się sprawa kontaktów z Rosjanami, którzy mieli wspierać kampanię. Oprócz Cummingsa ekipę Johnsona zasilili także inni brexiterzy, jak Dominic Raab, Jacob Rees-Mogg oraz Priti Patel.
Tesco na początku roku zapowiedziało zamknięcie w Polsce 32 sklepów sieci. Wiązało się to ze zwolnieniem w sumie 1,3 tys. pracowników. Co ciekawe, w tym samym czasie mówiono także o opłakanej sytuacji. W swojej macierzy Tesco w sytczniu mówiło o zamknięciu części sklepów i zwolenieniu aż 9 tys. osób. Miało to być związane z oszczędzaniem w niekorzystnej dla sieci sytuacji.Podejmujemy odpowiednie decyzje, gdy nie widzimy możliwości poprawy rentowności sklepów - tak falę zamknięć i zwolnień tłumaczył Martin Behan, dyrektor zarządzający spółki.
Donald Trump podczas wizyty w Wielkiej Brytanii wywołał niemało kontrowersji. Było tak chociażby wówczas, kiedy zdecydował się na otwartą krytykę Sadiqa Khana, burmistrza Londynu. Słowa, które pod adresem Khana wypowiedział Donald Trump, Gazeta Wyborcza określa jako "największy zgrzyt tej wizyty". Nazwał go bowiem "skończonym nieudacznikiem", a jego postać podsumował słowami o "reprezentowaniu negatywnych sił".Z tego, co wiem, to nie jest dobry burmistrz, fatalnie sobie radzi. Wszystko idzie coraz gorzej, rośnie przestępczość i tak dalej. (...) Przede wszystkim nie powinien krytykować przedstawiciela Stanów Zjednoczonych, które mogą zrobić tak wiele dobrego dla Wielkiej Brytanii. Myślę, że to człowiek, który reprezentuje negatywne, nie pozytywne siły - stwierdził Trump.